Znajdź kwadrans dla zdrowia. 15 minut, które mogą uratować życie
Dbamy o dzieci, o dom, o deadline’y w pracy. Potrafimy wstać o świcie, żeby zdążyć i ze śniadaniem dla rodziny, i z prezentacją dla szefa. Ale czy umiemy znaleźć kwadrans dla siebie samych? Piętnaście minut. Tyle, ile trwa rozmowa z przyjaciółką przez telefon, picie porannej kawy albo przeglądanie mediów społecznościowych. A właśnie ten kwadrans może uratować życie.
Nowotwór piersi to temat, o którym trudno rozmawiać - nawet z najbliższymi. Boimy się diagnozy, więc odkładamy badanie w nieskończoność. Z drugiej strony unikając wizyty u lekarza, ryzykujemy, że jeśli coś w piersi się pojawi, zostanie wykryte zbyt późno.
- Nie potrafiłam się zebrać, żeby zrobić badanie. Wmawiałam sobie, że nie mam czasu, ale prawda była taka, że bałam się wyniku - mówi 42-letnia Agnieszka. Poszła na mammografię pod wpływem koleżanki, u której zdiagnozowano raka. - Badanie trwało może kwadrans. Tydzień później dostałam telefon. Wykryto zmianę, ale w bardzo wczesnym stadium. Lekarz powiedział, że miałam szczęście - a ja sobie pomyślałam: "Jak mogłam tak długo czekać!". Obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie będę zwlekać z badaniami. Ta sytuacja mnie otrzeźwiła.
Historii takich jak ta jest więcej. Kobiety, które zdecydowały się na badanie, często mówią o nim jak o przypadku, który odmienił ich życie. Bo wczesne wykrycie raka piersi daje nawet 90 proc. szans na całkowite wyleczenie.
Statystyki są nieubłagane - rak piersi jest najczęściej diagnozowanym nowotworem u kobiet na świecie. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia w 2022 roku zachorowało na niego ponad 2,3 miliona kobiet, z czego 670 tysięcy zmarło. Jak wynika z danych według Krajowego Rejestru Nowotworów, w Polsce co roku diagnozuje się ponad 21 tysięcy nowych przypadków, a to niemal jedna czwarta wszystkich nowotworów złośliwych u kobiet.
Choć te liczby mogą przerażać, to właśnie świadomość daje nam największą moc. Bo rak piersi wykryty we wczesnym stadium niemal zawsze jest w pełni wyleczalny.
Wystarczy raz w miesiącu przeprowadzać samokontrolę i raz do roku przejść się na USG piersi, a jeśli jesteśmy w grupie ryzyka - raz na 2 lata wykonać mammografię. Warto pamiętać, że większość przypadków dotyczy kobiet po 40. roku życia, a także tych, które mają obciążenie genetyczne. Znaczenie ma również styl życia (palenie papierosów, picie alkoholu, otyłość, przedłużone w czasie stosowanie hormonalnej terapii zastępczej, późna pierwsza ciąża itp.). Ale połowa zachorowań pojawia się u osób bez żadnych dodatkowych czynników ryzyka poza wiekiem i płcią. To oznacza, że żadna z nas nie powinna odkładać profilaktyki "na później".
Kiedy ostatnio przez godzinę oglądałyśmy seriale? Albo gadałyśmy z przyjaciółką przez telefon? To nie jest tak, że nie mamy czasu na badania, wystarczy dzisiaj zrobić pierwszy krok: umówić się do lekarza. Kobiety w wieku od 45 do 74 lat, które przez ostatnie dwa lata nie miały wykonywanej mammografii, nie miały wcześniej stwierdzonej zmiany nowotworowej piersi o charakterze złośliwym i należą do grupy ryzyka (rak piersi wśród członków najbliższej rodziny lub mutacja w obrębie genów BRCA1 lub BRCA2) mogą skorzystać z badania bez skierowania. Wystarczy przyjść do pracowni stacjonarnej lub mobilnej (mammobus). Jeśli nie należymy do opisanej grupy, w pierwszej kolejności umawiamy się z lekarzem pierwszego kontaktu, który takie skierowanie nam wystawi.
Mammografia trwa około 15 minut. USG piersi - nieco dłużej, lekarz musi dokładnie obejrzeć tkanki. Oba badania są bezpieczne, nieinwazyjne i powszechnie dostępne.
Badania nie wymagają specjalnego przygotowania. Wystarczy pamiętać, żeby nie użyć dezodorantu ani balsamu w okolicach piersi i pach, bo mogą zakłócić obraz. Jeśli mamy wcześniejsze wyniki, warto zabrać je ze sobą. Zakładamy dwuczęściowe ubranie, żeby ułatwić sobie rozebranie się od pasa w górę. Badanie najlepiej wykonać w pierwszej połowie cyklu, między piątym a 12. dniem - wtedy piersi nie są tkliwe i łatwiej o dokładny obraz.
- Samobadanie daje mi poczucie spokoju i kontroli, że wszystko jest w porządku. Znam statystyki, wiem, że szybko wykryty nowotwór piersi jest właściwie całkowicie wyleczalny. Serio, nie ma dla mnie powodu, żeby tego nie robić, mam już wyrobiony nawyk, tuż po miesiączce staję przed lustrem i się badam. Raz coś wyczułam, od razu zapisałam się do lekarza - okazało się, że to tylko niezłośliwy guzek - opowiada 38-letnia Justyna.
Do tego nie potrzeba żadnego sprzętu ani specjalnych umiejętności. Wystarczy dłoń i kilka minut raz w miesiącu. Najlepiej wykonać samobadanie między trzecim a piątym dniem po miesiączce - wtedy piersi są najmniej wrażliwe.
Stajemy przed lustrem i oglądamy piersi: czy ich kształt lub skóra się nie zmieniły? Następnie podnosimy ręce, a później kładziemy je mocno na biodrach, oceniając wygląd piersi. Później brodawki delikatnie uciskamy dwoma palcami, żeby sprawdzić, czy nie wypływa z nich płyn. Na koniec kładziemy prawą rękę za głowę, a lewą ręką kontrolujemy prawą pierś. Używamy do tego trzech środkowych palców, robimy trzy rodzaje uciskowych ruchów: okrężne (wokół całej piersi, zgodnie z ruchem wskazówek zegara), liniowe (z góry na dół i odwrotnie), promieniste (od brodawki na zewnątrz).
Powtarzamy badanie na drugiej piersi, a później w pozycji leżącej.
Znajomość własnego ciała to pierwsza linia frontu w zapobieganiu chorobom nowotworowym. Każdy guzek, nieregularnie układająca się skóra, wydzielina z brodawki — to sygnał, by pójść do lekarza. Większość zmian okazuje się łagodna, ale warto mieć pewność.
W październiku wiele placówek w Polsce organizuje bezpłatne badania w ramach akcji Różowego Października.
Dodatkowo z okazji Różowego Października PZU Zdrowie zorganizowało specjalną Strefę Zdrowia w galerii handlowej Westfield Arkadia przy al. Jana Pawła II 82 w Warszawie. Każda kobieta mogła bezpłatnie skorzystać z porad ginekologa, fizjoterapeuty uroginekologicznego, otrzymała instruktaż z samobadania piersi, a także mogła zbadać poziom witaminy D3.
Różowy Październik przypomina, że wystarczy kwadrans. Tyle, ile trwa przerwa na kawę. Tak niewiele czasu poświęconego swojemu zdrowiu może uratować nam życie.
Materiał powstał we współpracy merytorycznej z PZU Zdrowie