Obejrzyj się na siebie po lecie. Gdzie najczęściej „ukrywa się” czerniak i kiedy udać się do lekarza?
Czerniak zwykle zaczyna się niewinnie. Jak zwykła kropka, pozorny drobiazg, którego nawet nie zauważamy, a jeśli nawet zauważymy - potrafimy go zlekceważyć. Bo nie wygląda groźnie. A przecież to właśnie „niewinne” zmiany bywają najgroźniejsze. Koniec lata to najlepszy moment, by przyjrzeć się swojemu ciału z taką samą ciekawością, z jaką przeglądamy zdjęcia z wakacji. W ramach październikowego cyklu #31dnidlazdrowiakobiety podpowiadamy, gdzie szukać zmian na ciele i które wymagają konsultacji z lekarzem.
"October Theory" to założenie, że październik jest najlepszym momentem na życiowe porządki i wprowadzenie dobrych zmian. W Interii ZDROWIE przez cały miesiąc prowadzimy kampanię motywująca do profilaktyki i wprowadzania prostych, zdrowych nawyków #31dnidlazdrowiakobiety. Chcemy zachęcać nie tylko do badań i profilaktyki chorób nowotworowych, ale do całościowego "o-się-dbania".
Początkiem zimnej jesieni chętnie wracamy wspomnieniami do lata. Przeglądamy galerie zdjęć, wybieramy najlepsze ujęcia do mediów społecznościowych czy rodzinnego albumu, wspominamy wakacyjne przygody. Warto jednak zrobić jeszcze jeden, mniej oczywisty i intuicyjny bilans - przyjrzeć się swojej skórze. Kiedy opalenizna stała się mniej wyraźna, najlepiej widać pieprzyki i plamki, które pojawiły się latem. Należy pamiętać, że niektóre z nich mogą być sygnałem ostrzegawczym.
Najprostsza odpowiedź na postawione w ten sposób pytanie brzmi: dokładnie i uważnie. Dlaczego warto to podkreślić? Ponieważ nie jest to oczywiste. Większość z nas ogląda swoje ciało tylko pobieżnie, a czasem nawet w biegu. Tymczasem skóra wymaga od nas cierpliwości.
Najlepiej więc wygospodarować dłuższą chwilę, stanąć przed dużym lustrem i wziąć do ręki małe lusterko - dzięki niemu zobaczymy również kark oraz plecy. Warto ponadto poprosić bliską osobę o pomoc, bo są miejsca, do których nie dotrzemy nawet jeśli zaawansowana gimnastyka nie jest nam obca. Samokontrola skóry jest trochę jak gra detektywistyczna: szukamy szczegółów, które wcześniej nam umknęły.
Dobrym pomysłem jest dodatkowo stworzenie własnego "atlasu pieprzyków". Jedyne, czego potrzebujemy, to smartfon z telefonem. Zdjęcia należy robić co kilka miesięcy, najlepiej w zbliżonych warunkach, podobnym oświetleniu i z tej samej odległości. W ten sposób łatwiej wychwycić zmiany: nowy pieprzyk, nietypowe zabarwienie czy różnicę w kształcie.
Pomocnym kompasem w poszukiwaniu niepokojących sygnałów pozostaje reguła ABCDE (Asymetria, Brzegi, Kolor, Dynamika, Ewolucja):
- asymetria - jeśli jedna połowa pieprzyka nie pasuje do drugiej
- brzegi - gdy są poszarpane, nierówne lub niewyraźne
- kolor - czerniak rzadko ma jednolitą barwę, raczej miesza różne odcienie brązu, czerni, a nawet czerwieni
- dynamika - tempo, z jakim zmiana rośnie lub się zmienia
- ewolucja - skóra lubi stabilność, a każda zmiana powinna zapalać lampkę ostrzegawczą
Nie chodzi jednak o to, abyśmy zamienili się rolami z lekarzem. Czasami wystarczy jedno kryterium, które warto sprawdzić, a innym razem żadne z nich nie pasuje, a i tak zmiana okazuje się podejrzana. Dermatolodzy mówią wówczas o tzw. zjawisku "ugly duckling", czyli "brzydkiego kaczątka". Otóż pieprzyk, wyglądający inaczej niż wszystkie pozostałe, bez wątpienia zasługuje na szczególną uwagę.
I znów najprostszą odpowiedzią będzie: wszędzie. Tymczasem zwykle skupiamy się na ramionach czy plecach, bo to te miejsca opalamy. Jednak czerniak bywa podstępny i potrafi ukryć się tam, gdzie nikt się go nie spodziewa. Jednym z takich miejsc jest skóra głowy - włosy nie są dla czerniaka żadną barierą.
Tak samo jak wszystkie inne miejsca, niewystawiane na słońce: między palcami u stóp, na podeszwach, w okolicach intymnych. Albo pod paznokciami, gdzie na początku przypomina ciemną kreskę - łatwo go więc zlekceważyć i uznać za uraz. Co więcej, czerniak zdarza się również w oku - wtedy pierwszym sygnałem bywa pogorszenie widzenia lub pojawienie się cienia w polu widzenia.
Dlaczego tak trudno nam się sprawdzać? Największą przeszkodą bywa strach. Boimy się usłyszeć coś złego, więc wolimy nie pytać. A przecież to właśnie szybka reakcja daje największe szanse na całkowite wyleczenie. Nie pomagają też mity. Mimo że jest ich wiele, wszystkie mają jeden wspólny mianownik: prowadzą do złudnego poczucia bezpieczeństwa, które bywa najgroźniejsze.
"Czerniak dotyczy tylko osób, które godzinami opalają się na plaży". Nic bardziej mylnego. Owszem, nadmierna ekspozycja na słońce zwiększa ryzyko, ale nowotwór skóry może rozwinąć się również u tych, którzy unikają opalania.
"Ciemna karnacja to pełna ochrona". Rzeczywiście, osoby o jasnej skórze są bardziej narażone, ale to nie znaczy, że posiadacze oliwkowej czy ciemniejszej cery są bezpieczni. Czerniak nie wybiera według koloru skóry.
"Młodzi ludzie są bezpieczni". Niestety, młodość nie chroni. Coraz częściej diagnozuje się czerniaka u osób poniżej 40. roku życia.
W przypadku skóry lepiej przesadzić niż pozostać obojętnym. Nawet jeśli okaże się, że niepokojący pieprzyk to tylko niewinna plamka, nie stracimy nic poza chwilą spędzoną u dermatologa. Z drugiej strony - obojętność może kosztować o wiele więcej, niż jesteśmy w stanie zapłacić.
Źródła:
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25698455/
- https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28964538/
CZYTAJ TAKŻE:
Zniszczone włosy? Wypróbuj najprostszą, domową odżywkę z kuchni
Są jak mapa zdrowia na ciele. Naucz się rozróżniać zmiany skórne i zobacz, co znaczą
Wspiera serce, spłyca zmarszczki. Może zastąpić w kuchni masło czy oliwę