Dr Agnieszka Mościcka-Teske: kryzysy psychiczne są naturalną częścią życia

- Należy pamiętać, że kryzysy są naturalną częścią naszego życia, a my, przez te setki lat, wypracowaliśmy w sobie mechanizmy, które pomagają nam je przetrwać, na przykład umiejętność zaadaptowania się do trudnej sytuacji - mówi dr Agnieszka Mościcka-Teske, psycholożka, psychoterapeutka, trenerka umiejętności psychologicznych i biegła sądowa.

Katarzyna Pruszkowska: Jak możemy zdefiniować kryzys psychiczny?

Dr Agnieszka Mościcka-Teske: - W dużym skrócie można powiedzieć, że to powodowany przez konkretne wydarzenie stan, w którym nasze siły psychiczne są nadwątlone, a my jesteśmy przekonani, że nie mamy zasobów, by sobie poradzić. Charakterystyczne są właśnie takie zdania: "nie dam rady", "nie mam siły". Warto pamiętać, że kryzys jest naturalną reakcją na trudne wydarzeniem, nie patologią.

Jakie wydarzenia mogą powodować takie kryzysy?

- Do najpoważniejszych należą te, w wyniku których dochodzi do zagrożenia życia lub zdrowia, jak wszelkiego rodzaju wypadki, bycie ofiarą lub świadkiem przemocy, otrzymane diagnozy nieuleczalnej choroby. Tego typu sytuacje u większości z nas będą skutkowały podwyższonym poziomem napięcia, a u niektórych może rozwinąć PTSD (zespół wstrząsu pourazowego - przyp. red.), będące czymś znacznie więcej niż kryzys i za każdym razem wymagające profesjonalnego wsparcia i leczenia.

Reklama

- Kryzysy mogą także powodować sytuacje, które w znaczący i ważny sposób zmieniają życie. Od tych obiektywnie trudnych, jak konieczność emigracji, utrata pracy lub śmierć bliskiej osoby po otrzymanie mandatu czy chociażby tak "błahą" sytuację, jak podniesienie stóp procentowych. Osoba, która dobrze zarabia i ma stabilną sytuację materialną, ledwie zarejestruje tę zmianę. Jednak dla takiej, która musi się liczyć z każdym groszem, a podwyżka stóp oznaczać będzie wprowadzenie dodatkowych wyrzeczeń, może być czynnikiem wyzwalającym kryzys psychiczny.

- Istnieje także specjalna kategoria kryzysów, nazywanych rozwojowymi. Nie są one związane z nagłymi sytuacjami, a raczej nieuniknionymi wyzwaniami, także tymi uważanymi za pozytywne,  które spotykają nas w każdym wieku. Dla małego dziecka będzie to rozpoczęcie przedszkola, dla ucznia - wejście do nowej grupy rówieśniczej, dla młodego dorosłego - poszukiwania pierwszej pracy, zakładanie rodziny. To wszystko wydarzenia, których w toku życia się spodziewamy, jednak zmiany, które ze sobą niosą, mogą początkowo okazać się trudne. Jednak każdy taki kryzys wiąże się z tym, że nabywamy nowe umiejętności, które w przyszłości pomagają nam lepiej sobie radzić. To element tzw. wzrostu pokryzysowego.

Do rozwoju pokryzysowego jeszcze wrócimy, teraz chciałam zapytać, jakie są objawy tego, że znaleźliśmy się w kryzysie?

- Kryzys wpływa nie tylko na nasze funkcjonowanie psychiczne, ale i samopoczucie fizyczne. Do występujących stosunkowo często objawów psychosomatycznych należą: utrata lub wzrost wagi, dolegliwości ze strony układu krążenia, takie jak tachykardia, nierówne bicie serca czy skoki ciśnienia, bóle brzucha i problemy z trawieniem, przewlekłe bóle głowy, ogólne osłabienie, spadek odporności i częstsze niż zwykle łapanie infekcji.

- Jeśli zaś chodzi o samopoczucie psychiczne, możemy mieć do czynienia z obniżeniem nastroju, drażliwością, płaczliwością, tendencją do zamartwiania się czy niekontrolowanych wybuchów złości. Osoby w kryzysie mają obniżone poczucie własnej wartości, wydają się "roztargnione", bo mają problemy z koncentracją, zapamiętywaniem, przypominaniem sobie różnych rzeczy. W związku z tym trudno im zmobilizować się do wysiłku, zarówno fizycznego, jak i intelektualnego.

A jak kryzys wpływa na nasze zachowania społeczne?

- W większości przypadków w kryzysie wycofujemy się z kontaktów społecznych, wolimy być sami. Rezygnujemy z tego, co do tej pory sprawiało nam przyjemność, na przykład wyjść do kina, na basen, na spotkania z przyjaciółmi. Izolujemy się od innych. Jeśli kontakty są wymuszone, na przykład pracą zawodową, jesteśmy bardziej nieufni i lękliwi, a mniej spontaniczni czy swobodni. To, w połączeniu z problemami natury poznawczej i przewlekłym barkiem sił, może również powodować problemy w życiu zawodowym.

Czy jest jeszcze coś, co może wskazywać na kryzys?

- Tak, na przykład pojawienie się lub nasilenie sięgania po używki, takie jak papierosy, alkohol, leki. Jeśli podejrzewamy, że bliska osoba przechodzi kryzys, warto zwrócić uwagę na to, czy nadal jest w stanie sprawnie funkcjonować na co dzień - na przykład wypełniać obowiązki zawodowe, podejmować niezbędne decyzje, angażować się w życie domowe. Oczywiście punktem wyjścia jest pewien "naturalny" dla danej osoby stan, zależny od jej temperamentu i osobowości.

Czyli możemy zacząć się martwić, jeśli coś zmieniło się nagle i pod wpływem jakiegoś bodźca?

- Dokładnie tak.

Jak długo przeciętnie trwa kryzys emocjonalny?

- Faza ostra, która zaczyna się bezpośrednio po trudnym wydarzeniu, może trwać około dwóch tygodni. Po tym czasie natężenie emocji powinno zacząć powoli tracić na sile, a po ok. 6-8 tygodniach wracamy do równowagi. To oczywiście jeden ze scenariuszy, bo istnieją także kryzys przewlekłe, które różnią się nie tylko czasem trwania, ale także tym, że czasem trudno ustalić ich początek.

A od czego zależy to, jak silny jest kryzys?

- Od wielu czynników, jednak do najważniejszych zaliczyłabym zasoby własne, takie jak na przykład wysokie poczucie własnej wartości czy sprawczości, oraz sprawnie działające systemy wsparcia tzw. nieprofesjonalnego, czyli ze strony rodziny czy przyjaciół. Istotne jest również to, czy wcześniej występowały załamania zdrowia psychicznego, na przykład w postaci nerwic, napadów paniki, depresji. Z jednej strony takie osoby będą bardziej podatne na trudniejsze przechodzenie kryzysów, z drugiej - ich doświadczenie może im pomóc w szybszym wychwyceniu objawów i zwróceniu się po odpowiednią pomoc, a co za tym idzie, w szybszym pokonaniu kryzysu.

Przyszło mi na myśl, że ważny będzie także ogólny dobrostan w momencie pojawienia się kryzysu. Ktoś, kto niedawno przeszedł inny kryzys czy załamanie może zareagować gorzej, niż ktoś, kto wiódł względnie spokojne i stabilne życie.

- Ma pani rację, na pewno po przejściu kryzysu potrzebujemy czasu na regenerację i możemy gorzej zareagować na trudne, niespodziewane sytuacje, bo nie odbudowaliśmy jeszcze zasobów, z których korzystaliśmy podczas pokonywania poprzednich wyzwań. Nasz układ nerwowy tez ma granice swojej wytrzymałości, o czym często, w natłoku obowiązków, zapominamy.

W takim razie czy tempo życia, może wpływać na pojawianie się kryzysów, osłabiając nas?

- To popularne przekonanie, jednak nie do końca prawdziwe. Warto sobie uświadomić, że dzisiejsza jakość życia jest lepsza, niż była jeszcze 80-100 lat temu. Wtedy ludzie poświęcali na pracę znaczną część doby, a praca ta była znacznie cięższa, choćby dlatego, że technologia nie była tak rozwinięta. Warunki, w których żyjemy, są coraz lepsze, co potwierdzają epidemiolodzy. Natomiast tym, co rzeczywiście nas coraz bardziej obciąża, jest  zasadzie nieustanny napływ informacji.

Mowa o przebodźcowaniu?

- Nie do końca. Bardziej chodzi o to, że ten zalew informacji, zwłaszcza negatywnych, sprawia, że wzrasta w nas poziom napięcia i stresu. Odpowiedzią na to byłaby aktywność, próba zmiany tego, co nas zestresowało. Jednak co w sytuacji, kiedy zamartwiamy się doniesieniami z Gazy? W mediach społecznościowych można znaleźć wyjątkowo okrutne zdjęcia i filmy publikowane przez obie strony konfliktu. One budzą w nas, skądinąd słuszne, poczucie niesprawiedliwości, oburzają, smucą. Jednak ich ciągłe przeglądanie nie sprawi, że konflikt się magicznie rozwiąże, za to my możemy się przeciążyć.

Co by pani radziła w takiej sytuacji?

- Dysponujemy wynikami badań, przeprowadzonymi w pandemii, z których wynika, że u osób, które w tamtym czasie nieustannie monitorowały sytuację, zaobserwowano więcej zaburzeń adaptacyjnych. Dlatego sądzę, że zamiast ciągle śledzić doniesienia, lepiej podjąć działanie, które zmniejszy napięcie, na przykład zaangażowanie się w zbiórkę. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie namawiam tutaj do obojętności i całkowitego odcięcia się od informacji, a jedynie do zadbania o siebie i odpowiedzenia sobie na takie podstawowe pytania: ile informacji o okrucieństwie jestem w stanie w sobie pomieścić? Jak pływa to na moje samopoczucie, codziennie funkcjonowanie?

Wiemy już, co powoduje kryzys, co sprzyja jego wystąpieniu. A co pomaga sobie z nim poradzić?

- Prócz zebranych doświadczeń, które pokazują, że skoro poradziliśmy sobie w przeszłości, poradzimy sobie i teraz, bardzo ważne jest wsparcie społeczne. Osoby, które mogą liczyć na bliskich i wiedzą, że w trudnej sytuacji nie zostaną same, generalnie lepiej radzą sobie w sytuacjach kryzysowych. Bliscy, którzy pełnią role takiego wsparcia, powinni pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, nie narzucać swoich pomysłów na to, co osoba w kryzysie powinna zrobić, by sobie pomóc; raczej słuchać tego, o co prosi, nawet, jeśli jej rozwiązania wydają nam się "dziwne" czy "nieskuteczne". Po drugie, zadbać o siebie, ponieważ skutecznie wpierać możemy tylko wtedy, kiedy sami jesteśmy w równowadze.

- Nie bez znaczenia jest także umiejętność szukania pomocy profesjonalnej, a więc u psychologa, terapeuty, prawnika, adwokata, lekarza. Z tym wiąże się kolejny aspekt - a mianowicie zasoby materialne. Istnieje oczywiście wiele instytucji, które udzielają pomocy nieodpłatnie, jednak bywa tak, że pieniądze umożliwiają szybszy dostęp do specjalistów, którzy pomogą wyjść z kryzysu.

Po czym poznać, że wsparcie bliskich nie wystarcza i należy udać się po profesjonalną pomoc?

- Na pewno wtedy, kiedy kryzys się przedłuża. Mijają tygodnie, nasz stan się nie poprawia, albo wręcz pogarsza, a pomoc oferowana przez bliskich nie przynosi efektów. Takimi sygnałami alarmowymi mogą być pogłębiająca się bezsenność, ataki paniki, objawy depresyjne. Zadaniem specjalisty będzie sprawdzenie, czy ma do czynienia z kryzysem, czy innymi zaburzeniami, które należy leczyć w gabinecie.

A czy w kryzysie stosuje się leki?

- Należy pamiętać, że kryzysy są naturalną częścią naszego życia, a my, przez te setki lat, wypracowaliśmy w sobie mechanizmy, które pomagają nam je przetrwać, na przykład umiejętność zaadaptowania się do trudnej sytuacji. Myślę, że jeśli w kryzysie nie pojawiają się niepokojące objawy, warto z medykalizacją poczekać, żeby tych zdolności adaptacyjnych nie zaburzać. Może się okazać, że po kilku dniach objawy same zaczną słabnąć, a my wracać do równowagi.

Na koniec chciałabym zapytać o to, czym jest rozwój pokryzysowy?

- Kryzys pojawia się w momencie, kiedy stare sposoby poradzenia sobie nie działają, a jego pokonanie wiąże się z pojawieniem się nowych umiejętności, na przykład związanych z radzeniem sobie ze stresem. Osoby, które z powodzeniem pokonały kryzys, mają na ogół większe zaufanie do siebie, swoich sił i możliwości. Rozwój wiąże się także z tym, że często sytuacja kryzysowa wymusza na nas przewartościowanie swojego życia, dokonanie w nim zmian. Na przykład skutkiem zwolnienia może być przekwalifikowanie się, znalezienie lepszej lub bardziej zgodnej z naszymi wartościami pracy.

A czy zamiast rozwoju możemy mieć do czynienia z regresem?

Z regresem raczej nie, ale z ograniczeniem zdolności i umiejętności, twórczości i elastyczności - już tak. Tak może działać na nas przedłużający się stan doświadczania wyłącznie negatywnych emocji. W najbardziej pesymistycznej konsekwencji może doprowadzić do pojawienia się problemów zdrowotnych, zarówno ze zdrowiem psychicznym, jak i fizycznym. Mogą na przykład przybierać formę objawów psychosomatycznych, czyli trudnych do wyjaśnienia medycznie bóli i dolegliwości. Dlatego warto zawczasu zauważyć, że to co się dzieje to kryzys i zadbać o takie jego okoliczności, które będą pomagały nam odzyskiwać równowagę i regenerować siły.

CZYTAJ TAKŻE:

Widzą kształty dźwięków i kolory smaków. Tak objawia się synestezja

Brak energii, problemy ze snem, obniżony nastrój. Objawy SAD powracają jesienią

Depresja to nie tylko smutek. Nietypowe zachowanie może zdradzać chorobę

INTERIA.PL

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Dowiedz się więcej na temat: kryzys psychiczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL