Małpia ospa budzi niepokój. Głos z Ministerstwa Zdrowia
Pierwsze przypadki zakażenia wirusem małpiej ospy potwierdzają kolejne kraje, w tym Niemcy czy Austria. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że monitoruje sytuację. Jak zaznacza rzecznik resortu, Wojciech Andrusiewicz, nie ma na dziś zagrożenia szerszym rozprzestrzenianiem się małpiej ospy.
Małpia ospa, rzadka, odzwierzęca choroba wirusowa, której przypadki stwierdzano do tej pory głównie w Afryce, od początku maja budzi niepokój poza kontynentem. Po Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Szwecji czy Belgii, zakażenia wirusem małpiej ospy potwierdzają Austria, Szwajcaria, Niemcy i Izrael.
Dotychczas zakażano się przede wszystkim poprzez pogryzienia gryzoni. Za przenoszenie wirusa małpiej ospy odpowiadały myszy, szczury czy wiewiórki. Obecnie podejrzewa się, że między ludźmi małpia ospa przenoszona jest głównie drogą płciową.
U osób chorych na małpią ospę stwierdza się: gorączkę, bóle głowy, mięśni, pleców, obrzęk węzłów chłonnych, wysypkę, która zaczyna się na twarzy, a następnie rozprzestrzenia się na inne części ciała, dreszcze oraz wyczerpanie.
Najważniejsze informacje na temat małpiej ospy zebraliśmy dla was TUTAJ.
Polecamy: Ospa wietrzna a małpia ospa. Jaka szczepionka nas chroni?
W Polsce nie odnotowano dotąd przypadku małpiej ospy.
Jak zapewnia rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz, służby sanitarne oraz Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny na bieżąco monitorują sytuację.
- Współpracujemy z odpowiednikami naszych służb w Europie i na świecie. Działają specjalne systemy informatyczne, których zadaniem jest zbieranie informacji o wszelkich nowo wykrywanych w poszczególnych regionach świata chorobach - przekazał Polskiej Agencji Prasowej. - PZH współpracuje z (niemieckim - red.) Instytutem Roberta Kocha w aspekcie metodyki RT-PCR do diagnostyki małpiej ospy. Metoda ta nie jest powszechna w Europie, jednak możemy stosować metody pośrednie różnicowania rodzajów wirusów ospy - wskazał.
W sprawie małpiej ospy, jak przekazał rzecznik resortu zdrowia, pod koniec ubiegłego tygodnia odbyło się spotkanie Europejskiego Urzędu ds. Gotowości i Reagowania na wypadek Stanu Zagrożenia Zdrowia (HERA). Udział brali w nim przedstawiciele MZ.
- Nie ma na dziś zagrożenia szerszym rozprzestrzenianiem się małpiej ospy. Choroba ta nie stanowi tej kategorii ryzyka co koronawirus - uspokaja Andrusiewicz.
- Naukowcy są zaniepokojeni, ponieważ każde nowe zachowanie wirusowe jest niepokojące, ale nie są oni w panice - wskazuje Jay Hooper, wirusolog z US Army Medical Research Institute of Infectious Diseases, którego cytuje "Nature".
"Na ten moment mamy kilkadziesiąt przypadków na świecie, w znaczącej większości łagodnych i niewymagających leczenia, więc absolutnie nie ma powodów do paniki" - podkreśla prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog Uniwersytetu Jagiellońskiego.
