Zjadłeś za dużo i za ciężko? Zastosuj zioła polecane przez św. Hildegardę
Każde święta to pewne tradycje i zwyczaje, także te kulinarne. Wielkanoc pachnie białą kiełbasą i wędzonką, żurkiem i majerankiem, chrzanem i rzeżuchą, babkami i mazurkami. Na stole nie brakuje jajek w różnych odsłonach i oczywiście królowej wśród sałatek - sałatki jarzynowej. Nie można się im oprzeć! Biesiadowanie zaczynamy wcześnie rano, a kończymy wieczorem następnego dnia. I przez ten czas raczej nie zachowujemy umiaru. Dodatkowe kilogramy? Zrzuci się! Gorzej jednak, że po spożyciu pojawia się wiele nieprzyjemnych dolegliwości. Sprawdzamy, jak radzono sobie z nimi kiedyś, a także, jak warto to robić dziś. Na to drugie pytanie odpowiedzi udzieli dietetyczka kliniczna Roksana Środa.
Święta sprzyjają problemom ze strony przewodu pokarmowego. Jemy za dużo, za ciężko, za tłusto, za szybko. Zazwyczaj dopiero gdy zaczynamy odczuwać bóle żołądka, bóle brzucha, uczucie przejedzenia, gdy pojawia się zgaga czy refluks, stwierdzamy: "Oho, znowu przesadziłem". Tymczasem, jeszcze zanim zasiądziemy do świątecznego stołu z bliskimi, powinniśmy posłuchać głosu rozsądku, który mówi: "Tylko nie przesadź". Dietetycy są zgodni - w święta można jeść wszystko, na co tylko ma się ochotę, ale z umiarem. Umiar to słowo klucz.
Gdy jednak sobie pofolgujemy w święta, a skutki tego będą nam doskwierać, mamy czym się ratować. Dawniej tak wielu skutecznych możliwości zwyczajnie nie było, choć trzeba przyznać, że różnych sposobów na trawienie i tak było wiele. Metody, którymi posiłkowali się nasi przodkowie, wypływały jednak z wierzeń, zwyczajów, obyczajów oraz doświadczeń poprzednich pokoleń. Znacznie później ich skuteczność (lub nie) potwierdzano w badaniach.
Niegdyś święta religijne, jak i rodzinne, oczywiście jeśli pozwalała na to sytuacja materialna, musiały odbywać się przy suto zastawionym stole. Profilaktycznie, a także kiedy pojawiały się problemy trawienne, zwykle sięgano po kminek. Kminek cieszył się sławą naturalnego środka "pobudzającego żądzę ku jedzeniu", ale i ułatwiającego trawienie (wierzono też, że odstrasza czarownice i zapobiega niestałości uczuć kochanków). Faktycznie się sprawdzał, a z czasem wyjaśniono dlaczego. Rozkurcza on mięśnie gładkie żołądka i jelit, a także reguluje dopływ żółci i soku trzustkowego do dwunastnicy. Działa na wzdęcia, bóle brzucha i uporczywe odbijanie. Kminek dodawano do tłustych mięs i sosów, kapusty, grochu, do wielkanocnych, jak i wigilijnych potraw, a także chleba, a po ciężkostrawnym posiłku i świątecznym biesiadowaniu sięgano po napar z kminku. W dawnej Polsce dużą popularnością cieszyło się również wino kminkowe. To też naszym przodkom zawdzięczamy odkrycie "mocy" naparów z rumianku, mięty pieprzowej czy dziurawca.
Kiedyś na dolegliwości trawienne chętnie stosowano też cząber, jałowiec czy kozieradkę. Św. Hildegarda, mistyczka i uzdrowicielka, polecała również koper włoski, bylicę pospolitą czy bertram (lub inaczej - pierściennik lekarski). Z uciążliwymi dolegliwościami radzono sobie też za pomocą ciepłych okładów i... kwaśnej śmietany.
Dziś w aptekach nie brakuje leków na trawienie i preparatów wspomagających trawienie, z których chętnie korzystamy. Stosujemy się też do rad naszych babć i prababć, również tych wymienionych wyżej. A w święta, kiedy jemy, jak jemy, szczególnie poszukujemy sposobów na złagodzenie skutków przejedzenia. Jak sobie radzić? Jak sprawić, by ominęły nas nieprzyjemne dolegliwości? Pytana przez nas dietetyczka uważa, że jeszcze nie jest za późno, by im zapobiec.
Wiele produktów i potraw z wielkanocnego stołu, które tak pieczołowicie przygotowujemy, posiłkując się sprawdzonymi recepturami, jest ciężkostrawnych i długo zalega w przewodzie pokarmowym. To niestety w dużej mierze te, które jemy od święta.
Jak tłumaczy, problemy te wynikają z rodzaju potraw, które są ciężkostrawne i pozbawione prawidłowej zawartości błonnika, a także z nadmiaru jedzenia i braku aktywności. Pewne osoby szczególnie muszą mieć się na baczności.
- W święta najbardziej zagrożone wszystkimi dolegliwościami są osoby z zaburzeniami przewodu pokarmowego - z zapaleniem żołądka, chorobą refluksową, IBS czy SIBO. W takiej sytuacji należy zwrócić szczególną uwagę nie tylko na ilość, ale też na jakość składników, które trafiają na nasz talerz. 1-2 dni świątecznej uczty może nasilić dolegliwości ze strony żołądka i jelit lub wywołać ich nawrót - zaznacza ekspertka.
Do ciężkostrawnych dań zaliczyliśmy m.in. jajka z majonezem czy sałatkę jarzynową, ale to nie znaczy, że należy z nich rezygnować. Umówmy się - bez nich nie może być świąt. Warto jednak nieco odejść od tego, co dobrze nam znane, i wprowadzić kilka zmian, by "odchudzić" choć trochę wielkanocne menu. Zmiany te nie będą miały negatywnego wpływu na smak i jakość potraw. Dzięki nim staną się one zdecydowanie lżejsze i lepiej tolerowane przez nasz przewód pokarmowy. Jeśli jeszcze nie wymieszałeś sałatki jarzynowej, a jajka z majonezem planujesz podać gościom na stół także później, sprawdź, jak taki efekt "odchudzenia" osiągnąć.
- Klasyczny majonez dodawany do jajek warto zamienić na ten w wersji light lub wegański. Dzięki temu będą one miały dużo mniej kalorii i tłuszczów. Sałatka jarzynowa to duża ilość warzyw i błonnika, ale warto ograniczyć nadmiar majonezu. Polecam częściowo dodać jogurt naturalny, a częściowo majonez w wersji light. Wybierajmy odtłuszczony nabiał. Warto sięgać również po dobrej jakości wędlinę czy galaretę, które będą źródłem białka. Odpowiednia ilość białka utrzymuje sytość na prawidłowym poziomie, przez co prawdopodobnie zjemy mniej. W słodkich wypiekach cukier zamieńmy na naturalny słodzik, np. erytrytol lub ksylitol. Obniży to ładunek glikemiczny oraz zmniejszy zawartość kalorii nawet o kilkaset. Dodatkowo w wypiekach mąkę pszenną warto zamienić na orkiszową lub pszenną pełnoziarnistą, przynajmniej częściowo - podpowiada Roksana Środa.
Dietetyczka wskazuje również, że obok tradycyjnych potraw i wypieków na wielkanocnym stole powinno znaleźć się miejsce dla warzyw (np. wymieszanych z twarożkiem), a także owoców. Dlaczego? Stanowią one nie tylko źródło witamin i minerałów, ale też błonnika zapewniającego sytość i prawidłową pracę przewodu pokarmowego.
W święta wbrew pozorom możemy sobie pozwolić na wszystko. Ale osoby zdrowe, jak i te, które zmagają się np. z zespołem jelita drażliwego, muszą pamiętać o przestrzeganiu kilku zasad. Najważniejszą wcale nie jest "odchudzenie" świątecznych potraw, choć zdecydowanie warto odjąć im tłuszczu i kalorii. Najważniejsza zasada w każde święta brzmi: "Zachowaj umiar i nie przejadaj się".
- Zjedz wszystko, czego chcesz spróbować, ale po trochu. Nie ma znaczenia, czy mówimy o tradycyjnym mazurku z dużą ilością cukru, czy surówce ze świeżych warzyw. Oczywiście to drugie danie będzie lepszym wyborem ze względów zdrowotnych, ale to nie oznacza, że nie możesz zjeść mazurka, babki czy tradycyjnej sałatki jarzynowej. Podstawową zasadą jest umiar, a do tego niewielkie porcje oraz reagowanie na uczucie sytości - zaznacza Roksana Środa.
Żeby wspomóc proces trawienia między posiłkami, np. między wielkanocnym śniadaniem a obiadem lub między obiadem a kolejną porcją ciasta czy sałatki jarzynowej, warto odejść od stołu i udać się np. na krótki spacer.
- Nic nie wpłynie tak pozytywnie na samopoczucie i nie poprawi funkcji trawiennych jak krótka aktywność. Absolutnie nie mam na myśli intensywnego treningu, ale już 30-minutowy spacer będzie świetnym rozwiązaniem - podpowiada dietetyczka. - Pamiętajmy także o piciu dużej ilości wody w ciągu dnia, między posiłkami również. Pomocne mogą okazać się też zioła jak mięta, czystek czy koper, które poprawią funkcje trawienne. Ale najważniejsze to wciąż nie przejadać się - słyszymy.
CZYTAJ TAKŻE:
Najgorsze, co ludzie dodają do zupy. Zapycha żyły, podnosi ciśnienie i tuczy
Źle się czujesz po jajkach? Co oznaczają mdłości i biegunka po ich zjedzeniu?
Wybawienie dla świątecznego sernika. Jak uratować nieudany wypiek?