Grozi nam międzygatunkowa epidemia. Wirus rozprzestrzenia się już na ssaki
Chociaż wirus ptasiej grypy H5N1 znany jest naukowcom od 1996 roku, to jeszcze nigdy dotąd nie zabijał ptactwa w takiej skali. Jak wskazują naukowcy, wirus staje się odporniejszy, a co za tym idzie - nie można przewidzieć skali, w jakiej będzie rozprzestrzeniał się on nadal. To, co najbardziej niepokoi, to ustalenia genetyków, że wirus H5N1 zmutował na tyle, że jest zdolny infekować także ssaki, a to może doprowadzić do międzygatunkowej epidemii. Jakie gatunki są zagrożone i czy wirusem może zarazić się człowiek?
Chociaż wirus ptasiej grypy H5N1 jest znany od 1996 roku, to jego największą aktywność notuje się od 2020 roku. To właśnie wtedy jedna z mutacji spowodowała masową śmierć ptaków hodowlanych oraz dzikiego ptactwa w Afryce, Europie i Azji. Rok później choroba dotarła do Ameryki Północnej, a następnie Ameryki Środkowej.
Śmiertelność zainfekowanych zwierząt jest niezwykle wysoka, ponieważ choroba zabija 90 proc. zaatakowanego ptactwa.
Genetyk, który zajmuje się badaniami nad dziką przyrodą, Andrew Ramey z U.S. Geological Survey twierdzi, że aktualny wirus jest bardzo niebezpieczny, ponieważ jest on odporny i łatwo się rozprzestrzenia. Według niego wirus zmutował na tyle, że jest on w stanie zarażać nie tylko ptaki, ale także ssaki.
Na podstawie zbadanych przypadków zainfekowanego ptactwa wirusem H5N1 naukowcy potwierdzili, że wirus rozprzestrzenia się poza fermy drobiu i zagraża dzikim gatunkom. Stanowi on niebezpieczeństwo dla gatunków, którym grozi całkowite wymarcie, m.in. rybitwie kaspijskiej czy kondorowi kalifornijskiemu.
Na ten moment nie ma obaw, by wirus ptasiej grypy mógł infekować ludzi na szeroką skalę, jednak odnotowano do tej pory kilkanaście takich przypadków. Wirus zagraża jednak zwierzętom domowym. W Polsce odnotowano przypadki zachorowań u kotów.
Końcem czerwca 2023 roku pojawiły się informacje o niepokojącej chorobie szerzącej się wśród kotów domowych. Zwierzęta miały objawy neurologiczne, a także trudności z oddychaniem, krwawe biegunki. U kotów potwierdzono obecność wirusa, 14 z nich uśpiono, a 11 zmarło.
WHO podjęło decyzję o przygotowaniu specjalnego raportu na temat wirusa H5N1 u kotów w Polsce, a do tej pory trwają badania, mające ustalić, w jaki sposób doszło do zarażenia.
Do walki z epidemią konieczne jest podjęcie działań, mających na celu zbieranie próbek od martwego ptactwa oraz śledzenie rozprzestrzeniania się wirusa. Brakuje jednak środków na działania, które pozwolą zbadać wszystkie zgłoszone przypadki.
Badacze wskazują, że problem leży przede wszystkim w hodowlach drobiu, które działają masowo ze względu na duży popyt na drób oraz jaja. Możliwość monitorowania wszystkich zachorowań pozwoliłaby na wprowadzenie działań prewencyjnych w miejscach, które mogą być zagrożone wirusem.
Wirus ptasiej grypy jest bardzo niebezpieczny dla człowieka. Pierwszy przypadek zachorowania odnotowano w 1997 roku w Hong Kongu, a według raportów WHO od 2003 roku wirusem zaraziły się 382 osoby, z czego 241 to przypadki śmiertelne.
Choroba u ludzi przebiega z objawami, jak w przypadku grypy, a ponadto dochodzi do poważnych zaburzeń oddychania, niewydolnej pracy nerek oraz wątroby. Śmiertelność szacuje się na poziomie ponad 60 proc.
CZYTAJ TAKŻE:
Objawy małpiej ospy. Mogą być nietypowe
Ptasia grypa zmutowała. WHO ostrzega
Czy ptasia grypa grozi polskim kotom? Ekspert wyjaśnia