Na urlop po słońce i nowe włosy. Turystyka medyczna w Turcji

Choć wielu osobom wciąż kojarzą się jedynie z fanaberią celebrytów, wyjazdy na zabiegi medyczne i estetyczne do Turcji stają się coraz popularniejsze. Przemawiają za tym ceny, jakość usług, dostępność i możliwość połączenia takiego wyjazdu z wypoczynkiem. Co więcej, Turcy czekają na turystów medycznych z otwartymi ramionami.

Biznes leczenia turystów

Według danych rodzimych biur podróży, Turcja to od kilku lat najchętniej wybierany kierunek wśród polskich klientów, którzy decydują się na wakacje typu all inclusive. Turcy mocno stawiają na promocję turystyki w naszym kraju, o czym świadczy chociażby zniesienie w zeszłym roku obowiązku posiadania paszportu dla Polaków. Ale typowo wakacyjni goście to nie jedyna grupa klientów, na którą czekają.

Od lat Turcja wiedzie prym w turystyce medycznej. Zarówno jeśli chodzi o usługi i zabiegi typowo zdrowotne, jak i te związane z estetyką. Wyjazdy do szpitali w Stambule i okolicach popularne są chociażby w Wielkiej Brytanii, Bułgarii, Grecji, Rumunii czy Serbii. Turcy uczynili z tego potężną gałąź gospodarki. Jak podaje "International Medical Travel Journal", w samym 2023 planują uzyskać z tego biznesu około 20 mld dolarów

Reklama

Program usług medycyny międzynarodowej jest w Ankarze traktowany niezwykle poważnie. Tureckie Ministerstwo Zdrowia uruchomiło nawet specjalny oddział, USHAS, który zajmuje się tylko i wyłącznie pacjentami zagranicznymi.

- W tym roku spodziewamy się przyjazdu około dwóch milionów pacjentów z całego świata - mówi prof. dr Ece Salihoglu z USHAS. - Nie mówimy tutaj tylko o medycynie estetycznej. Bardzo popularne są także zabiegi z zakresu kardiologii, onkologii czy ortopedii. Klienci zagraniczni mają do wyboru placówki prywatne i publiczne, które także świadczą odpłatne usługi. Można wykupić jedynie sam zabieg lub cały pakiet z dojazdem z lotniska i noclegiem, także dla osoby towarzyszącej.

Co prawda, jak wyjaśnia prof. Salihoglu, największy odsetek gości przyjeżdża nad Bosfor po to, by korzystać z turystyki typu 3S, czyli "sun, sea and sand" (ang. słońce, morze, piasek). Ale liczba turystów medycznych rośnie z roku na rok, nie licząc okresu pandemicznego.

Medycyna wyjazdowa w Turcji

To, że branża związana z medycyną wyjazdową, jest prężna, widać już na lotnisku w Stambule. W nowo otwartym gigantycznym obiekcie Yeni Havalimani nie sposób nie zauważyć tablic i plakatów reklamujących zabiegi przeszczepu włosów, korekty nosa czy liposukcji. Stambuł, oddalony jest od nowego lotniska o kilkadziesiąt kilometrów, to nie jedyne miejsce w okolicy, gdzie czekają na pacjentów z zagranicy.

Na zachód od metropolii leży przepiękna kraina Tracji, częściowo należąca do Turcji. Region ten kojarzony jest najczęściej jako "europejska" część kraju. Krajobraz tutaj jest raczej płaski, żółty od słoneczników i zielony od trawy, a z praktycznie każdego wzniesienia widać linię brzegową Morza Marmara lub Czarnego.

Turyści, którzy tu przyjeżdżają, raczej nie liczą na wspomnianą ofertę 3S. To głównie Turcy, dla których plaże są jedynie dodatkiem, bo większość czasu spędzają w winnicach i położonych na cichej prowincji restauracjach. Obszar ten słynie bowiem przede wszystkim z wina. Nie ma tutaj także wielkich, pięciogwiazdkowych hoteli-molochów, znanych z obleganych w sezonie kurortów.

