Własne odbicie w lustrze wywołuje u nich niepokój. Czym jest dysmorfofobia?
Wyobraź sobie, że oglądając się w lustrze, czujesz wstręt na widok własnego odbicia. Każdy milimetr skóry wydaje się zbyt niedoskonały, zbyt odstający od idealnego obrazu, który nosisz w głowie. Ten nos jest za duży, ta blizna za widoczna, a twój profil? Lepiej, żeby nikt go nigdy nie widział. To nie są zwykłe kompleksy, a okrutna rzeczywistość ludzi dotkniętych dysmorfofobią. Jak wygląda codzienność ludzi z tym zaburzeniem?
Dysmorfofobia, czyli nieprawidłowe postrzeganie własnego ciała, wcale nie jest pojęciem funkcjonującym wyłącznie na forach internetowych. To konkretna jednostka, którą psychiatria klasyfikuje do grupy zaburzeń hipochondrycznych. Ludzie dotknięci tymi przypadłościami są przekonani o tym, że cierpią na problemy somatyczne i błędnie interpretują normalne odczucia. W efekcie rodzi się w nich lęk, podyktowany tym, że "coś im z pewnością jest". Sam lęk ma już moc sprawczą i powoduje wystąpienie objawów, uruchamiając przy okazji błędne koło nerwicowe.
Dysmorfofobia to przede wszystkim problem nastolatków i młodych dorosłych, czyli osób doświadczających zmian w wyglądzie, które jeszcze nie mają wypracowanych mechanizmów radzenia sobie z presją społeczną. Korzenie tego zaburzenia są złożone i sięgają zarówno genów, jak i środowiska. Uważa się, że u podstaw dysmorfofobii leżą czynniki:
- biologiczne - badania sugerują, że u osób z dysmorfofobią nie działają odpowiednio obszary mózgu przetwarzające bodźce wizualne. W efekcie pacjenci widzą swoje ciało w sposób zniekształcony;
- psychologiczne - niskie poczucie własnej wartości, perfekcjonizm i trauma (np. przemoc w dzieciństwie) mogą zwiększać ryzyko;
- społeczne - kultura wynosi na piedestał idealne ciała, filtrowane zdjęcia w mediach społecznościowych i nacisk na "perfekcyjny" wygląd to potężni wrogowie zdrowia psychicznego.
W przebiegu tego zaburzenia pacjent nadmiernie skupia się na niewielkim lub wręcz wyimaginowanym defekcie swojego wyglądu zewnętrznego (np. nosa, piersi, narządów płciowych). Mankament urasta do rangi tragedii, która koniecznie trzeba ukryć (np. ubiorem czy makijażem). Samo maskowanie tej wymyślonej brzydoty zwykle nie wystarcza, potrzebne są jeszcze zapewnienia ludzi wokół, o tym, że wszystko jest w porządku. Nawet jeśli pacjent zdecyduje się na przeprowadzenie korekty danej "wady", z reguły znajduje kolejne.
Objawy dysmorfofobii bywają delikatne, ale ich wspólnym mianownikiem jest intensywne skupienie na rzekomych wadach. Oto jakie zachowania mogą wskazywać na ten problem:
- godziny spędzane na analizowaniu swojego wyglądu w lustrze lub wręcz unikanie odbić, by nie widzieć siebie;
- ciągłe pytania do bliskich: "Wyglądam źle, prawda?", "Czy moja skóra nie wygląda okropnie?";
- nadmierne dbanie o "poprawianie" wyglądu - noszenie bardzo mocnego makijażu,
- wybór obszernych ubrań maskujących domniemane wady;
- szukanie radykalnych rozwiązań, takich jak operacje plastyczne, które rzadko przynoszą ulgę;
- izolowanie się - unikanie spotkań towarzyskich, pracy czy szkoły z obawy przed oceną.
Chorzy są wyczuleni na najbardziej delikatne symptomy, mogące świadczyć o "tej poważnej chorobie". Niemniej ich funkcjonowanie społeczne może być upośledzone w różnym stopniu.
Zazwyczaj dysmorfofobia cechuje się niezbyt dużym nasileniem i przejściowym charakterem. Niekiedy jednak powoduje znaczne cierpienie, upośledza funkcjonowanie lub skłania do poddawania się operacjom plastycznym. Może być również powodem podejmowania zachowań samobójczych. Dysmorfofobii praktycznie zawsze towarzyszą inne zaburzenia psychiczne: depresja, fobia społeczna, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, zaburzenia osobowości, uzależnienie od substancji psychoaktywnych.
Tak, dysmorfofobia jest zaburzeniem, które można pokonać. Kluczowe jest jednak zrozumienie, że to nie defekty ciała, ale percepcja staje się głównym przeciwnikiem. W świecie, który zbyt często każe nam szukać idealności, warto pamiętać, że prawdziwe piękno zaczyna się tam, gdzie kończy się przymus porównywania.
Co prawda leczenie dysmorfofobii jest możliwe, ale wymaga czasu i kompleksowego podejścia. Dlatego najlepiej przygotować się na dość żmudną walkę. Najlepsze rezultaty daje połączenie terapii psychologicznej i farmakologii:
- terapia poznawczo-behawioralna - uczy pacjentów rozpoznawania i zmiany negatywnych schematów myślowych. Ćwiczenia takie jak stopniowe wystawianie się na sytuacje lękowe (np. pokazanie się bez makijażu) pomagają przełamywać bariery, które wcześniej wydawały się nie do pokonania;
- leki - szczególnie skuteczne okazują się inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI), które łagodzą objawy lękowe i depresyjne;
- wsparcie bliskich - zrozumienie problemu przez rodzinę i przyjaciół ma gigantyczne znaczenie. Zachęcanie do leczenia i unikanie komentarzy typu "przestań się przejmować, przecież wyglądasz świetnie" mogą zdecydować o powodzeniu terapii.
Źródła:
- Psychiatria dzieci i młodzieży, red. M. Janas-Kozik, T. Wolańczyk, t. 1-2, PZWL, Warszawa 2021.
- Psychiatria. Podręcznik dla studentów medycyny, red. M. Jarema, wyd. 2, PZWL, Warszawa 2016.
CZYTAJ TAKŻE:
Miliony myśli, zapominalstwo albo hiperfokus. Jak naprawdę działają mózgi osób z ADHD?
Body positive to nie miało być promowanie otyłości. A czym się stało? [FELIETON]
To chandra, depresja czy może coś innego? Czy istnieją badania na depresję?