Pomagają na żylaki, miażdżycę i trudno gojące się rany. Coraz więcej pacjentów decyduje się na hirudoterapię
W medycynie pijawki były stosowane od starożytności, aczkolwiek wraz z postępem medycyny i farmakoterapii odeszły w niepamięć. Dzisiaj powracają do łask. Coraz więcej osób decyduje się na hirudoterapię (a więc terapię pijawkami), szukając ulgi w wielu schorzeniach, m.in. miażdżycy, depresji i zapaleniu skóry. Część lekarzy patrzy na to sceptycznie. Oto co trzeba wiedzieć o hirudoterapii.
Żyją na wszystkich kontynentach, głównie w wodzie, choć niektóre z nich schodzą czasem na ląd. Pijawki, podgromada pierścienic, to ponad 500 gatunków, które sporo dzieli: wielkość (niektóre gatunki mierzą zaledwie kilka milimetrów, inne ponad 30 centymetrów), liczba oczu (niektóre nie mają ich wcale, inne nawet po 10 par), kształt (niektóre gatunki są obłe, inne spłaszczone grzbietobrzusznie) i behawior (niektóre troskliwie opiekują się potomstwem, nosząc je na brzuchu i pomagając w zdobywaniu pokarmu, inne natychmiast je opuszczają). Łączy je jedno: są krwiopijcami. A ich ofiarą, obok płazów, gadów i innych ssaków, mogą stać się też ludzie.
Ci, w których ciało, podczas pobytu nad wodą, kiedykolwiek wbiła się pijawka, doskonale wiedzą: spotkanie z nimi jest bezbolesne. Pijawka, wbijając się w skórę ofiary, wydziela nie tylko substancje przeciwzakrzepowe i rozszerzające naczynia krwionośne, ale też znieczulające. Ugryzienie przez pijawki może być jednak niebezpieczne z innych względów, ale o tym za chwilę.
Z 500 gatunków pijawek występujących na świecie (w całej Polsce 44), pacjentów szczególnie interesuje jeden: Hirudo medicinalis. Pijawka lekarska. To właśnie on, przede wszystkim (choć nie tylko) znajduje zastosowanie w medycynie.
Hirudo medicinalis występuje niemal w całej Europie, wschodniej części Azji i północnej Ameryce (tam gatunek został introdukowany). W Polsce jest pod ochroną, wpisany na listę gatunków zagrożonych wyginięciem. Pijawka lekarska mierzy sześć do 15 centymetrów. Żyje nawet 30 lat.
Hirudoterapia - czyli upuszczanie krwi przez pijawki - była znana już starożytnym. Wykorzystywali ją m.in. Egipcjanie (pijawki pojawiają się nawet na freskach w egipskich piramidach) i Grecy (żyjący w II wieku przed naszą erą lekarz i poeta, Nikander z Kolofonu, zachwalał w swoich dziełach lecznicze właściwości, jakie przynosi upuszczanie krwi przez pijawki).
Starożytni nie mieli szansy naukowo wyjaśnić działania hirudoterapii, dlatego tłumaczyli ją koniecznością upuszczania krwi, w której czają się odpowiedzialne za choroby demony. Z dzisiejszej perspektywy brzmi absurdalnie, ale starożytni empirycznie obserwowali jej skuteczność. Po prostu: widzieli, że to działa. Pijawki były używane w przeróżnych schorzeniach, a ich popularność nie słabła aż do XIX wieku. W ramach rozwoju nauki, w tym medycyny, jak i pojawienia się nowoczesnej farmakoterapii, powoli odchodziły w zapomnienie. Dziś wracają do łask.
Lista chorób i dolegliwości, na które stosuje się hirudoterapię, jest imponująca:
- miażdżyca,
- nadciśnienie,
- żylaki,
- zapalenie skóry,
- trudno gojące się rany,
- wrzody żołądka i dwunastnicy,
- choroby płuc,
- hemoroidy,
- alergie,
- bóle głowy,
- obniżenie nastroju,
- stopa cukrzycowa.
Hirudoterapia jest też stosowana w kosmetologii jako zabieg odmładzający, przywracający skórze blask, zmniejszający obrzęki i przeciwzmarszczkowy.
Zwolennicy hirudoterapii podkreślają, że ciała pijawek to niemal laboratoria chemiczne. W ślinie tych pierścienic znajdziemy wiele aktywnych składników, w tym hirudynę, która działa przeciwzakrzepowo, histaminę, która rozszerza naczynia krwionośne, substancje przeciwbólowe, przeciwzapalne, pobudzającą wzrost komórek nerwowych, działającą przeciwbakteryjnie destabilazę, a nawet polepszające humor endorfiny czy neuroprzekaźniki takie jak dopamina, serotonina i acetylocholina.
Z drugiej strony pijawki mogą być też rezerwuarem groźnych bakterii, wirusów i pasożytów. Z tego względu do terapii powinno bezwzględnie używać się pijawek z certyfikowanych źródeł, hodowanych w sterylnych warunkach, a każdy osobnik powinien być użyty wyłącznie raz - po zabiegu na pacjencie trzeba go uśmiercić. Na szczęście w Polsce, jak i innych krajach rozwiniętych, takie warunki hirudoterapii to standard i prawny wymóg. Przed podjęciem decyzji o zabiegu w konkretnym ośrodku warto jednak upewnić się, że spełnia on kryteria bezpieczeństwa. W trakcie zagranicznych podróży, szczególnie tych do krajów rozwijających się, lepiej od hirudoterapii się powstrzymać.
Każda pijawka użyta podczas zabiegu wypija 10-15 ml krwi, ale kolejne kilkadziesiąt mililitrów może wysączyć się z rany pacjenta w następnych godzinach. Terapeuta, biorąc pod uwagę nasilenie i obszar dolegliwości (ale również wcześniejsze doświadczenie pacjenta z pijawkami) ustala, ile osobników zostanie użytych podczas zabiegu. Zazwyczaj jest to kilka lub kilkanaście pijawek. Stawia się je w różnych miejscach, w zależności od dolegliwości - np. na karku, brzuchu, kolanach, ale też w okolicach odbytu.
Cały zabieg trwa nawet 180 minut, łącznie z przygotowaniami (konsultacja, dezynfekcja i przemycie solą fizjologiczną obszaru, na którym będą stawiane pijawki) i opatrzeniem ran. Pijawka, przyłożona do ciała pacjenta, "uczepia się" jego skóry za pomocą przyssawki przedniej. Po ok. minucie robak wykonuje mikroskopijne nacięcie skóry i w to miejsce wydziela środek znieczulający. Gdy zacznie on działać, po ok. pięciu minutach zaczyna pić krew pacjenta, jednocześnie wciąż uwalniając do niej ślinę wraz z aktywnymi substancjami. Trwa to zazwyczaj od 20 minut do godziny.
Poprawa może wystąpić już po pierwszym zabiegu, ale zazwyczaj zaleca się ich serię.
Sam zabieg raczej nie jest bolesny (czasem pojawiają się delikatne ukłucia lub mrowienie), natomiast w miejscach ugryzienia przez pijawki w kolejnych godzinach może pojawić się obrzęk i swędzenie. Ponieważ są to niewielkie, ale otwarte rany - z których w kolejnych godzinach, przez przeciwzakrzepowe właściwości śliny pijawek, sączy się krew - bezwzględnie należy dbać o higienę i reagować na każde niepokojące objawy.
Zabieg nie powinien być wykonywany podczas menstruacji. Bezwzględnymi przeciwskazaniami są m.in. hemofilia, zaawansowana anemia, niewydolność zastawki serca, ciąża, choroba nowotworowa, niewydolność wątroby. Każdy pacjent przed poddaniem się hirudoterpii powinien przejść konsultację medyczną.
Środowiska naukowe i lekarskie coraz przychylniej patrzą na pijawki. Trwają liczne badania naukowe na temat wpływu hirudoterapii na różne dolegliwości. W 2004 roku Amerykańska Agencja Żywności i Leków oficjalnie uznała hirudoterapię za rodzaj leczenia medycznego, jednocześnie zezwalając na legalny obrót pijawkami.
W niektórych krajach hirudoterapia jest refundowana. Również w Polsce część lekarzy uznaje lecznicze właściwości pijawek i poleca terapię z ich udziałem swoim pacjentom. Prekursorem był tu szpital świętej Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy, specjalizujący się w mikrochirurgii. Wprowadził on hirudoterapię do standardowego postępowania w przypadku replantacji kończyn już prawie dwie dekady temu.
Nie brakuje jednak lekarzy, którzy leczenie pijawkami uważają za niebezpieczne szamaństwo, na które zapanowała głupia moda. Na pewno rozważając poddanie się hirudoterapii, warto przedyskutować to ze swoim lekarzem prowadzącym, przejść kwalifikację do zabiegu i upewnić się, że wybrany przez nas ośrodek jest godny zaufania. Zabieg wykonywany przez (nielegalnie) działających na własną rękę "terapeutów" - których też nie brakuje - na pewno rozsądnym pomysłem nie jest.
CZYTAJ TAKŻE:
Leczniczy przebój PRL-u. Na reumatyzm, zwyrodnienia i uporczywy ból