„Dlaczego pracując na NFZ jestem dupkiem?” Lekarz wyjaśnia, jaka jest różnica między państwową a prywatną ochroną zdrowia
Na TikToku pojawiło się nagranie młodego lekarza, Michała Głuszka, który wyjaśnia dlaczego tak często w gabinecie lekarskim można trafić na opryskliwego lekarza, który sprawia wrażenie, jakby pacjent go nie obchodził. Ortopeda na filmie dokładnie omawia, jak wygląda praca w państwowej ochronie zdrowia i dlaczego lekarzom po prostu opłaca się być niemiłym dla pacjentów.
Coraz częściej pacjenci decydują się na leczenie w prywatnych gabinetach lekarskich, ponieważ kolejki do specjalistów są tak długie, że czas oczekiwania na wizytę waha się od kilku miesięcy do endokrynologa, nawet do dwóch lat, jeśli szukamy pomocy u kardiologa.
Drugim czynnikiem, który determinuje Polaków do odwiedzania prywatnych gabinetów, jest przekonanie, że usługa świadczona odpłatnie jest lepszej jakości, a pacjent może liczyć na dodatkowe badania i poszerzoną diagnostykę - nawet, jeśli ma zapłacić za badania, które nie są wówczas refundowane przez NFZ.
W gabinecie prywatnym lekarz ma dla pacjenta więcej czasu, poświęca szczególną uwagę na to, by przeprowadzić pełny wywiad chorobowy oraz poszukać najlepszej metody leczenia. Dlaczego zatem w gabinetach państwowych nie działa to w ten sam sposób? Na to pytanie odpowiada lekarz ortopeda, Michał Głuszek, który opublikował na swoim koncie TikTokowym krótki materiał na ten temat.
Zgodnie z zasadami rejestrowania pacjentów na NFZ, lekarz każdemu z nich powinien poświęcić około 15 minut. Młody lekarz wyjaśnia, że w praktyce niestety jest inaczej, ponieważ pacjenci średnio wpisywani się w kolejkę co osiem minut, a to z kolei skraca czas na jednego pacjenta o połowę.
- Przychodziły też na mnie skargi, bo nie chciałem przyjąć pacjenta, który był pięćdziesiątym pacjentem tego dnia, a powinienem mieć trzydziestu.
Lekarz zwraca uwagę na to, ile czynności musi wykonać w gabinecie lekarskim, mając do dyspozycji zaledwie kilka minut. Wizyta w gabinecie wiąże się z zebraniem wywiadu, zbadaniem pacjenta, zaproponowaniem leczenia i zapisaniem tego wszystkiego w karcie chorobowej pacjenta. Lekarz Głuszek przyznaje, że praca taka jest obarczona dużym stresem, ponieważ nietrudno o popełnienie błędu lub pominięcie jakiejś istotnej dla pacjenta kwestii. W trakcie ośmiu minut trudno jest również odpowiednio wyedukować pacjenta w zakresie jego choroby.
- W takich warunkach nie mam czasu słuchać pacjenta. Kiedy zaczyna opowiadać historię albo zbaczać z tematu, to od razu mu przerywam, zadając bardzo konkretne pytania, które są istotne dla diagnozy i leczenia. W takich warunkach nie mam czasu wytłumaczyć, co mu dolega i na czym ma się skoncentrować. Daję mu tylko najbardziej kluczowe informacje - wyjaśnia lekarz.
W państwowych gabinetach często zdarza się, że lekarze nie podejmują rozmów z pacjentem, są niemili lub wręcz opryskliwi. Młody lekarz tłumaczy to w następujący sposób:
Lekarze, chcąc zatem ograniczyć stres oraz presję, by zdążyć przyjąć wszystkich pacjentów danego dnia, nie wdają się w rozmowy z pacjentami na tematy, które nie dotyczą leczenia. Tacy lekarze nazywani są nieuprzejmymi gburami, prawda jest jednak taka, że żaden z nich nie chce zostawać w pracy po godzinach, chociaż nierzadko zostawać muszą.
Lekarz na swoim nagraniu wskazuje na ważne różnice między świadczeniem prywatnym a refundowanym. Czas odgrywa tutaj kluczową rolę, ponieważ w gabinetach prywatnych na jednego pacjenta przypada około 30 minut. W tym czasie lekarz w komfortowych warunkach może przeprowadzić z pacjentem wywiad, zaproponować oraz wytłumaczyć leczenie, zaplanować dalszą diagnostykę, a nawet pokazać jakie ćwiczenia pacjent może wykonywać w swojej chorobie.
Lekarz nie pomija istotnej kwestii, jaką są finanse. Otwarcie mówi o tym, że w gabinetach prywatnych lekarzom zależy na tym, by pacjenci wrócili na kolejną wizytę. W przypadku gabinetów NFZ takiego problemu nie ma, ponieważ pacjentów jest za dużo w stosunku do obsady medycznej.
Cały materiał można obejrzeć tutaj.
CZYTAJ TAKŻE:
Pacjenci w polskich szpitalach cierpią na niedożywienie
Z tymi chorobami trzeba udać się do szpitala
Chorych czeka problem z leczeniem w Polsce