Strzyżak sarni czyha w lasach. Czy jest się czego bać?
Komary, muchy i meszki to nieodłączni towarzysze niemal wszystkich letnich spacerów. Do tego dodajmy jeszcze mrówki i kleszcze, które czają się bliżej ziemi, i oczywiście pszczoły, osy, bąki czy szerszenie. Grono już pokaźne, a my musimy wspomnieć o jeszcze jednym owadzie, który często daje o sobie znać podczas leśnych przechadzek, nieco zrażając nas do podobnych wypraw. Mowa o strzyżaku sarnim, zwanym też "latającym kleszczem". Dobra wiadomość jest taka, że strzyżak woli zwierzęta. Zła, że ludźmi też nie gardzi i do takich ukąszeń dochodzi stosunkowo często.
Strzyżak sarni, tak jak wiele owadów w Polsce, funkcjonuje pod kilkoma nazwami. Dla niektórych to też strzyżak jelenica lub strzyżak jeleni, czy wesz sarnia lub wesz jelenia. Dla innych to z kolei łowik. Często możemy spotkać się także z określeniami "latający kleszcz" i "kleszcz ze skrzydłami".
Strzyżak sarni występuje w Europie (w tym w Polsce), w północnych Chinach, Ameryce Północnej i Syberii. Pasożytuje głównie na zwierzętach - sarnach, jeleniach i łosiach, żywiąc się ich krwią, ale nie omija również człowieka. Potrafi latać. Jest małych rozmiarów (długość ciała nie przekracza 6 mm), ale jak zaatakuje, trudno się go pozbyć. Wszystko za sprawą silnych odnóży zakończonych pazurami czepnymi. Do tego dochodzi bardzo twardy chitynowy pancerz. Po odnalezieniu żywiciela strzyżak traci skrzydła, wypija krew, a zapłodnione samice wydają na świat larwę (ma to miejsce wyłącznie w futrze zwierzęcia; strzyżak nie rozmnaża się na człowieku). Larwy nie rozwijają się jednak na ofierze swojej matki, ale spadają na ziemię, by tam się przepoczwarzyć i oczekiwać na kolejny dogodny moment na atak.
Strzyżaka sarniego w Polsce można spotkać głównie w lasach i w ich pobliżu, i najczęściej w okresie letnim - od czerwca do września. Jeśli jednak jesień będzie ciepła i bezdeszczowa, strzyżaki mogą być tak samo aktywne jak latem.
Spacerując po lesie, możemy natknąć się na chmary strzyżaków sarnich (jak komarów i meszek). Może skończyć się to zmasowanym atakiem tych owadów. Ze względu na małe rozmiary i mało charakterystyczną barwę (najczęściej strzyżaki są brunatne), nie rzucają się w oczy, przez co trudno je zauważyć podczas przechadzki i w porę umknąć przed ugryzieniem.
Strzyżaka niełatwo usunąć z ciała. Utrudnione zadanie będziemy mieli przede wszystkim, gdy wpadnie on we włosy. Owad ten, niestety, może przedostać się także do nosa, uszu i pod powieki.
Po czym poznać, że ugryzł nas właśnie "latający kleszcz"?
Typowe dla ataku strzyżaka jest swędzenie miejsca ukąszenia i ból, który pojawia się dopiero następnego dnia. Z powstałą na skórze swędzącą grudką możemy mieć do czynienia przez najbliższe 2-3 tygodnie (w niektórych przypadkach może być to nawet rok).
Możliwe jest wystąpienie wtórnej reakcji alergicznej. W takim przypadku na skórze przez kilak miesięcy utrzymują się rumieniowe zmiany, które także swędzą. Uważać powinny osoby uczulone na jad tych owadów (po ukąszeniu mogą wystąpić problemy z oddychaniem), a także małe dzieci.
Zaznaczmy jednak, że człowiek to przypadkowa ofiara strzyżaka - krew zwierzęca jest dla niego o wiele bardziej atrakcyjna. Zwierzęta też, jak wspomnieliśmy wyżej, stanowią dla nich idealne miejsce do rozmnażania się.
O strzyżaku sarnim mówi się "latający kleszcz", ale te dwa osobniki zasadniczo się od siebie różnią. O różnicach przypominały jakiś czas temu Lasy Państwowe.
Po pierwsze - strzyżaki to owady, a kleszcze to pajęczaki. Strzyżaki mają skrzydła (odrzucają je dopiero po znalezieniu żywiciela) i trzy pary odnóży, natomiast kleszcze mogą tylko dreptać w kierunku swojej ofiary, najczęściej po źdźbłach traw i liściach drzew lub krzewów o niedużej wysokości, używając o jednej pary odnóży więcej.
Strzyżak sarni to owad na pewno uciążliwy, ale niegroźny. Co prawda, ugryzienia mogą być dotkliwe, mogą niemiłosiernie swędzieć i wywoływać reakcje alergiczne, ale po ukąszeniu strzyżaka nie grozi nam borelioza (w niektórych źródłach jest mowa o boreliozie, ale nie udowodniono, że strzyżaki mogą przekazać człowiekowi bakterię Borrelia burgdorferi; tak samo jest w kwestii nosicielstwa drobnoustrojów powodujących anaplazmozę). Co innego w przypadku kleszcza - tu mamy pewność, że odpowiada on za groźne choroby (m.in. właśnie za chorobę z Lyme czy odkleszczowe zapalenie opon mózgowycha; pamiętajmy jednak, że nie każde ugryzienie wiąże się od razu z poważnym schorzeniem).
Przed ukąszeniem strzyżaka nie ochroni nas żadne ubranie. Mały, zwinny, o spłaszczonej budowie ciała może przedostać się przez każdą szczelinę, więc nawet najbardziej zabudowany strój nie zapewni nam bezpieczeństwa. Nie udowodniono również niestety, by środki, które powszechnie stosujemy, by uniknąć ukąszenia komarów, kleszczy czy meszek, były skuteczne i w przypadku strzyżaków.
Za to zaobserwowano jedno ciekawe zjawisko. Otóż okazuje się, że strzyżaki sarnie atakują głównie zwierzęta o ciemnej sierści. Wybierając się na wycieczkę do lasu, warto więc postawić na jasną odzież. Dodatkowo - ze śliskiego materiału, co może utrudnić tym owadom przyczepność. Jednak nikt nie zagwarantuje nam, że tak postępując, unikniemy ukąszenia.
Jeśli obawiasz się ataku strzyżaka, ogranicz wycieczki do lasu w okresie, w którym owad ten jest najbardziej aktywny.
Polecamy również:
Skąd wiedzieć, że ugryzła mucha końska?
Kleszcze z Azji i Afryki w Polsce. Atakują nowe gatunki i nowe choroby