Polacy zaopatrzyli się w płyn Lugola i jod w tabletkach. Lekarz o skutkach ubocznych
Polacy nie posłuchali ostrzeżeń lekarzy. "Płyn Lugola niemal niedostępny w aptekach i hurtowniach. A spekulanci - cóż, sprzedają go na serwisach aukcyjnych po horrendalnie zawyżonych cenach (np. 130-150 zł, przy normalnej cenie w widełkach 10-15 zł) - zwraca uwagę lekarz Szymon Suwała, specjalista z zakresu endokrynologii, który od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę ostrzega przed skutkami profilaktycznego przyjmowania tego specyfiku. Z aptek znika też jod w tabletkach. W rozmowie z Interią ZDROWIE Suwała wskazuje, czym grozi stosowanie preparatów z jodem bez żadnego uzasadnienia. - To niebezpieczne - podkreśla.
Atak Rosji na Ukrainę, zajęcie przez Rosjan terenu elektrowni w Czarnobylu wywołały obawy o powtórkę z 1986 roku. Niespełna 36 lat temu, pod koniec kwietnia, w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej doszło do awarii, która przybrała rozmiary katastroficzne. Do dziś to, co wydarzyło się w Czarnobylu, jest uznawane za największą katastrofę w historii energetyki jądrowej.
W Polsce, w wyniku zdarzenia w czarnobylskiej elektrowni, odnotowano kilkukrotny wzrost mocy dawki promieniowania w atmosferze. Początkowo nie wiedziano, co jest tego przyczyną. Naukowcy, analizując otrzymane dane, stwierdzili, że musiało to nastąpić w wyniku pożaru reaktora atomowego. Trzeba było działać. Postanowiono, że Polacy otrzymają płyn Lugola - wodny roztwór jodu i jodku potasu. W ten sposób chciano zabezpieczyć obywateli przed radioaktywnym jodem 131, który może powodować raka tarczycy (płyn Lugola miał nasycić tarczycę tak, by nie przyjmowała promieniotwórczego izotopu). Akcja objęła swym zasięgiem ponad 18 milionów osób, w tym 10,5 miliona dzieci.
Wracając do czasów obecnych. Część Polaków dobrze pamięta, jak lata temu podawano płyn Lugola. Wielu musiało pomyśleć - miał chronić wtedy, więc teraz też będzie dobry, lepiej jest go mieć w domu, może nawet stosować już teraz. W rzeczywistości jest zupełnie na odwrót. Ale płyn Lugola zaczął w ekspresowym tempie znikać z aptek. Tabletki z jodem także.
Niebezpieczny trend zauważyło wielu lekarzy. To wpis Dominika Lewandowskiego, wiceprezesa Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, specjalisty medycyny rodzinnej i geriatrii z 28 lutego.
"Dzisiaj kilku pacjentów prosiło mnie o wypisanie preparatu jodu w związku z sytuacją w Ukrainie. Takie postępowanie nie jest zalecane. Co więcej, przyjmowanie preparatów jodu 'na własną rękę' może być szkodliwe. W trosce o własne zdrowie warto zachować spokój i zdrowy rozsądek" - zaapelował.