Syndrom demona nocy. Co to jest?
Nie szukają pomocy, bo się wstydzą. Zresztą, nie wiedzą, jak miałyby o tym opowiedzieć. Same nie są do końca pewne, co im się przytrafia. Niektóre kobiety są tym faktem zafascynowane, ale większość z nich paraliżuje strach przed chorobą psychiczną lub narażeniem się na śmieszność. Czym jest syndrom demona nocy?
Średniowieczne mistyczki, zakonnice i mniszki były przekonane, że nocami odwiedza je sam szatan. Po co? Ano po to, by je kusić i zachęcać do grzechu. Dzięki ich zapiskom wiadomo zatem, że syndrom demona nocy, to zjawisko nienowe.
Kobiety, u których występuje ta dysfunkcja seksualna, opisują swoje nocne doświadczenia jako niezwykle realną iluzję obecności mężczyzny. Niektóre widzą konkretną postać, u innych jest on kimś nieokreślonym. Najczęściej spotykane są przy tym omamy dotykowe, pacjentki mają wrażenie, że są pieszczone przez "niego" - wachlarz ich doznań jest szeroki, od podniecenia seksualnego aż po orgazm. Zdarza się, że wizje są tak realne, że panie czują nawet męski zapach i słyszą głos.
Złudzenie dotyku sprawia, że odczuwają bodźce seksualne opisywane jako "prądy i fale" przepływające przez ciało bądź lokalizujące się w miednicy, narządach płciowych oraz strefach erogennych. Zdarzają się też iluzje odbywania stosunków seksualnych, nierzadko zakończonych pełną satysfakcją.
Wszystko dzieje się nocą, przed snem lub w momentach przebudzania się. Nie wszystkie osoby, którym się to przytrafia, uważają swoje doznania za jednoznacznie przyjemne, zdarza się, że górę bierze strach lub poczucie winy. Nie brak kobiet chcących te przeżycia stłumić, wyciszyć, dlatego sięgają po środki uspokajające i nasenne, próbują rozładować napięcie poprzez czynności autoerotyczne, rzadko udają się po pomoc do specjalisty.
Co je wstrzymuje? Obawiają się diagnozy, podejrzewają u siebie poważną chorobę psychiczną, ale unikają kontaktu z terapeutą, by ich ewentualna "choroba" nie została nazwana i nie stała się faktem.
O zespole okołosennych iluzji seksualnych nie uczy szkoła, większość poradników milczy na ten temat. Nic dziwnego, że pacjentki niepokoją się stanem własnej psychiki i nie są w stanie zwierzyć się nawet najbliższym.
Kto i dlaczego narażony jest na nocne "wizyty"? Zdaniem profesora Zygmunta Lwa-Starowicza, wstrzemięźliwość (dobrowolna lub nie) sprawia, że dochodzi do erotyzacji psychiki. Słowem, te przeżycia wywołane są przez wypierany popęd lub/i duże, niezrealizowane potrzeby seksualne. Zjawisko dotyczy przede wszystkim kobiet, które żyją w ascezie (zakonnice i inne osoby, które zaordynowały sobie życie w czystości ciała i ducha, osoby samotne), pacjentki odznaczające się dużym temperamentem i pobudliwością, nie mające okazji, by rozładować napięcie, panie z rozbudzoną, żywą fantazją seksualną oraz te, które przejawiają histeryczne cechy osobowości lub przyjmują różnego rodzaju środki psychoaktywne.
Ale jest też drugi biegun, albowiem takie nadprzyrodzone spotkania miewają też panie żyjące w stałych związkach, jednak narażone na częste lub długie rozłąki z partnerem. Część z nich przysięga, że to ich własny ukochany odwiedza je podczas samotnych nocy, nawet jeśli znajduje się aktualnie w innej strefie czasowej. Twierdzą, że zawdzięczają te doznania szczególnej więzi, jaka je łączy z wybrankiem. Szczególnej do tego stopnia, że rozwinęli swoisty rodzaj telepatii.
Jak leczyć syndrom demona nocy? Pacjentka musi najpierw rozpoznać u siebie nietypowe objawy i zgłosić się do psychiatry i seksuologa. O ile całe zjawisko w ogóle jej przeszkadza, bo oczywiście są osoby, które oceniają te wrażenia jako fascynujące i ubogacające, przyznając, że straciłyby wiele pozbywając się ich.
Czasami wrażenia z nocnych odwiedzin są tak dobre, że... aż za dobre. Kobiety, które poznały już te rozkosze, bywają srodze zawiedzione realnymi kontaktami z mężczyznami.
AB
Zobacz także:
Znany dziennikarz przez 10 lat ukrywał nieuleczalną chorobę. Wiedziałeś o tym?