Wątroba na wakacjach. Jak uniknąć problemów trawiennych na urlopie?
Kiedy sączysz napój z palemką i rozkoszujesz się owocami morza chwilę przed północą na wakacjach all inclusive, w tym samym czasie twoja wątroba analizuje, filtruje, odtruwa i... błaga o litość. Bo dla niej urlop to nie luz i relaks, ale stan najwyższej gotowości. Każdy kieliszek to dodatkowa dawka toksyn, a każdy kęs smażonych kalmarów to więcej tłuszczu do rozłożenia. Czy to oznacza, że pamiątką z wakacji musi być niestrawność, ból brzucha oraz wizyta u lekarza po powrocie do domu?
Twoja wątroba jest trochę jak pracownik w korporacji, który ma zbyt wiele na głowie. Pracuje na okrągło. Musi być nieustannie w gotowości i nie może sobie pozwolić na choćby chwilę przerwy. Jej praca nie polega jednak na wypełnianiu tabelek w arkuszu kalkulacyjnym, lecz na produkowaniu żółci do trawienia tłuszczów, regulowaniu poziomu cukru we krwi, magazynowaniu witamin i neutralizowaniu toksyn. I kiedy ty odpoczywasz na leżaku, sięgając po kolejne kulinarne rarytasy, ona bierze nadgodziny. Nie robi tego jednak chętnie, dlatego warto zadać sobie pytanie: jak zostawić wątrobę z poczuciem, że również miała wakacje?
O ile wakacje dla kubków smakowych mogą być (i często są!) przygodą życia, o tyle dla układu pokarmowego to raczej czas próby. Otóż organizm przyzwyczajony jest do zupełnie innych nawyków żywieniowych niż wakacyjne, choćby porannej owsianki, obiadu o godzinie 14 i lekkostrawnej kolacji kilka godzin przed zaśnięciem.
Tymczasem w momencie urlopu dostaje krewetki w panierce o północy, pikantne curry z ulicznej budki, pizzę z porcją frytek oraz kilka gałek lodów w najróżniejszych smakach. I tak dzień w dzień. Mimo że brzmi smakowicie, trzustka, jelita oraz wątroba mają w tej kwestii nieco inne zdanie. I wiele trafnych kontrargumentów.
Problem zaczyna się od przypraw. W Azji papryczka chili, w Maroku harissa, w Meksyku - jalapeno. A na all inclusive w dowolnym kraju - wszystkiego po trochu. Ostre jedzenie z jednej strony podkręca metabolizm, ale z drugiej - drażni śluzówkę żołądka i prowokuje zgagę. Układ trawienny, jeśli nie zna tego rodzaju atrakcji lub zna słabo, prawdopodobnie zareaguje buntem - bólem brzucha, a być może nawet biegunką.
Kolejnym wyzwaniem są tłuszcze. Grillowane kiełbaski, smażone owoce morza, frytki na promenadzie... Wszystko to oczywiście świetnie smakuje, ale jednocześnie obciąża wątrobę. A jeśli jeszcze do tego dołożymy deser i zimne piwo... No właśnie. Prawdopodobnie nie musimy kończyć tej myśli. Pozostańmy więc przy ogólnym stwierdzeniu, że organizm potrzebuje więcej czasu oraz energii, żeby się z tym uporać.
Naszym celem nie jest jednak straszenie, lecz pomoc. I nie będzie to przesadnie trudne zadanie, ponieważ różnego rodzaju patentów na pomoc wątrobie istnieje całkiem sporo. Zamiast pięciu dokładek na kolacji - spróbuj mniejszych porcji, ale częściej. Na deser? Wybierz owoce, a nie trzy ciastka i kilka gałek lodów. Sałatki, zioła, warzywa również świetnie smakują, a dodatkowo są naturalnymi sojusznikami układu trawiennego.
Nie wszystkie zagrożenia czyhają w barze. Czasem wystarczy nieumyty owoc lub kostka lodu z wody z kranu, by wakacje zamieniły się w... maraton do toalety. Biegunka podróżnych to wciąż jedna z najczęstszych pamiątek z urlopu, szczególnie w ciepłych i egzotycznych krajach. Warto więc unikać wody z niepewnego źródła, a sięgać po butelkowaną (również do mycia zębów).
Co więcej, probiotyki to bynajmniej nie moda, a raczej mądra prewencja. Wzmacniają one florę bakteryjną jelit, która działa jak pierwsza linia obrony. Suplementację należy najpierw omówić z lekarzem, pod jego opieką zacząć kilkanaście dni przed wyjazdem i kontynuować na miejscu. Do tego elektrolity - te przydadzą się przy ewentualnym odwodnieniu czy zatruciu.
Probiotyk i elektrolity to jednak nie wszystko, co warto spakować do wakacyjnej "apteczki trawiennej". W podróży nietrudno o niestrawność, zatrucie pokarmowe czy problemy z wypróżnianiem - zmiana diety, wody i klimatu potrafi zaskoczyć nawet najbardziej odporne żołądki. Dlatego dobrze mieć przy sobie także lek na biegunkę, coś na zaparcia, preparat osłonowy na żołądek, a także środki przeciwwymiotne.
Przydatne mogą okazać się również ziołowe krople żołądkowe lub tabletki wspomagające trawienie - zwłaszcza jeśli planujemy bardziej eksperymentalne kulinarne przygody. Coś jeszcze? Termometr, bo gorączka bywa pierwszym objawem infekcji oraz środki przeciwbólowe. Tak skompletowana apteczka może oszczędzić sporo stresu i pozwoli szybciej wrócić do wakacyjnej beztroski. Nie zaszkodzi uzupełnić ją także o coś osłonowego na wątrobę.
A zależy nam zwłaszcza na wątrobie, ponieważ to właśnie ona jest na pierwszej linii frontu, gdy do organizmu trafia zbyt dużo ciężkostrawnych potraw czy nieznanych składników z lokalnej kuchni. To ona filtruje, rozkłada i neutralizuje toksyny. I nie bez kosztów, gdyż każde wakacyjne kulinarne szaleństwo to dla niej zwiększony wysiłek. Dlatego, aby uniknąć przykrych niespodzianek, warto mieć pod ręką preparaty wspomagające jej pracę.
Naturalnym wsparciem dla wątroby jest ostropest plamisty - znana roślina o udowodnionym działaniu. W jej składzie znajduje się sylimaryna, która wspiera regenerację komórek wątrobowych, chroni je przed szkodliwym działaniem toksyn i poprawia trawienie tłuszczu. Sylimarynę znajdziemy w preparacie Sylimarol - klasycznym wsparciu dla przeciążonej wątroby, dostępnym bez recepty. Przydaje się nie tylko po obfitej kolacji, ale też w codziennych sytuacjach, gdy układ trawienny potrzebuje lekkiego dopingu. Sylimarol można stosować dłużej (nawet przez kilka miesięcy), lecz wyłącznie po konsultacji z lekarzem i zawsze zgodnie z załączoną ulotką.
Chcesz dodatkowo pomóc swojej wątrobie? Wstań z leżaka! Krótki spacer po obiedzie potrafi zdziałać cuda! Ruch poprawia krążenie krwi, usprawnia pracę jelit i wspomaga metabolizm. Tym bardziej że nie oznacza to konieczności przebiegnięcia kilku kilometrów wzdłuż plaży. Wystarczy przechadzka po promenadzie, pływanie, joga na hotelowym tarasie czy chwila na rowerku wodnym.
Siedzenie godzinami w jednej pozycji może brzmieć relaksująco, ale ciało potrzebuje chociażby minimum ruchu. Wątroba nie jest samowystarczalna - nieustannie współpracuje z całym organizmem. A im lepiej krąży krew, tym sprawniej działają wszystkie odbywające się bez naszej wiedzy procesy.
Dlaczego jeszcze warto zadbać o wątrobę? Bo jeśli zrobimy to mądrze, odwdzięczy się brakiem sensacji żołądkowych, energią i dobrym nastrojem. A prawdziwe wakacje polegają na tym, by czuć się dobrze nie tylko w pięciogwiazdkowym hotelu, ale i w swoim ciele.
To jest lek. Dla bezpieczeństwa stosuj go zgodnie z ulotką dołączoną do opakowania. Zwróć uwagę na przeciwwskazania. W przypadku wątpliwości skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
Tradycyjny produkt leczniczy roślinny z określonymi wskazaniami wynikającymi wyłącznie z długotrwałego stosowania.
SYLIL70-ARTON-INT-546-3