Są za to szpitale. W każdym z trzech największych miast regionu: Kirklareli, Edirne i Tekirdag. Najdalej położone z nich od lotniska dzieli około dwie godziny jazdy samochodem. Najbliżej - zaledwie 40 minut. Dodatkową zaletą lokalizacji jest fakt, że jadąc tu z Yeni Havalimani nie trzeba nawet wjeżdżać do Stambułu. 

Placówki takie jak publiczne Sultan 1. Murat Devlet Hastanesi oraz Ismail Fehmi Camalioglu Sehir Hastanesi, jak i prywatne Medikent czy Optimed International mają specjalnie wydzielone oddziały, a nawet całe budynki wraz z zespołami dedykowanymi tylko dla pacjentów międzynarodowych. Zakres usług jest bardzo szeroki, a lista dostępnych pozycji wydaje się nie mieć końca. Od badań takich jak angiografia, przez zabiegi z medycyny estetycznej jak rynoplastyka, po naprawdę poważne operacje onkologiczne, kardiochirurgiczne czy transplantacje narządów.

Turcy czekają na Polaków

W ostatnich miesiącach coraz więcej medialnych postaci z polskiego show biznesu - mniej lub bardziej cenionych - chwaliło się wyjazdem do Turcji na zabieg. Michał Koterski zdecydował się na przeszczep włosów, Laluna z "Królowych życia" przyznała się do wydania blisko pół miliona złotych na operacje biustu, nosa czy twarzy, a znana z "Warsaw Shore" Ewelina Kubiak przeszła zabieg nosa, brwi czy ust. W podobnych celach do Turcji udali się Rafał Collins, Esmeralda Godlewska czy dziennikarz Jerzy Mielewski.

Powoli jednak ofertą tureckich szpitali zainteresowani są także Polacy niekoniecznie znani z telewizji czy mediów społecznościowych. - W 2022 roku mieliśmy 720 pacjentów zagranicznych, w tym 22 Polaków - mówi Zehra Gulsevil Simsek, dyrektor szpitala Sultan 1. Murat Devlet Hastanesi w Edirne. - Większość klientów zagranicznych przyjechała głównie z Bułgarii i Grecji.

- Na specjalnym oddziale międzynarodowym mamy kilkanaście łóżek - dodaje. - W całej placówce wszystkich łóżek jest 460, zajętych mniej więcej w sześćdziesięciu procentach. Dysponujemy 180 lekarzami i prawiem tysiącem pielęgniarek, wykonujemy nawet do 70 operacji dziennie. Czas oczekiwania na zabieg jest więc praktycznie zerowy.

- W pierwszych miesiącach 2023 wykonaliśmy 782 operacje międzynarodowe - mówi z kolei Nese Balaban, International Patient Services Coordinator w Optimed International. - Wbrew pozorom klienci zgłaszają się do nas nie tylko na operacje plastyczne. Mamy wielu klientów w starszym wieku. Owszem, najczęściej wybierane usługi to przeszczepy włosów, breast lifting, korekta nosa, uszu czy brwi, ale wykonujemy również sporo zabiegów z zakresu leczenia otyłości, stomatologicznych czy ginekologicznych.

Mieszkańcy krajów, z których przybywa najwięcej pacjentów: Bułgaria, Grecja, Rumunia, Macedonia Północna, Serbia, Albania, Wielka Brytania, Irlandia czy USA, mogą liczyć na pomoc pracownika mówiącego w ich ojczystym języku. Klientów z Polski póki co jest zbyt mało, aby placówki zatrudniały polskojęzyczną załogę. Polacy muszą więc komunikować się z Turkami po angielsku, rosyjsku, niemiecku lub francusku.

Część miejsc korzysta jednak z pomocy tłumacza, chociażby przy podpisywaniu dokumentów. A to kluczowe, bo każdy pacjent przed podjęciem działań musi wyrazić na nie swoją zgodę. To standardowe zasady, obowiązujące zresztą również w Polsce.

Leczenie w Turcji. Cena - jakość

Skąd taka popularność tureckiej medycyny? Argumentem numer jeden są rzecz jasna pieniądze. Zabiegi w tamtejszych szpitalach są kilka razy tańsze, niż na Zachodzie. W porównaniu do Polski różnice w cenach także są wyraźne. Za tę samą usługę w Turcji średnio zapłacimy trzy razy mniej.

Przedstawiciele klinik rzadko kiedy chcą rozmawiać wprost o kosztach leczenia w ich placówkach, tłumacząc się tym, że każdy przypadek jest inny i pacjenci muszą najpierw przejść przez etap konsultacji, żeby można było ustalić dla nich indywidualną cenę. Na szczęście w przypadku usług wykonywanych odpłatnie w szpitalach publicznych, cennik ustalany co roku z góry przez rząd. Ostatnią aktualizację wprowadzono 3 kwietnia 2023. Wszelkie informacje dostępne są również w języku angielskim na stronach tureckiego Ministerstwa Zdrowia.

Prosimy zatem o konkretny przykład, póki co bez wchodzenia w szczegóły dotyczące pacjenta. - Przykładowo, laserowy lifting całej twarzy, szyi i dekoltu to około cztery zabiegi po cztery tysiące lir tureckich za jeden, czyli razem 16 tys. lir - wylicza dyrektor szpitala w Tekirdag, Lutfi Cagatay Onar. W przeliczeniu na naszą walutę to mniej niż 2,5 tys. złotych. W Polsce cena takiego pakietu to koło 6,5 - 7 tys.

Drugi argument to bardzo wysoki standard. Zarówno w placówkach prywatnych, jak i publicznych, które nie odstają praktycznie w żadnym aspekcie od tych pierwszych, różniąc się mocno od polskiego stereotypu państwowej placówki medycznej. Kliniki takie jak wspomniany Ismail Fehmi Camalioglu Sehir Hastanesi w nadmorskiej miejscowości Tekirdag czy Sultan 1. Murat w Edirne pod granicą z Bułgarią prezentują naprawdę dobry poziom.

Wnętrza budynków przypominają bardziej nowoczesne galerie handlowe albo apartamentowce niż szpitale, a sale dla pacjentów wyglądają jak hotelowe apartamenty. Na oddziałach międzynarodowych przeważnie na jeden pokój przypada jedno łóżko i dodatkowe miejsce do spania dla osoby towarzyszącej. Imponujące są także rozmiary placówek. W języku tureckim "szpital miejski" to dosłownie "miasto szpital". Turcy żartują, że nie ma w tym przypadku, bo obiekty te funkcjonują jak autonomiczne małe miasta. 

Kliniki mają w ofercie całe pakiety zawierające transport i nocleg, nie tylko dla pacjenta, ale także dla osoby towarzyszącej. Klient może wykupić sam zabieg, ale może także wybrać opcję z dojazdem spod samego lotniska, dodatkowym zakwaterowaniem w hotelu lub całym apartamencie wedle życzenia (i zasobności portfela), pełnym wyżywieniem na czas pobytu w klinice (również dla towarzysza), całym pakietem badań i opieką. Każdy pokój wyposażony jest w sofę lub leżankę, gdzie może nocować osoba towarzysząca, telewizor, dostęp do internetu oraz osobną łazienkę. Wszystkie szczegóły ustalane są w czasie zdalnych konsultacji, jeszcze przed przyjazdem.

Chcąc poznać konkretny koszt takiego pakietu, kontaktujemy się z jedną z klinik, podając się za potencjalnego klienta: mężczyznę w średnim wieku, bez nałogów i większych problemów zdrowotnych, który chciałby wykonać kompleksowy przeszczep włosów na całej głowie. Najlepszym kanałem komunikacji jest aplikacja Whatsapp. Kontakt jest szybki, bezproblemowy, a osoba po tureckiej stronie operuje bardzo dobrym angielskim.

Zanim przystąpimy do rozmów o pieniądzach, dokładny wywiad. Lekarz pyta nas o wzrost, wagę, wiek, przyjmowane leki, nałogi, problemy zdrowotne, o aktualne badania i ewentualne wcześniejsze konsultacje w tej sprawie z innymi lekarzami. Zaraz potem poznajemy orientacyjną cenę pełnego pakietu - 2,5 tys. euro, czyli około 11 tys. złotych.

Tydzień nad morzem, tydzień w klinicie

Choć argument w postaci niższych cen jest kuszący, dla Polaków wykonanie zabiegu w odległej Turcji wciąż jest nie lada przedsięwzięciem, obarczonym chociażby dodatkowymi kosztami za przelot. Dlatego najczęstszą (i najkorzystniejszą póki co) formą praktykowania turystyki medycznej jest tak zwany wyjazd łączony. Kilkunastodniowy urlop dzieli się po prostu na część rekreacyjną i część spędzoną w szpitalu.

Wszystko znowu zależy od typu zabiegu, jaki wybieramy. Niektóre wymagają kilku dni pobytu w ośrodku, inne wykonuje się w kilka godzin. Niemniej wielu zagranicznych klientów preferuje taką właśnie formę, jadąc na wakacje, a przy okazji poświęcając dzień lub dwa na naprawę zębów czy upiększanie twarzy.

Żeby nie być gołosłownym, znów pytamy bez ogródek: Czy możliwym jest, aby przyjechać do Turcji na dwa tygodnie, jeden tydzień spędzić na plaży a w drugim zrobić zabieg korekty nosa?

- Jak najbardziej, ale pod jednym warunkiem - odpowiada z uśmiechem jeden z lekarzy. - Najpierw relaks, potem operacja, bo bezpośrednio po zabiegu nie można kąpać się w morzu ani pić zimnego piwa.

Pomoc w razie problemów?

Co w przypadku, gdy pojawią się jakiekolwiek komplikacje? Każda placówka - nieważne, czy prywatna, czy publiczna - musi zobowiązać się wobec Ministerstwa Zdrowia do darmowej pomocy pacjentowi po wykonaniu usługi. W razie problemów można zwrócić się do szpitala czy kliniki o zabieg poprawkowy.

Gorzej, gdy nieprzyjemne konsekwencje dadzą o sobie znać dopiero po powrocie do kraju. Placówkę nadal obowiązuje prawo nakazujące wykonanie poprawki, ale transport, czyli przelot do Turcji i z powrotem, pacjent musi zorganizować we własnym zakresie.

W internecie od czasu do czasu pojawiają się historie, a nawet fotografie osób, które, mówiąc delikatnie, wróciły niezbyt zadowolone z medycznych wakacji. Próby upiększania kończą się oszpeceniem, a inwazyjne operacje zakażeniami czy koniecznością interwencji lekarskiej.

Z drugiej strony, jak podkreślają zapytani o to przedstawiciele szpitali, są to pojedyncze przypadki, które dodatkowo dotyczą osób korzystających z usług mniejszych, tańszych i nieakredytowanych klinik. Ich zdaniem czasem jest to konsekwencja zatajenia w czasie konsultacji informacji o stanie zdrowia. Dlatego tak ważny jest etap wywiadu poprzedzającego właściwe procedury.

W wymienionych powyżej placówkach w ostatnich latach nie zdarzyło się to ani razu. Przynajmniej tak twierdzi ich załoga. Wierzą w to bez wątpienia pacjenci, których wielu spotkać można na placu Taksim czy stambulskim lotnisku. Widok mężczyzn w charakterystycznych opatrunkach czy ze śladami nakłuć na skalpach to zupełna norma. Być może za niedługo dołączą do nich także klienci znad Wisły.


CZYTAJ TAKŻE:

Dlaczego tracimy włosy i jak temu przeciwdziałać?

Starzenie się dolnej części twarzy. Zdrowotne przyczyny

Metody rozjaśniania i wybielania zębów. Która jest dla ciebie?

INTERIA.PL

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL