Nie tylko nowotwory - negatywne skutki opalania się
Są tacy, którzy nie są w stanie wyobrazić sobie lata bez opalania. Bo to przyjemne. Nawet bardzo. A jeśli dołożyć do tego rozkoszny widok coraz bardziej przyciemnionej skóry... Cóż, niektórym trudno zejść ze słońca w porę. Czym grozi nadmierna miłość do opalania? Poparzona skóra schodząca nieestetycznymi płatami to dopiero początek problemów.
Paradoks. Większość osób opala się dla urody, wszak moda na muśnięte słońcem ciało nie mija, tymczasem proces ten sprawia, że skóra bynajmniej nie pięknieje. Zmarszczki i głębokie bruzdy, na które przy braku ekspozycji na promieniowanie UV trzeba by czekać do szóstej, a nawet siódmej dekady życia, u miłośniczek opalania pojawiają się nawet już około trzydziestki.
Promieniowanie UVA niszczy włókna kolagenowe już po jednym nierozważnym przedawkowaniu słońca, a efekt ten niestety się kumuluje. Im więcej ekspozycji, tym gorzej. Poczucie, że w młodym wieku to nie zaszkodzi, jest złudne. Kobiety, mając do wyboru skórę bez zmarszczek albo opaleniznę, wybierają różnie. Czasem z niewiedzy, czasem z powodu lekkomyślności.
Nadmierna ekspozycja na promieniowanie UV to też zwiększone ryzyko powstawania przebarwień. Hebanowa opalenizna w pewnych kręgach uznawana jest wręcz za synonim zdrowia, tymczasem skóra produkuje melaninę (brązowy barwnik) w reakcji obronnej podczas kontaktu ze słońcem. Skóra jednak nie tylko się przyciemnia, ale i pogrubia w warstwie rogowej. Wszystko po to, by jak najmniej promieniowania dotarło do skóry właściwej. Niestety, ten biologiczny mechanizm nie działa niezawodnie. Ochrona, którą daje melanina, jest porównywalna z kremem o faktorze SPF 2, więc to naprawdę niewiele.
Nadmierne wydzielanie melaniny i jej nierównomierny rozkład powodują przebarwienia - brązowe plamy na skórze i piegi. Na tak zmienioną skórę niekiedy "pracuje się" zupełnie nieświadomie, także w dzieciństwie - efekty ekspozycji słonecznej widać często po latach.
Nie tylko naturalne promienie są groźne, zmian skórnych łatwo jest się też nabawić podczas seansów w solarium. Za ten szkodliwy efekt odpowiadają promienie UVA, które, jak stwierdzono w licznych badaniach, wywierają ujemny wpływ na naturalną pigmentację skóry.
Dodatkowym zagrożeniem jest niewłaściwy dobór kosmetyków i używanie ich w słoneczne dni - niektóre specyfiki nałożone na skórę (np. te na bazie dziurawca, nagietka lub rozmaitych olejków eterycznych) wchodzą w reakcje ze słońcem, w efekcie tworząc przebarwienia na ciele. Dotyczy to także perfum oraz niektórych leków i doustnych środków antykoncepcyjnych.
Choroby nowotworowe to najgroźniejsze następstwo kąpieli słonecznych zażywanych bez odpowiedniej ochrony. Czerniak, nowotwór skóry obciążony najgorszym rokowaniem, rozwijający się szybko i szybko też dający przerzuty, może rozwinąć się ze znamienia typu "pieprzyk" istniejącego już wcześniej lub nowopowstałego, a nawet z niewinnych piegów.
Zwykle umiejscowiony jest na rękach, nogach, plecach, karku oraz na skórze głowy. Ta ostania lokalizacja jest niebezpieczna, bowiem zmiana długo może pozostać niezauważona. Rzadziej pojawia się na błonach śluzowych, w tym nawet gardła (to jeden z rzadkich przykładów, kiedy powstanie czerniaka nie ma związku z ekspozycją słoneczną) oraz błonie naczyniowej oka.
Odpowiednia ochrona (krem z wysokim faktorem, nakrycie głowy, unikanie opalania się w godzinach 11:00 - 15:00, niekorzystanie z solarium) przed promieniowaniem UV to konieczność. Coraz częściej mówi się, że należy zachować ostrożność podczas poddawania się zabiegowi nakładania lakieru hybrydowego na paznokcie. Warto na 20 minut przed taką sesją posmarować dłonie kremem o SPF > 50 (z pominięciem paznokci) lub/i... włożyć rękawiczki bezpalcowe.
Zamiast opalania się w solarium i na słońcu lepiej wybrać opalanie natryskowe bądź dobrej jakości samoopalacze w kremie.
Czytaj więcej:
Czerniak - co trzeba o nim wiedzieć?
Niech pani zabierze to "coś" - słyszą rodzice niepełnosprawnych dzieci