Ukąsiły ponad 15 razy. Teraz mięsożerna bakteria zjada jej skórę
Do przerażającego zdarzenia doszło w Ameryce, kiedy to Susi Feltch-Malohifo wraz z synem wybrała się na ryby. Następnego dnia myślała, że zaraziła się COVID-19, jednak prawda okazała się być tragiczna. Na jej ciele lekarze znaleźli ponad 15 śladów po ukąszeniu pająka, a jej stan z minuty na minutę znacząco się pogarszał. Wszystko przez mięsożerną bakterię, która zjada ciało amerykanki i wywołuje martwicze zapalenie powięzi.
Amerykanka Susi Feltch-Malohifo wraz ze swoim synem Adrianem na ryby do kalifornijskiego Mirror Lake. Kobieta nie poczuła ani nie zauważyła pogryzień i nic nie wzbudzało jej podejrzeń. Następnego dnia w domu kobieta źle się poczuła, jak relacjonuje jej syn. Wystąpiła u niej wysoka gorączka oraz bóle mięśni. Początkowo rodzina myślała, że Susi zaraziła się COVID-19 dlatego postanowiono wykona ć test, który wyszedł jednak negatywnie. Ze względu na wciąż pogarszające się samopoczucie kobiety, postanowiła ona odwiedzić lekarza.
Kobieta została przyjęta na obserwację do szpitala, a lekarze stwierdzili u niej martwicze zapalenie powięzi. Po kilku dniach na ciele Susi pojawiły się plamy, świadczące o ukąszeniu przez pająka. Rany rozrosły się aż do 30 centymetrów długości i ponad 20 centymetrów szerokości.
Biorąc pod uwagę wygląd śladów po ukąszeniu oraz objawy kliniczne Amerykanki, ustalono, że kobieta została pogryziona najprawdopodobniej przez pustelnika brunatnego.
Pustelnik brunatny to średniej wielkości pająk, występujący głównie w Ameryce, a w szczególności w Teksasie, Oklahomie, Kansas czy Missisipi. Jego grzbiet pokryty jest charakterystycznym znakiem o kształcie skrzypiec. Chociaż pająk ten żywi się głównie owadami i innymi pająkami, to może również być agresywny w stosunku do człowieka.
Ukąszenie przez pająka bardzo rzadko bywa śmiertelne, jednak przenosi on bakterię, która wywołuje martwicę tkanek.
Tak było w przypadku Susi, u której ukąszenia pająka spowodowało rozległe uszkodzenia skóry. Nieleczona martwica prowadzi do rozwoju sepsy oraz niewydolności wielonarządowej, a leczenie wspomagane jest antybiotykoterapią. Z tego powodu lekarze zdecydowali się na chirurgiczne usunięcie martwej tkanki, która była źródłem zakażenia i miejscem bytowania bakterii.
W trakcie operacji kobiecie usunięto prawie 5 kilogramów skóry, przede wszystkim z pleców, gdzie rany były najbardziej rozległe. U kobiety doszło już do uszkodzenia żołądka oraz okrężnicy.