Czy bać się małpiej ospy? Lekarka zabrała głos
Małpia ospa, rzadka choroba tropikalna dotychczas występująca głównie w Afryce, rozprzestrzenia się na świecie. Przypadki małpiej ospy potwierdzono w: Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Szwecji czy Belgii. Skąd nagle tak wiele przypadków małpiej ospy poza Afryką? Czy mamy powody do obaw? Rozmawiamy z dr Lidią Stopyrą, specjalistką chorób zakaźnych, pediatrą, szefową oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii Szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Według lekarki nie ma powodów do paniki.
Zaczęło się od Wielkiej Brytanii. Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA) 7 maja poinformowała o pierwszym przypadku małpiej ospy na terenie kraju od 2019 roku. Zakażenie wirusem małpiej ospy powiązano z pobytem pacjenta w Nigerii. Był to jasny sygnał dla europejskich służb sanitarnych, by monitorować sytuację. Wkrótce usłyszeliśmy o przypadkach małpiej ospy w kolejnych krajach. Lista wciąż się wydłuża.
Wiadomo, że od 7 maja liczba przypadków małpiej ospy w Wielkiej Brytanii wzrosła do co najmniej kilku. Źródło tych infekcji nie zostało jeszcze potwierdzone, ale wydaje się, że przypadki zostały "nabyte lokalnie". W Hiszpanii problem okazał się na tyle duży, że w stolicy ogłoszono alert sanitarny. Wszystkie przypadki tam potwierdzone dotyczyły młodych, homoseksualnych mężczyzn. Choroba pojawiła się również w Portugalii (w regionie Lizbony i doliny Tagu), Włoszech (chory wrócił niedawno z Wysp Kanaryjskich), Szwecji (w kraju tym zapowiedziano złożenie wniosku do rządu o zakwalifikowanie małpiej ospy jako choroby "niebezpiecznej dla społeczeństwa"), Belgii, a z Francji słyszymy, że pojawiło się pierwsze podejrzenie zakażenia w regionie Paryż/Ile-de-France.
Małpia ospa rozprzestrzenia się również poza Europą. Australia zgłosiła pierwszy podejrzany przypadek u mężczyzny, który zachorował po powrocie z Wielkiej Brytanii. Pierwsze zakażenia potwierdzono też w Kanadzie. Badanych jest co najmniej kilkanaście kolejnych. W USA małpią ospę wykryto w stanie Massachusetts. Mężczyzna w ostatnim czasie podróżował do Kanady.
Do tej pory w Polsce przypadku zakażenia wirusem małpiej ospy nie zgłoszono.
Małpią ospę wywołuje wirus z rodzaju Orthopoxvirus należący do rodziny Poxviridae. Przeniesienie wirusa ze zwierzęcia na człowieka może nastąpić w wyniku bezpośredniego kontaktu z krwią, płynami ustrojowymi, zmianami skórnymi lub śluzówkowymi zakażonych osobników. Nazwa choroby jest jednak nieco myląca. To nie małpy, ale głównie takie gryzonie jak myszy, szczury czy wiewiórki odpowiadają za jego przenoszenie. Możliwym czynnikiem ryzyka jest także spożywanie nieodpowiednio przygotowanego mięsa i innych produktów pochodzenia zwierzęcego, gdyż istnieje ryzyko, że dane zwierzę mogło być zakażone.
Wirus nie rozprzestrzenia się łatwo między ludźmi, a ryzyko dla populacji uznaje się za bardzo niskie - wskazują eksperci. Przeniesienie wirusa z człowieka na człowieka wymaga bliskiego kontaktu z wydzielinami dróg oddechowych, ze zmianami skórnymi zakażonej osoby lub używanymi przez niego przedmiotami.
Małpia ospa nie była wcześniej opisywana jako infekcja przenoszona drogą płciową, ale, jak się zauważa, wiele ze zgłoszonych ostatnio przypadków dotyczyło mężczyzn, którzy identyfikowali się jako homoseksualiści, biseksualiści lub mężczyźni uprawiający seks z mężczyznami.
Polecamy: Skąd się wzięła małpia ospa?
Objawy małpiej ospy to: gorączka, ból głowy, bóle mięśni, pleców, obrzęk węzłów chłonnych, dreszcze i wyczerpanie. Zazwyczaj rozwija się wysypka. Często zaczyna się na twarzy, a następnie rozprzestrzenia się na inne części ciała, w tym na narządy płciowe. Ostatnio wykryte przypadki wykazały przewagę zmian w okolicy narządów płciowych.
Wysypka przechodzi różne etapy i może przypominać tę występującą przy ospie wietrznej lub kile. Różnica, jak tłumaczą eksperci, polega na jednolitej ewolucji zmian. W końcu wysypka zmienia się w strupki, które wysychają i odpadają.
Okres inkubacji małpiej ospy wynosi zwykle od sześciu do 16 dni, czasem do 21.
Małpia ospa jest zwykle samoograniczającą się chorobą z objawami utrzymującymi się od dwóch do czterech tygodni. Ciężkie przypadki występują częściej u dzieci. Osoby z osłabionym układem odpornościowym mogą gorzej sobie radzić z infekcją.
Leczenie małpiej ospy opiera się na: łagodzeniu objawów, radzeniu sobie z powikłaniami choroby (do najczęstszych należą: odoskrzelowe zapalenie płuc, posocznica, zapalenie mózgu i infekcja rogówki z następującą utratą wzroku) i na zapobieganiu długotrwałym jej następstwom. W chwili obecnej nie istnieją żadne specyficzne sposoby leczenia zakażenia wirusem małpiej ospy.
"Wskaźnik śmiertelności przypadków małpiej ospy historycznie wahał się od 0 do 11 proc. w populacji ogólnej i był wyższy wśród małych dzieci. W ostatnim czasie wskaźnik śmiertelności przypadków wynosił ok. 3-6 proc." - wskazuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
CZYTAJ TAKŻE: Czy szczepionka przeciw ospie wietrzeń zadziała na ospę małpią?
Małpia ospa występowała głównie w Afryce Środkowej i Zachodniej (większość infekcji dotyczyła Demokratycznej Republiki Konga). Rzadko zgłaszano przypadki zakażenia wirusem małpiej ospy poza kontynentem. Pojedyncze infekcje miały związek przede wszystkim z zagranicznymi podróżami i importem zwierząt. Dlatego nagły wzrost zachorowań na małpią ospę budzi obawy.
- To choroba generalnie odzwierzęca. Zakażano się przede wszystkim poprzez pogryzienia gryzoni. Sporadyczne zachorowania notowano w Afryce, zdecydowanie rzadziej w Europie, jednak teraz sytuacja się zmieniła. Na podstawie wywiadów epidemiologicznych i wstępnych doniesień mamy informacje, że podejrzewa się inną drogę przenoszenia wirusa małpiej ospy - drogę seksualną, co jest możliwe, analogicznie do innych patogenów - zwraca uwagę dr Lidia Stopyra, specjalistka chorób zakaźnych, pediatra, szefowa oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii Szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Jak wskazuje, w większości przypadków przebieg choroby nie jest ciężki. - Problem stanowią jednak blizny, które pojawiają się po chorobie. Pozostawiają je wszystkie wykwity - mówi.
Dr Lidia Stopyra przypomina, że wirus małpiej ospy najbliżej spokrewniony jest z wirusem ospy prawdziwej, tzw. czarnej ospy, która dawniej odpowiadała za groźne epidemie. - Możliwy jest jakiś wariant tego wirusa. Jest to pewien alert, powinniśmy zachować nadzór epidemiologiczny, powinniśmy sprawdzić, z jakim dokładnie patogenem mamy do czynienia i czas pokaże. Obecnie nie jest to powód do paniki. Na razie nie ma powodu, żeby się bać - słyszymy.
Pojawiły się wskazania, że przeciwko wirusowi małpiej ospy skuteczna jest szczepionka przeciwko ospie wietrznej. Zapytaliśmy o to dr Stopyrę. Ekspertka podkreśla: - Wirus małpiej ospy jest spokrewniony bliżej z wirusem ospy prawdziwej, nie z wirusem ospy wietrznej, więc szczepionka przeciwko ospie wietrznej nie będzie skuteczna. Szczepienia przeciwko ospie prawdziwej skończyły się w 1968 roku i wtedy została ogłoszona eradykacja (całkowite zwalczenie choroby zakaźnej na całym świecie - przyp. red.) ospy prawdziwej. Ale te osoby, które wcześniej były szczepione przeciwko ospie prawdziwej, powinny być chronione. Pytanie tylko, przez jak długi czas ta ochrona działa. Od 1968 roku minęło 50 kilka lat.
CZYTAJ TAKŻE:
Jak się zabezpieczyć przed małpią ospą?