Komu zaszkodzi tuja? Lekarka wyjaśnia, czy tuje są trujące dla człowieka
Tuja, czyli inaczej żywotnik, to popularna roślina iglasta, która czy to się komuś podoba, czy nie - wiedzie prym w polskich ogrodach. Niezależnie od jej walorów estetycznych, właściwości rośliny od wielu lat budzą zainteresowanie naukowców. Krążą informacje o jej leczniczych, ale też trujących właściwościach. Czy faktycznie kontakt z żywotnikiem może doprowadzić do reakcji alergicznej? Co na temat zatrucia tują mówią eksperci? O wypowiedź Interia ZDROWIE poprosiła lekarza.
Tuja w zależności od gatunku i odmiany może występować zarówno w postaci drzewa, jak i krzewu. Niektóre odmiany mogą osiągać znaczne rozmiary i przyjmować postać drzewa, osiągając wysokość nawet do kilkunastu metrów. Jednakże wiele odmian jest hodowanych jako krzewy, które zwykle mają mniejszy wzrost i formują się w kształcie stożka lub kolumny.
Tuja jest tak popularna (nie tylko w Polsce, ale tez na świecie), że wzbudza również ciekawość naukowców. Zawarte w niej substancje są obiektem wielu badań naukowych z zakresu medycyny. Ekstrakt z tej rośliny jest wykorzystywany w terapiach tradycyjnych i naturalnych. Stosuje się go między innymi w leczeniu infekcji górnych dróg oddechowych, wirusa opryszczki i łagodzeniu objawów zwyrodnieniowej choroby stawów.
Jednym z badanych zastosowań olejku z tui jest jego działanie antybakteryjne. Naukowcy z Uniwersytetu Tribhuvan w Nepalu zwracają uwagę na problem lekooporności patogenów i sugerują, że substancje pochodzenia naturalnego mogą służyć do produkcji i syntezy nowych związków, które będzie można wykorzystywać w leczeniu infekcji. Badania okazały się zgodne z hipotezami, a wyniki potwierdzają, że ekstrakt z suszonych igieł tui zwalcza zarówno bakterie Gram-dodatnie, jak i Gram-ujemne.
Bardzo często można spotkać się z opinią, że tuja jest rośliną trującą. Przede wszystkim tuja jest rośliną ozdobną, która, o ile nie znajduje się w specjalistycznych preparatach, nie nadaje się do spożycia.
O komentarz poprosiliśmy Katarzynę Bukol-Krawczyk, lekarkę-internistkę grupy LUX MED:
- Kontrowersje wokół tuj narodziły się prawdopodobnie z powodu substancji, która jest w soku z tui - tujonu. To organiczny związek chemiczny, rozpuszczalny w alkoholu, który spożywany w dużych ilościach ma działanie halucynogenne. Ta sama substancja jest również w szałwii i piołunie. Z tujonu zawartego w piołunie robiło się niegdyś absynt. Ale podkreślam - tujon jest w soku z tui, więc nie ma możliwości zatrucia się przez kontakt z samym krzewem - mówi.
Do zatrucia tują może więc dojść tylko w przypadku spożycia znacznej ilości igieł lub gałęzi tui, co raczej się nie zdarza. W trakcie wieloletniej praktyki nasz ekspert nie spotkał się z reakcją alergiczną w wyniku kontaktu skóry z rośliną, nawet u osób zajmujących się ich przycinaniem.
Zaczerwienienia, które mogą pojawić się na ciele po zetknięciu z żywotnikiem, nie są objawem uczulenia, ale mechanicznego uszkodzenia powierzchni skóry w zetknięciu z pozornie delikatnymi igłami tej rośliny.
Ostrożność w kontakcie z tujami zaleca się przede wszystkim rodzicom małych dzieci i rolnikom. Jedni powinni pilnować, żeby fragmenty rośliny nie trafił do ust ich pociech, drudzy muszą zadbać o bezpieczeństwo swojego inwentarza. Znane są przypadki zatrucia tujonem wśród koni, jednak nie były to sytuacje kończące się śmiercią zwierzęcia.
Co ważne, szkodliwe substancje z żywotnika nie rozpuszczają się w wodzie. Wodopój nie ulegnie skażeniu, jeśli wpadnie do niego kilka gałązek z pobliskiego żywopłotu. Same olejki eteryczne wydzielane naturalnie przez rośliny również nie stanowią zagrożenia dla zdrowia.
Tujon w małych dawkach nie stanowi zagrożenia dla zdrowia czy życia, a badania wykazały, że minimalne stężenia działają pobudzająco na układ nerwowy. Najwięcej tujonu (ok. 65 proc. całej masy) zawierają łuski nasienne na szyszkach rośliny. Te wykształcają się z zielonych zalążków przypominających owoce, choć w rzeczywistości są odpowiednikiem kwiatostanów.
Ogrodnicy zwykle dbają, aby szyszki nie pojawiały się na ich tujach. Rośliny zaczynają produkować nasiona, gdy czują się zagrożone — nie mają zapewnionych dobrych warunków glebowych, chorują lub zaatakował je pasożyt. Jeżeli miałoby dojść do zatrucia tujonem z winy żywotnika, to najpewniej właśnie przez zjedzenie większej ilości zdrewniałych szyszek lub zielonych "owoców" tui.
Zatrucie tą substancją objawia się silnymi wymiotami, bólem głowy i brzucha. Większe stężenie może prowadzić do halucynacji, drgawek i porażenia układu nerwowego, które w ekstremalnych przypadkach może doprowadzić do nieodwracalnych zmian chorobowych, a nawet do śmierci.
Przyjmowania produktów ziołowych, które zawierają ekstrakt z tui, nie zaleca się kobietom w ciąży i osobom zmagającym się z przewlekłymi chorobami, szczególnie układu pokarmowego.
CZYTAJ TAKŻE:
Zwykła alergia czy rak? Kiedy plamy na skórze powinny nas zaniepokoić?
Kto nie powinien jeść botwinki? Choć bardzo zdrowa, "kradnie" ważny pierwiastek
Tuja schnie od środka? Tak temu zaradzisz