Swędzenie skóry głowy to nie tylko wynik braku higieny. Tak objawia się choroba
Swędzenie to - choć zwykle niegroźna - bardzo uciążliwa przypadłość. Każdy, kto chociaż raz został ugryziony przez komara, doskonale zdaje sobie sprawę z "powagi sytuacji". Gdy swędzi nas skóra rąk, nóg czy brzucha, jest nam dość łatwo zerknąć w takie miejsca, żeby dowiedzieć się, co się dzieje. Większy problem stanowi dla nas swędzenie głowy: zwykle nie możemy dowiedzieć się, co dzieje się na powierzchni skóry głowy sami, ze względu na gęstość porastających ją włosów. Tymczasem, to nie zawsze "tylko łupież". Dlaczego swędzi głowa? Czego szukać, kiedy drapanie się nie przynosi ulgi? Kto może nam pomóc?
Jedną z najbardziej oczywistych i narzucających się przyczyn swędzenia głowy jest łupież. Charakteryzuje go swędząca, często przesuszona skóra głowy, z której po podrapaniu lub po przeczesaniu włosów sypią się drobne płatki naskórka. Nadmierne łuszczenie powodowane jest... grzybiczą infekcją skóry. Zwykle łupież wywołują grzyby drożdżopodobne z rodzaju Candida i grupa grzybów, nazywana dermatofitami. Skóra naszej głowy jest dla nich pożywką, dzięki której przeżywają i na której się rozmnażają.
Rozwiązaniem na tę przypadłość zwykle są szampony przeciwłupieżowe. Na rynku mamy pełen przegląd aktywnych składników przeciwgrzybiczych, z czego zwykle najskuteczniejsze są typowe leki, takie jak ketokonazol, a dopiero w dalszej kolejności składniki takie jak cynk czy wyciągi ziołowe.
Nie zawsze wiemy, na co mamy uczulenie, czasem nie wiemy, że w ogóle jakieś mamy, dopóki nie przekonamy się na własnej skórze. I to dosłownie. Świąd skóry na głowie często bywa wynikiem niedopasowania pielęgnacji, używanej do włosów i skóry głowy, nie tyle do naszych potrzeb, co do naszego zestawu przeciwciał, które odpowiadają za wystąpienie reakcji alergicznej na skórze.
Często objawem działania uczulających nas składników szamponów, odżywek i olejków jest właśnie świąd skóry głowy, zwłaszcza pojawiający się bez współwystępowania łupieżu i dodatkowych objawów. Nie należy lekceważyć reakcji alergicznych, nawet tak "błahych", jak uczulenie na szampon czy odżywkę, bo na ich podstawie może się rozwijać silniejsza alergia, którą trudno będzie nam w pewnym momencie opanować.
Skóra na głowie może swędzieć w przebiegu chorób dermatologicznych i autoimmunologicznych, które powszechnie kojarzymy częściej ze skórą na ciele. W tej grupie znajdują się takie dolegliwości jak:
- łuszczyca,
- pokrzywka,
- AZS atopowe zapalenie skóry,
- grzybica skóry głowy (w tym m.in. grzybica drobnozarodnikowa, grzybica strzygąca, łupież Gilberta),
- łojotokowe zapalenie skóry,
- trądzik,
- zapalenie mieszków włosowych i tym podobne.
Każda z tych chorób ma zwykle złożony przebieg, niekiedy niejednoznaczną etiologię (jak na przykład łuszczyca czy AZS) i wymaga celowanego, specjalistycznego leczenia, prowadzonego przez lekarza dermatologa. Dlatego gdy zauważymy jakiekolwiek niepokojące objawy, np. łuszczenie dużych płatów skóry, zaczerwienione, obrzęknięte i bolesne miejsca, uporczywe swędzenie, powodujące rozdrapywanie skóry do krwi, powinniśmy jak najprędzej udać się prosto do gabinetu dermatologicznego. Nie powinniśmy czekać na rozwój sytuacji lub liczyć na samoograniczenie się choroby, bo możemy sobie bardzo zaszkodzić, np. spowodować większe cierpienie czy utratę włosów.
Choć wydawać by się mogło, że pasożyty to relikt przeszłości - nic bardziej mylnego. Pasożyty występują nadal, mimo iż od czasu rozwoju medycyny i higieny osobistej mają się z nami nieco gorzej. Wśród tych szczególnie lubujących się w skórze owłosionej można podkreślić: świerzbowca, wszy lub pcheł. Każdy z nich pasożytuje w nieco odmienny sposób, wywołując charakterystyczne zmiany skórne i wyglądając całkiem odmiennie od pozostałych.
Pchły, choć nie są już zwyczajowo ludzkim pasożytem, lubimy "przygarniać" wraz ze zwierzakami. Wszy to z kolei częsta plaga przedszkoli i szkół, która bardzo szybko i łatwo się rozprzestrzenia po całej rodzinie.
Najtrudniej "złapać" świerzb, ale nawet w XXI wieku jest to całkiem możliwe. Leczeniem chorób pasożytniczych skóry również zajmują się dermatolodzy, i warto polegać raczej na nich niż na "magicznych recepturach" naszych prababek: będzie szybciej, bezpieczniej i skuteczniej.
Kolejną przyczynę stanowić mogą stosunkowo rzadkie, choć nie aż tak, jak mogłoby się nam wydawać, dolegliwości. Pierwsza z nich to... uszkodzenie nerwów unerwiających skórę skalpu. Wszelkie rodzaje dyskomfortu, płynące z uszkodzenia nerwów, nazywamy parestezjami. Kojarzycie "mrówki" w nogach albo drętwienie rąk? To właśnie parestezje. Może do nich dochodzić w przebiegu uszkodzenia przeróżnych nerwów, co z kolei wywołuje objawy takie jak drętwienia, mrowienia, poczucie wylewania wrzątku na skórę, swędzenie, specyficzny ból czy dyskomfort. Jeśli świąd nie ma jednoznacznej, dermatologicznej przyczyny, warto sprawdzić go u lekarza neurologa.
Kolejną nietypową przyczyną swędzenia głowy jest reakcja na stres lub reakcja psychiczna na sytuacje życiowe. Nadmierne swędzenie skóry głowy bez przyczyny organicznej może być odpowiedzią ciała na stres, traumę lub dowolne wydarzenia, które trzęsą w posadach psychiką. Kiedy żaden z lekarzy "od ciała" nie znajduje powodu, dla którego swędzi skóra głowy, warto poprosić psychiatrę i psychologa o przyjrzenie się sytuacji.
Zdarza się, że swędzenie skóry na głowie jest oznaką nowotworu tego właśnie fragmentu skóry. Nowotwory skórne "lubią" ukrywać się pod pozornie niewielkimi zmianami skórnymi: małymi guzkami, bąblami czy znamionami. Jeśli zachodzi podejrzenie nowotworu skóry, dermatolog skieruje nas bezpośrednio do onkologa lub dermatologa onkologicznego.
Na sam koniec, mój prywatny konik: mikrożyjątka, tworzące mikrobiom naszej skóry głowy. Bakterie zwykle bytujące w okolicach skóry głowy, takie jak koagulazonegatywne gronkowce czy paciorkowce z grupy viridans zapewniają równowagę mikrobiologiczną skóry, która jednak może zostać zaburzona, kiedy dojdzie do infekcji bakteryjnej. Szczególnie w infekowaniu ran i zadrapań (powstających np. w wyniku nadmiernego drapania się z innych powodów) przoduje Staphylococcus aureus - gronkowiec złocisty. Zwykle wprowadzamy go sobie pod skórę sami, np. drapiąc się brudnymi rękoma, powodując ranki i zadrapania na skórze głowy. W przypadku nadkażenia skóry lub ran, toksyczny "współlokator" nie wyniesie się sam - konieczne będzie zastosowanie antybiotyków.
W podejrzeniu infekcji skóry lub ran wykonuje się wymaz ze zmienionego chorobowo miejsca, który następnie hodują u siebie mikrobiolodzy, poszukując patogenu. W tym przypadku także należy zasięgnąć opinii dermatologa.
Źródła:
https://www.aad.org/public/everyday-care/itchy-skin/itch-relief/relieve-scalp-itch
https://health.clevelandclinic.org/itchy-scalp-common-problems-and-fixes
CZYTAJ TAKŻE: