Śmierć i żałoba w życiu dziecka. Jak pomóc najmłodszym uporać się ze stratą?

Śmierć bliskiej osoby to doświadczenie graniczne, jedno z najtrudniejszych życiowych doświadczeń. Gdy umiera ktoś, kto zawsze był obok, kogo kochaliśmy, zalewa nas kaskada różnych uczuć. Czujemy bezgraniczny smutek, żal, gniew. Nie chcemy, by nasze dzieci czuły to, co my, dlatego staramy się je przed tym chronić - nie rozmawiamy z nimi o śmierci, nie zabieramy na pogrzeby. Tymczasem dziecko prędzej czy później zostanie dotknięte przez śmierć. Ważne, by na to spotkanie ze śmiercią odpowiednio je przygotować. Jak dziecku tłumaczyć śmierć? Jak pomóc najmłodszym zrozumieć swoje uczucia po utracie bliskiej osoby i przejść przez kolejne etapy żałoby? Pytamy o to psycholożkę i psychoterapeutkę Angelikę Szelągowską-Mironiuk, autorkę książki „Dziecko wobec śmierci i żałoby”.

Artykuł powstał w ramach akcji #Niech zobaczą, #Niech usłyszą, której partnerem jest Link4 Mama i Tata

"Śmierć tak punktualna, że zawsze nie w porę"

Śmierć jest czymś nieuchronnym i każdy z nas na różnych etapach życia będzie mierzył się ze stratą. Nieraz. Będą odchodzić nasi dziadkowie, rodzice, partnerzy, będą odchodzić nasi bracia, nasze siostry, dzieci, nasi przyjaciele, koledzy ze szkoły i z pracy. Przyjdzie taki moment, że mama już nie zaprosi nas na niedzielny obiad, że nie będziemy mogli zadzwonić po pomoc do taty, gdy zepsuje nam się samochód, że babcia nie upiecze tego pysznego ciasta ze śliwkami, przy stole z rozstawionymi szachami już nie zasiądzie dziadek, siostra nie zapyta, w której sukience lepiej wygląda, a mąż mocno nie przytuli - mimo że bardzo byśmy sobie tego życzyli.

Reklama

Śmierć bardzo często jest nie na miejscu, zwykle przychodzi nie w porę i często wywołuje ból wśród tych, którzy zostali. Doświadczenie straty jest jednym z najbardziej bolesnych doświadczeń wpisanych w nasze życie. Nie tylko dorosłe życie - w życie dzieci również. Nagle, z dnia na dzień, z oczu dziecka znika ukochana babcia, z którą chodziło za rękę do przedszkola, czy dziadek, z którym jeszcze niedawno kopało piłkę. Bywa i tak, że umiera mama, z którą co noc zasypiało w jednym łóżku, lub tata, który co wieczór czytał bajkę na dobranoc. Bywa, że umiera ukochany brat albo ukochana siostra, z którymi w domu i na placu zabaw bawiło się najlepiej pod słońcem. Jak wytłumaczyć, że nigdy nie wrócą?

Unikać nierozmawiania

Niemal przyjęło się, że to, co dotyczy śmierci, przemijania i umierania, nie jest przeznaczone dla dzieci - dla ich oczu, uszu, myśli, dlatego w wielu domach przy dzieciach, a tym bardziej z dziećmi o tym się nie mówi. Śmierć, a także wszystko wokół niej stanowi temat tabu, którego się unika, przed którym się ucieka, a przecież dotyczy on każdego z nas, i dzieci, pewnego dnia, również się z nim spotkają. Psychologowie podkreślają, że najlepsze, co możemy zrobić, jeśli chodzi o spotkanie dzieci ze śmiercią, to przygotowanie ich na nie poprzez rozmowy.

- To zrozumiałe, że jako rodzice przed wieloma rzeczami chcemy dziecko chronić. To normalny, zdrowy, rodzicielski odruch. Natomiast mądra ochrona nie polega na tym, że my udajemy, że jakiegoś trudnego zagadnienia nie ma. Mądra ochrona polega na tym, że my nasze dzieci przygotowujemy do życia w świecie, w którym istnieje wiele trudnych obszarów - tłumaczy w rozmowie z Interią ZDROWIE psycholożka i psychoterapeutka Angelika Szelągowska-Mironiuk, autorka książki "Dziecko wobec śmierci i żałoby".

