Mama Ortodonta przestrzega przed szybkim prostowaniem zębów. "Ryzykują zdrowie"

Wyprostujesz zęby szybko, bez aparatu, bez wizyt u ordodonty - między innymi tym kusi klientów jedna z firm oferujących przezroczyste aparaty nakładkowe do samodzielnego prostowana zębów. Tymczasem na Facebooku powstała grupa zrzeszająca ponad 14 tysięcy ludzi, którzy czują się przez nią oszukani, a znana influencerka Wersow wycofała się ze współpracy z producentem. Czy systemy do samodzielnego prostowania zębów są złe? O opinie Interia ZDROWIE poprosiła specjalistkę - lek. stom. Kamilę Wasiluk - ortodontę z kliniki L’experta, znaną jako Mama Ortodonta.

Nakładki prostujące zęby - jak działają?

Nakładki prostujące zęby to aparaty ruchome, przezroczyste, bez zamków i drutów, wykonane z przezroczystego, giętkiego tworzywa. Dostępne są już od wielu lat, jako jedna z metod prostujących zęby. Od niedawna jednak stały się bardziej znane dzięki firmie, która wprowadziła na rynek tego typu system do samodzielnego użytku przez pacjenta. 

Jak się okazuje, wiele osób skusiła pozorna łatwość ich stosowania. Nakładki są dostarczane do domu przez kuriera, bez konieczności odbywania wizyt kontrolnych u ortodonty. Jedyna to ta pierwsza, podczas której wykonywany jest skan zębów. Na tym kończy się jakikolwiek nadzór nad leczeniem.

Reklama

Po dwóch latach intensywnych działań reklamowych i zaangażowaniu do promocji produktów influencerki Wersow, w social mediach wybuchł skandal - ujawniono doświadczenia wielu osób, które skorzystały z tego typu nakładek i są zawiedzione. Niektórzy byli klienci firmy czują się wręcz oszukani, bo jak piszą na jednej z grup facebookowych - ich zęby tylko nie wyprostowały się tak, jak oczekiwali - niektórzy mają wręcz pogorszony stan zgryzu. Poza tym ludzie narzekają na brak komunikacji z firmą i ukryte koszty leczenia, o których nie zdawali sobie sprawy.

Nakładki prostujące zęby. U ortodonty - tak, na własną rękę - nie!

O opinie na temat leczenia krzywych zębów systemem nakładek do samodzielnego użytku zapytaliśmy lek. stom. Kamilę Wasiluk - ortodontę z kliniki L’experta, znaną jako Mama Ortodonta. Jej zdaniem trend szybkiego prostowanie zębów jest niebezpieczny, a wiele osób dało się omamić pozornie łatwym sposobem na proste zęby, ryzykując zdrowie.

- Każdy chciałby mieć piękne, proste zęby. Niewiele osób za to chce przechodzić przez skomplikowane, wielomiesięczne leczenie i nie chce nosić metalowych aparatów. Gdy nagle pojawiła się alternatywa dla tradycyjnego leczenia ortodontycznego, którą w dodatku popiera mnóstwo influencerów - prawdziwych osób, z którymi wiele osób się identyfikuje, wielu ludzi niestety uwierzyło w to, że tego typu systemy do samodzielnego prostowania zębów są czymś genialnym i idealnym dla nich. Tymczasem tak nie jest, o czym sama pisałam już w ubiegłym roku na swoim blogu mamaortodonta.pl.

Lek. stom. Kamila Wasiluk podkreśla, że leczenie ortodontyczne zawsze odbywa się pod nadzorem lekarza ortodonty. Tymczasem prostowanie zębów systemami do użytku samodzielnego, jest zupełnie niekontrolowane, co jest główną przyczyną niepowodzeń.

- Bardzo przestrzegam przed używaniem systemów nakładkowych, kiedy brak jest informacji o lekarzu prowadzącym i terminach wizyt kontrolnych. W przypadku takiego prostowania zębów, bo leczeniem tego nie można nazwać, osoba zapraszana jest w pierwszym kroku na wykonanie skanu do partnerskiego gabinetu stomatologicznego. Nie znaczy to jednak, że jest pod jego opieką. W takim miejscu tylko wykonuje się skany zgryzu i klient wypełnia ankietę. Żaden lekarz z tego gabinetu nie analizuje zgryzu, nie rozmawia o leczeniu z pacjentem, nie planuje leczenia i go nie kontroluje. Skany przesyłane są do firmy, która wykonuje nakładki, z którą konsument tak naprawdę podpisuje umowę. Taki skan nie jest diagnostyką ortodontyczną. Pełna diagnostyka obejmuje badanie fizykalne, wywiad z pacjentem, wykonanie szeregu różnych zdjęć rtg i cbct wraz z ich analizą, zdjęć uzębienia oraz wykonanie wycisków/skanów i badania stawu skroniowo-żuchwowego - wyjaśnia Mama Ortodonta.

- Diagnostyka to podstawa leczenia ortodontycznego. Bez niej nie wyobrażam sobie terapii. Osoba, decydująca się na skorzystanie z tego typu systemu nie jest więc w pełni diagnozowana i nie ma swojego lekarza prowadzącego leczenie. Co za tym idzie, w momencie pojawiania się problemów konsument nie ma bezpośrednio dokąd pójść i musi się odezwać do firmy. Takiego postępowania nie można nazwać leczeniem. Jest to prostowanie zębów i to tylko przednich, jak ogłasza firma - mówi. 

I dodaje: - Niekontrolowane działanie w obrębie jamy ustnej może się naprawdę źle skończyć. Bóle stawu skroniowo-żuchwowego, ścieranie się zębów, bóle głowy, trudności z gryzieniem i żuciem, bóle dziąseł i zębów z powodu recesji dziąsłowych, problemy ze snem, a nawet zaburzenia psychiczne to tylko niektóre konsekwencje, których można się nabawić nieprawidłowo prostując zęby. Co więcej, nieprofesjonalne prostowanie przednich zębów może doprowadzić do pogłębienia lub powstania wady zgryzu. Dlatego mając nawet niepozorny problem polegający na krzywym ustawieniu jednego zęba, każda osoba powinna zawsze najpierw poddać to ocenie lekarza ortodonty. Nawet on na pierwszy rzut oka nie powie dokładnie, jak powinno wyglądać leczenie. Może okazać się, że leczenie będzie proste, ale to powinno być poprzedzone dobrą diagnostyką! A może okazać się, że krzywy ząb to wierzchołek góry lodowej i tak naprawdę pacjenta czeka skomplikowane leczenie - wyjaśnia lek. stom. Kamila Wasiluk.

Czy przezroczyste nakładki na zęby są bezpieczne?

Jak się okazuje kluczowe jest rozróżnienie systemów nakładkowych stosowanych pod kontrolą ortodonty od tych, które oferuje firma i przysyła pacjentowi do domu pocztą. Pierwsze są metodą leczenia ortodontycznego, drugie to tylko próba prostowania zębów bez nadzoru ortodonty.

- Byłam jedną z pierwszych osób w Polsce, które wprowadziły systemy nakładkowe do swojej oferty. Kilka lat temu pogłębiając wiedzę ortodontyczną zrobiłam certyfikowany kurs systemu nakładek do profesjonalnego leczenia. Przezroczysty aparat dla dorosłych owszem może być dobrym rozwiązaniem u osób, dla których priorytetem jest, żeby aparat był niewidoczny i żeby była możliwość zdjąć go w każdej chwili (choć jedynie na kilka minut) - mówi ortodontka.

Wada zgryzu to nie tylko kwestia estetyczna

- Choć dla wielu osób to może być zaskoczeniem - można mieć proste zęby i poważną wadę zgryzu. Wady zgryzu nie polegają bowiem jedynie na krzywo ustawionych zębach, ale również na niewłaściwym ułożeniu kostnym szczęk i mogą objawiać się nie tylko w zakresie zębowym, ale również te bardziej zaawansowane w strukturach szkieletowych. W takich przypadkach leczenie musi być bardziej złożone, czasami nawet terapia ortodontyczna bardziej wyspecjalizowanymi aparatami to za mało i dla wyleczenia w pełni wady potrzebna jest operacja chirurgiczna - tłumaczy Mama Ortodonta.

Aby dobrze wyleczyć wadę zgryzu i wyprostować zęby, lekarz na samym początku wnikliwie analizuje zgryz i dobiera najlepsze metody leczenia. Jeśli pacjent kwalifikuje się do terapii systemami nakładkowymi mogą być u niego zastosowane pod warunkiem, że terapia jest prowadzona od początku do końca przez ortodontę.

Pamiętajmy, że zęby i jama ustna to nie tylko kwestia estetyki uśmiechu. To przede wszystkim układ biorący udział w naszym codziennym funkcjonowaniu i związane z tym jest zdrowie naszego organizmu. Krzywe zęby i nieprawidłowy zgryz mogą wywoływać m.in. bóle głowy, problemy ze snem, trawieniem, oddychaniem i znacząco wpływać na postawę całego ciała. Jeśli mamy z nimi problem, należy udać się do lekarza.

CZYTAJ TAKŻE: 

Dentysta usunął ci ząb? Tego nie wolno ci robić!

Na NFZ u dentysty zaoszczędzisz tysiące zł. Te zabiegi przysługują za darmo

Wzięła kredyt na piękne zęby. Poleciała do Turcji i przeżyła horror

INTERIA.PL

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Dowiedz się więcej na temat: ortodoncja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL