Prawda i mity o leczeniu depresji. Sprawdzamy, czy antydepresanty są OK?
Beata Pawlikowska jest na języka środowiska medycznego a także osób publicznych po tym, jak opublikowała film, w którym przedstawia teorie związane z leczeniem depresji za pomocą środków farmakologicznych, które pogłębiają tylko chorobę i powodują nieodwracalne zmiany w mózgu. Jeszcze wcześniej wydała książkę, w której przekonuje, że depresję można pokonać samemu za pomocą medytacji. Czy depresję można pokonać bez leków? Jak objawia się ta podstępna choroba?
Kilka dni temu polska podróżniczka i pisarka, Beata Pawlikowska, opublikowała film na swoim kanale YouTube, w którym komentuje zagraniczne doniesienia dotyczące szkodliwości antydepresantów w leczeniu depresji. Biegle władając językiem angielskim i mając dostęp do zagranicznych badań, podzieliła się ze swoimi fanami przekonaniem, że leki stosowane w psychiatrii mogą powodować nieodwracalne zmiany w mózgu, a także nie przynoszą one zamierzonych efektów terapeutycznych.
Jeszcze wcześniej wydała książkę, w której opisuje swoją walkę z depresją przekonując, że wyzdrowiała m.in. dzięki medytacji.
Przeczytaj więcej o kontrowersyjnym nagraniu Pawlikowskiej. Lekarka: Majstersztyk manipulacji
Po opublikowaniu filmu przez dziennikarkę, głos zabrała dr Maja Herman, specjalistka psychiatrii i prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, która skrytykowała słowa zamieszczone w filmie i założyła zbiórkę pieniędzy, które przeznaczone zostaną na pozew sądowy przeciwko Beacie Pawlikowskiej.
Pomimo tego, że dziennikarka usunęła film ze swojego kanału a w mediach społecznościowych przeprosiła za fakt, że poruszyła temat medyczny i mogła tym samym urazić osoby, których dotyczy problem depresji - dr Herman nie rezygnuje ze swoich działań, które mają na celu zatrzymać falę fake newsów, jakie krążą w sieci, a ich autorami są celebryci, bez wykształcenia medycznego.
Depresja jest zaburzeniem psychicznym, które zgodnie z definicją WHO, objawia się przewlekłym smutkiem, utratą zainteresowań i przyjemności ale także poczuciem winy, niską samooceną, zaburzeniami snu i przewlekłym uczuciem zmęczenia.
Na całym świecie choruje blisko 350 mln ludzi, a tylko w Polsce liczba pacjentów wynosi 1,5 mln, z czego zaledwie połowa podejmuje się leczenia farmakologicznego pod okiem psychiatry.
Do powikłań nieleczonej depresji zalicza się:
- choroby serca,
- cukrzycę,
- utrata chęci do życia,
- nadciśnienie,
- jadłowstręt,
- samobójstwo.
Tu przeczytasz więcej na temat depresji
Do niedawna diagnoza depresji spotykała się ze stygmatyzacją, odrzuceniem przez społeczeństwo, a nawet wstydem odczuwanym przez chorych. Teraz, według prognoz WHO, depresja znajduje się w czołówce najczęściej występujących chorób na świecie, a w 2030 roku będzie zajmowała pierwsze miejsce.
Z raportów polskiej policji wynika, że w latach 2017 -2020 roku najczęstszą przyczyną samobójstw oraz prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży była właśnie depresja oraz inne zaburzenia psychiczne.
Leczenie depresji w dużej mierze opiera się o zastosowanie farmakoterapii, natomiast najlepsze efekty leczenia przynosi połączenie leków z psychoterapią.
W leczeniu depresji lekarz psychiatra ma do wyboru medykamenty z trzech różnych grup:
- Selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) - leki te uniemożliwiają transport serotoniny z powrotem do komórki nerwowej, co sprawia, że następuje jej większe stężenie w mózgu pacjenta. SSRI mają również działanie przeciwlękowe, które jest pożądane w przypadku epizodów depresyjnych.
- Inhibitory wychwytu zwrotnego noradrenaliny i serotoniny - dzięki tym lekom wzrasta nie tylko poziom serotoniny w mózgu, ale również noradrenaliny. Leki z tej grupy są przede wszystkim zalecane pacjentom, którym w depresji towarzyszą również dolegliwości bólowe.
- Trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne (TLPD) - leki te stosowane są u pacjentów, u których leki z powyższych grup nie przyniosły zamierzonego efektu terapeutycznego. Posiadają najwięcej skutków ubocznych, jednak ich efektywność jest znacznie wyższa w przypadku zaawansowanych objawów depresji.
Leki przeciwdepresyjne mają działać na receptory oraz neuroprzekaźniki, odpowiedzialne za nastrój oraz kontrolowanie emocji pacjenta.
Jak w przypadku każdego leku, również antydepresanty mogą wywoływać skutki uboczne, które ustępują wraz z czasem ich zażywania. Do najczęściej występujących skutków ubocznych tych leków zalicza się:
- problemy z koncentracją,
- nadmierną senność,
- spadek libido,
- wzmożoną potliwość,
- biegunki,
- suchość w ustach,
- wysypkę skórną.
Dotąd badania nie potwierdziły, by antydepresanty przyczyniały się do trwałych zmian patologicznych w mózgu ani do pogłębienia stanów depresyjnych. Tym samym przyjmowanie leków na depresję nie oznacza, że pacjent będzie je przyjmował do końca życia, bo bez nich nie będzie w stanie sobie poradzić.
Prawidłowe leczenie farmakologiczne połączone z psychoterapią przynosi dobre efekty terapeutyczne. Część pacjentów leczonych na depresję przechodzi ją tylko raz w życiu, jednak 75 proc. pacjentów może przejść ją ponownie po upływie średnio 2 lat od poprzedniego epizodu. Dlatego w leczeniu kluczowe jest stosowanie się do zaleceń lekarskich.
Depresja nie jest chwilowym spadkiem nastroju, który mija z dnia na dzień, a poważną chorobą, której nie da się wyleczyć nowym hobby czy zmianą diety. Sloganowe rady, powtarzane przez nieuświadomione społeczeństwo, mogą wyrządzić więcej szkody choremu, niż przynieść jakąkolwiek korzyść.
Chorzy na depresją, pomimo największych chęci, nie są w stanie myśleć pozytywnie, podejmować nowych wyzwań, a także zapanować nad swoim smutkiem.
Za szkodliwe uznaje się zatem tezy, które sugerują, że wystarczy zmienić dietę, znaleźć ciekawe zajęcie czy uprawiać sport, by wyleczyć się z depresji. Nieleczona choroba nabiera w sile, a w ostateczności prowadzi do samobójstwa.
CZYTAJ TAKŻE:
Choroba, która zaczyna się w głowie, a niszczy całe ciało
Zespół napięcia przedmiesiączkowego może nawet popchnąć do zbrodni