Nie warto od tego tematu uciekać również wtedy, gdy ktoś z naszego otoczenia umrze.

- Dziecko przejawia pewnego rodzaju gotowość i zdarza się, że pyta: "Co to znaczy umrzeć?", "A co to znaczy pogrzeb?", "A co to jest trumna?". Nie powinniśmy tych pytań pozostawiać bez odpowiedzi. Bardzo często jest też tak, że nim takie pytania padną, umrze ktoś z rodziny, i wówczas naturalnym jest, że powinniśmy z dzieckiem na ten temat porozmawiać, oczywiście dostosowując język i poziom rozmowy do jego możliwości intelektualnych, i przekazując mu informację wtedy, gdy jesteśmy w stanie otoczyć je wsparciem i zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa. Bardzo dobrym punktem wyjścia do rozmowy o śmierci jest też konsumowanie z nim różnych tekstów kultury. Nie trzeba szukać daleko. Wątki śmierci obecne są m.in. w "Królu Lwie" czy "Krainie Lodu". Pretekstem może być również śmierć zwierzątka domowego. Sami także możemy zaproponować rozmowę o śmierci i nie ma w tym niczego niewłaściwego - wymienia psycholog.

Tłumaczyć śmierć

Temat śmierci jest tematem trudnym. Nam, dorosłym, bardzo trudno o śmierci rozmawiać, a co dopiero tłumaczyć ją komuś, kto dopiero poznaje świat. To, jak będzie przebiegać taka rozmowa z dzieckiem, zależy w dużej mierze od tego, w jakim ono jest wieku, oraz jakie są nasze przekonania światopoglądowe.

- Jeśli mówimy o rozmowie z małymi dziećmi, warto odwołać się do rzeczywistości. Gdy osobą zmarłą jest np. babcia, możemy zacząć tak: "Słuchaj, chciałabym powiedzieć ci coś, co może być trudne, co mnie też osobiście zasmuca, ale jest ważne. Otóż twoja babcia, moja mama, nie żyje, to znaczy, że już nie oddycha, nie chodzi i nie będziemy mogli się już z nią więcej bawić". Możemy się spodziewać, że dziecko zada jakieś pytanie, że będzie w szoku, że zapyta: "Ale jak to?", "Kiedy ożyje?". Dzieci w wieku przedszkolnym bowiem nie rozumieją jeszcze nieodwracalności śmierci. Nastolatkowie inaczej - rozumieją jej nieodwracalność i powszechność. Dlatego też, jeśli mamy do czynienia z kilkuletnim dzieckiem, warto jednoznacznie powiedzieć, że babcia już nigdy nie będzie żyła i że już nie nigdy nie będziemy mogli się z nią pobawić. Dziecko zasługuje na to, żeby usłyszeć od nas prawdę - podkreśla Angelika Szelągowska-Mironiuk.

Zdarza się, że pocieszając dziecko w przypadku śmierci bliskiej mu osoby, mówimy, że osoba zmarła będzie zawsze przy nim, będzie czuwać, by nic złego mu się nie przydarzyło. Psycholog zauważa jednak, że taki komunikat nie jest najbardziej adekwatnym, jaki możemy mu dać. 

- Kilkuletnie dzieci myślą konkretnie - obrazowo. Jeśli powiemy takiemu dziecku, że osoba zmarła będzie zawsze przy nas i będzie nas chroniła, to dziecko może sobie wyobrazić, że ta osoba rzeczywiście jakoś obok niego funkcjonuje, jakby była żywa, tylko ono nie może jej zobaczyć. Może mieć bardzo konkretne wyobrażenie, co to znaczy, że będzie zawsze przy nim. Może to budzić ekscytację, ale może też budzić niepokój - wskazuje ekspertka. - Jeśli jesteśmy osobami wierzącymi, wierzymy w życie pozagrobowe, możemy oczywiście do tego nawiązać, ale trzeba inaczej zbudować komunikat. Możemy np. powiedzieć: "Wierzymy w to, że dusza babci jest w niebie, że patrzy na nas z góry, ale my tego teraz nie możemy zobaczyć" - podpowiada.

Jak rozpoznać depresję u dzieci i młodzieży? Dokąd udać się po pomoc? Tego i innych rzeczy możesz dowiedzieć się z naszego e-booka "Depresja u dzieci i młodzieży. Poradnik dla rodziców"

Autorka książki "Dziecko wobec śmierci i żałoby" ma jeszcze kilka innych cennych podpowiedzi.

- Nie oszukujmy dziecka i nie mówmy, że ktoś, kto umarł, wyjechał, bo dziecko będzie czekało na powrót tej osoby. Nie obwiniajmy dziecka za czyjąś śmierć. Nie mówmy: "Byłeś niegrzeczny i przez to babcia zachorowała, a potem umarła", bo może to bardzo negatywnie wpłynąć na rozwijającą się samoocenę dziecka, jego postrzeganie siebie, a także powodować życie w stanie przewlekłego lęku i poczucia winy. Nie straszmy dziecka śmiercią. Unikajmy komunikatów w stylu: "Wpędzisz mnie do grobu", "Przez twoje zachowanie to ojciec się przekręci", "Babcia, jakby się dowiedziała, to by tego nie przeżyła", bo tutaj pokazujemy śmierć bliskiej osoby jako coś w rodzaju kary, coś, na co dziecko swoim zachowaniem ma wpływ, a przecież wiemy, że tak nie jest. Dajmy dziecku przestrzeń na emocje. Pozwólmy mu wspominać osobę zmarłą, pozwólmy mu płakać, pozwólmy na przeżywanie tych wszystkich emocji, które w nim są. To bardzo ułatwia prawidłowe przejście żałoby. I nie ukrywajmy przed dzieckiem łez. Absolutnie nie jest tak, że rodzic musi być taką niewzruszoną skałą, która nic nie czuje. Wręcz powiedziałabym, że jest to niewskazane, bo przecież bardzo ważne jest to, żeby dziecko wiedziało, że dorośli ludzie też mają emocje, też je wyrażają i że to nie jest nic złego - słyszymy.

Dziecko na pogrzebie

Gdy już wytłumaczymy dziecku, czym jest śmierć, co oznacza dla osoby zmarłej, a co dla niego, przyjdzie nam objaśnić kwestie związane z pochówkiem. Przyjdzie nam również przygotować dziecko do uczestnictwa w pogrzebie. Rodzice często zastanawiają się, czy dziecko powinno brać udział w takiej uroczystości. A z psychologicznego punktu widzenia nie ma żadnych przeciwwskazań. Według  Angeliki Szelągowskiej-Mironiuk dzieci jak najbardziej mogą, a nawet powinny uczestniczyć w pogrzebach, chyba że nie pozwala na to ich stan zdrowia. Co więcej, zdaniem ekspertki każdy wiek jest dobry na udział w pogrzebie i nie ma granicy wieku, poniżej której dziecka na pogrzeb nie należy zabierać.

Dlaczego to ważne, by nie pozbawiać dziecka możliwości udziału w ceremonii pogrzebowej? 

- Pogrzeb to wydarzenie smutne, podczas którego często zostaje wylanych wiele łez, ale uczestnictwo w nim jest nam wszystkim bardzo potrzebne. Z jednej strony jest to kulturowe uhonorowanie osoby zmarłej, dopełnienie obowiązku pochówku, z drugiej to domknięcie ziemskiego życia tej osoby. Stwarza nam możliwość do tego, żeby się z tą osobą pożegnać, żeby naocznie zobaczyć, że jej ciało zostaje złożone do grobu, i że jeżeli chodzi o to ziemskie życie, to ono już bezpowrotnie się zakończyło. Pozwala później prawidłowo, bez zakłóceń przejść proces żałoby - mówi w rozmowie z Interią ZDROWIE.

Nim jednak zabierzemy dziecko na pogrzeb, powinniśmy mu opisać, z jakimi elementami ceremonii pogrzebowej się zetknie. Na przykład - jeśli jest to pogrzeb religijny, że ksiądz będzie sprawował mszę, że na środku kościoła będzie stała trumna, w której będzie znajdowało się ciało osoby zmarłej, że będzie grała smutna muzyka, że ludzie będą składać kwiaty. Ważne jest także zapewnienie, że będziemy przy nim blisko, a także, że jeżeli źle się poczuje lub kiedy będą targały nim silne emocje, nie będzie musiało dalej uczestniczyć w pogrzebie.

- Traumą jest to, co nie jest omówione, opracowane, z czym dziecko jest pozostawione samo. To, w czym uczestniczymy wspólnie, może być doświadczeniem przykrym, ale nie niszczącym dla dziecka - zaznacza psycholożka.

Pięć etapów żałoby

Pogrzeb, jak wspomniała Angelika Szelągowska-Mironiuk, stanowi domknięcie ziemskiego życia. Życie tych, którzy zostali, toczy się dalej. Zmagają się oni z różnymi emocjami, wykonują ogromną wewnętrzną pracę, by uporać się ze stratą. Przeżywają żałobę.

Żałoba to proces, który dzieli się na etapy. Jedną z ważniejszych koncepcji żałoby opracowała Elisabeth Kübler-Ross - lekarka, która pracowała z osobami terminalnie chorymi i ich rodzinami. Według niej proces przeżywania żałoby składa się z pięciu etapów. 

Zdarza się, że któreś etapy się ze sobą zamienią, wystąpią w tym samym czasie lub nie wystąpią w ogóle.

- Na początku myślimy, że informacja o śmierci bliskiej nam osoby to jakaś pomyłka, że to na pewno nie chodzi o nią, że może nam się to śni, że może ktoś robi sobie jakiś niesmaczny żart. Gniew, złość, które składają się na kolejny etap żałoby, mogą być skierowane wobec różnych osób - lekarzy ("To oni zabili babcię, nie zajęli się nią tak, jak powinni"), na osobę zmarłą ("No tak, dziadek mi zrobił na złość, palił papierosy i teraz nie żyje, zostawił mnie"), na Boga, jeśli w niego wierzymy, na innych członków rodziny, na innych ludzi ("Przecież jest tylu złych ludzi. Dlaczego oni tego nie doświadczyli, tylko ja?"). Trzeci etap, etap targowania się, negocjacji, polega na tym, że oferujemy coś, żeby coś zyskać. Myślimy sobie, że jeśli jednak okaże się, że bliska nam osoba nie zmarła, to np. już nigdy nie będziemy palić papierosów, zmienimy całkowicie całe swoje życie. Dzieci z kolei czasem myślą, że jeśli babcia lub tata ożyje, już zawsze będą grzecznie myły zęby i nie będą sprawiać problemów -  wymienia psychoterapeutka.

Jak zaznacza, czwarty etap, choć nazywany jest etapem depresji, nie jest depresją w sensie klinicznym.

- Odczuwamy wtedy silnie brak osoby zmarłej, tęsknimy za czymś, co już nigdy nie będzie naszym udziałem, czujemy smutek, myślimy, że życie bez tej osoby nigdy nie będzie takie samo. Dziecko stwierdza np., że nie ma sensu, żeby grało w piłkę, skoro tata już mu nie będzie więcej kibicował. W końcu dochodzimy do tego, że nie jesteśmy w stanie już niczego zmienić, że dana osoba odeszła bezpowrotnie, a my musimy pogodzić się z losem i żyć dalej. Przeważnie proces ten trwa do roku, czasami do dwóch lat - dłużej, gdy śmierć jest nagła, wyjątkowo drastyczna, doszło do niej w niejasnych okolicznościach. Natomiast kiedy żałoba trwa wiele lat i w dalszym ciągu nie jesteśmy w stanie pogodzić się z tym, że straciliśmy bliską nam osobę, mówi się o żałobie nieprzepracowanej, żałobie patologicznej, przetrwałej. Żałoba, która trwa przez rok, do dwóch lat, nie jest stanem patologicznym, nie wymaga terapii. Osoba w żałobie nie jest chora, potrzebuje wsparcia. Żałoba przetrwała wymaga już interwencji z zewnątrz - wskazuje Szelągowska-Mironiuk.

Dziecko w żałobie

U dzieci żałoba bardzo często manifestuje się poprzez zmiany w zachowaniu. Przechodząc etap gniewu, dziecko, które do tej pory było grzeczne, nie sprawiało problemów wychowawczych, może wdawać się np. w bójki z kolegami. Etap depresji, smutku wyraża się z kolei często w sposób psychosomatyczny. Dziecko zgłasza bóle brzucha, bóle głowy, obniża się jego odporność, dlatego często choruje. To objawy, których często rodzice i opiekunowie nie wiążą z przeżywaniem straty. W procesie żałoby u najmłodszych można zauważyć także zmiany apetytu - dziecko, które zawsze miało dobry apetyt, teraz odmawia jedzenia, a jeśli jadło niewiele, nagle zaczyna jeść bardzo dużo. Inną często obserwowaną zmianą jest nagłe domaganie się spania z rodzicami.

Niepokój powinna wzbudzić utrata zainteresowań, zerwanie kontaktów z otoczeniem, wycofywanie się z ważnych dla niego relacji.

- Bywa też tak, że w okresie żałoby dziecko zaczyna przejawiać zachowania autoagresywne. Może nie tylko się okaleczać, ale też np. wykonywać karkołomne ćwiczenia, zagrażające jego zdrowiu. Może zachowywać się agresywnie wobec rodziców, wobec rodzeństwa i innych członków rodziny. Bardzo niepokojącym sygnałem jest zgłaszanie myśli samobójczych albo nasilonych myśli rezygnacyjnych. Jeżeli dziecko mówi, że jego życie bez osoby zmarłej w ogóle nie ma sensu, albo że zrobi coś, żeby jak najszybciej się z nią spotkać, to jest to pilne wskazanie do tego, żeby odbyć konsultację psychoterapeutyczną czy psychiatryczną z dzieckiem - zwraca uwagę psychoterapeutka.

Czy powinniśmy się martwić, jeśli dziecko nie przejawia żadnych oznak żałoby? Niekoniecznie. Żeby przeżywać pełnowymiarową żałobę, musimy być z kimś w bliskiej relacji. Możliwe, że dziecko z osobą zmarłą w takiej relacji nie było. Zdarza się, że odeszła babcia czy dziadek, których nie widziało często i ledwo ich pamięta. Albo zmarł biologiczny ojciec, z którym dawno nie miało kontaktu. Warto jednak ten temat z dzieckiem poruszyć, bo czasami jest tak, że dziecko wstydzi się powiedzieć, że przeżywa czyjąś śmierć i nie wie, czy może pozwolić sobie na smutek i łzy (np. w przypadku rozwodu rodziców).

Dziecko wobec śmierci i żałoby - co jest najważniejsze?

Dziecko zasługuje na prawdę. Rozmawiajmy, bądźmy otwarci, szczerzy, unikajmy tabuizacji, ale dostosowujmy komunikaty do jego wieku. Stwarzajmy mu przestrzeń na wszystkiego jego emocje, podchodźmy do nich z szacunkiem i nie bagatelizujmy ich. Nie odwracajmy uwagi dziecka od trudnych tematów. Nie trywializujmy ich. Bądźmy dostępni. To uniwersalne zasady, które znajdują zastosowanie nie tylko wobec przemijania, śmierci i żałoby. Kiedy sobie nie radzimy, kiedy sami nie potrafimy przepracować utraty, zgłośmy się po pomoc.

- Nie chodzi o to, że mamy nie cierpieć, nie płakać, ale jeśli mamy wrażenie, że śmierć nas kompletnie przygniotła, że zderzamy się ze ścianą, zadbajmy o siebie - wówczas lepiej zatroszczymy się o dziecko. Z pomocy skorzystajmy również wtedy, gdy zauważamy znaczące zmiany w zachowaniu dziecka - regresję, agresję, autoagresję, myśli samobójcze. Kiedy dziecko zgłasza poczucie winy z powodu czyjejś śmierci lub wciąż dopytuje, kiedy zmarły wróci. Pomoc specjalisty potrzebna jest także wtedy, kiedy dziecko miało ze zmarłym trudną relację, a także, gdy śmierć, z jaką się zetknęło, była niezwykle drastyczna. Bez wątpienia też wtedy, kiedy żałoba trwa dłużej niż rok, dwa lata. Jeżeli w dalszym ciągu mamy poczucie, że cała rodzina funkcjonuje tak, jakby ta osoba dopiero co umarła, albo nie jesteśmy w stanie rozmawiać o niej w sposób naturalny, może być potrzebna systemowa terapia całej rodziny - zaznacza Angelika Szelągowska-Mironiuk.

 Depresja u dzieci i młodzieży: działaj, zanim będzie za późno. Jak wspierać bliskich i gdzie szukać pomocy? Przeczytaj więcej w magazynie MENTAL

Artykuł powstał w ramach akcji #Niech zobaczą, #Niech usłyszą, której partnerem jest Link4 Mama i Tata

Advertisement
materiał promocyjny
materiały promocyjne

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Dowiedz się więcej na temat: żałoba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL