COVID-19 a ciąża. Ryzyko urodzenia martwego dziecka wzrasta w wyniku zakażenia

Analiza przeprowadzona na zlecenie rządu USA przez Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) wykazała, że ryzyko urodzenia martwego dziecka jest ok. dwa razy wyższe u kobiet, u których zdiagnozowano COVID-19, niż u kobiet, które nie zaraziły się wirusem SARS-CoV-2. Co więcej, ryzyko martwego urodzenia wzrosło niemal czterokrotnie w okresie, w którym wariant Delta stał się dominującym w kraju.

Amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) przeanalizowały ponad 1,2 mln danych z największych szpitali w kraju. Pochodziły one z okresu od marca 2020 roku do września 2021 roku. Lekarze zauważyli bezprecedensowy wzrost liczby kobiet w ciąży, które zachorowały na COVID-19 i były pacjentkami znajdującymi się w stanie krytycznym.

"Obserwujemy mnóstwo powikłań ciążowych związanych z zakażeniem COVID-19" - mówi dr Ellie Ragsdale, dyrektor ds. interwencji płodowej w UH Cleveland Medical Center, którą cytuje NBC News. Powikłania te obejmują m.in.: przedwczesne porody, nienormalnie wysokie ciśnienie krwi u kobiet w ciąży, a także utratę ciąży.

Reklama

Jak zwrócono uwagę w raporcie CDC, urodzenia martwe były rzadkie w Stanach Zjednoczonych przed pandemią (0,59 proc.). Wskaźnik ten utrzymał się na podobnym poziomie wśród kobiet, u których nigdy nie zdiagnozowano COVID-19, nawet gdy wybuchła pandemia (0,64 proc). Według raportu CDC liczba martwych urodzeń wzrosła jednak znacznie w grupie kobiet zarażonych koronawirusem, do 0,98 proc. "A gdy w lipcu tego roku zapanował wariant Delta, wskaźniki rosły wykładniczo: 2,7 proc. ciąż z dodatnim wynikiem na obecność koronawirusa kończyło się martwym urodzeniem" - czytamy.

Chociaż martwe urodzenia były ogólnie rzadkimi przypadkami, piszą autorzy badania, to udokumentowana diagnoza COVID-19 wiązała się ze znacznym wzrostem ryzyka martwego urodzenia, "z silniejszym powiązaniem w okresie dominacji wariantu Delta".

Badanie nie dowodzi, że wariant Delta odpowiada za większą śmiertelność płodów, ale coraz częściej położnicy dokumentują znaczące różnice w tym, ile tlenu może wchłonąć płód, w zależności od tego, czy u ich matek zdiagnozowano COVID-19. Wspomniana wyżej dr Ellie Ragsdale twierdzi, że ona i jej koledzy zauważyli, iż ciężarne kobiety z koronawirusem mają trudności z dostarczeniem krwi bogatej w tlen do rosnących płodów. "Obserwujemy obszary łożyska pozbawione tlenu" - mówi.  

Eksperci twierdzą, że nieszczepione kobiety w ciąży mogą być szczególnie zagrożone. W USA tylko ok. 30 proc. ciężarnych obywatelek przyjęło szczepionkę przeciw COVID-19.

"Mamy dowody na to, że szczepionka nie zwiększa ryzyka poronienia ani słabych wyników w ciąży" - zauważa dr Zsakeba Henderson, zastępca dyrektora ds. medycznych i zdrowia w March of Dimes,  amerykańskiej organizacji non-profit, która działa na rzecz poprawy zdrowia matek i dzieci. "Wszystkie dowody wskazują na bezpieczeństwo szczepionek" - podkreśla. 

Czytaj także: 

Czemu trzecia dawka szczepionki jest konieczna? Czy kolejne będziemy przyjmować co rok?

Prof. Magdalena Marczyńska o COVID-19: Zniknęło średniej wielkości miasto

Osiem najczęstszych przyczyn poronień

INTERIA.PL

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Dowiedz się więcej na temat: COVID-19 | ciąża | poronienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL