Sytuacja radiacyjna w Polsce. Tak sprawdzisz poziom promieniowania

24 lutego, pierwszego dnia rosyjskiej inwazji, siły zbrojne Federacji Rosyjskiej przejęły kontrolę nad elektrownią atomową w Czarnobylu. 4 marca doszło do zajęcia Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, największej w Ukrainie i w Europie. W wyniku rosyjskiego ostrzału wybuchł pożar w pięciopiętrowym budynku szkoleniowym znajdującym się na terenie tego ostatniego kompleksu. Ogień ugaszono. Sama elektrownia w Zaporożu nie została uszkodzona.

Obawy wywołała informacja płynąca z biura prasowego Rady Najwyższej Ukrainy dzień po zajęciu przez Rosjan elektrowni w Czarnobylu. Jak przekazano, w strefie zamkniętej wokół Czarnobyla stwierdzono podwyższone promieniowanie. Jak przekazał jednak później ukraiński dozór jądrowy (SNRU), nie doszło do uszkodzenia obiektów do magazynowania odpadów. Wyjaśniono także, dlaczego w strefie tej system monitoringu radiacyjnego odnotował podwyższone poziomy promieniowania.

"Ukraiński urząd dozoru jądrowego potwierdził odnotowane przez monitoring radiacyjny w Strefie Wykluczenia przekroczone poziomy kontrolne mocy dawki promieniowania gamma. Moc dawki na terenie Strefy Wykluczenia wynika w szczególności z emisji promieniowania gamma izotopu cezu (Cs-137), którego głównym źródłem ekspozycji jest wierzchnia warstwa gruntu. Przypuszczalną przyczyną wskazanego wzrostu mocy dawki może być częściowe naruszenie wierzchniej warstwy gruntu ze względu na ruch znacznej ilości ciężkich maszyn i pojazdów wojskowych" - wskazuje Państwowa Agencja Atomistyki (PAA). 

Na terenie zaporoskiej elektrowni nie odnotowano wzrostu poziomu promieniowania.

PAA stale monitoruje sytuację radiacyjną w kraju - 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Od początku rosyjskiej inwazji nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. 

Jak podkreśla, "na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska".

Aktualną sytuację radiacyjną w Polsce możesz śledzić na bieżąco. Mapę z aktualnymi danymi udostępnia PAA. Znajdziesz ją TUTAJ.  

Jak widzimy, w każdym województwie znajduje się przynajmniej jedna stacja pomiarowa. Najwięcej jest ich przy wschodniej granicy.

Prezes Państwowej Agencji Atomistyki, Łukasz Młynarkiewicz, poinformował podczas jednej z konferencji prasowych, że w ostatnich latach system monitoringu radiacyjnego został znacząco rozbudowany i zmodernizowany. - To nowoczesny sprzęt dający wiarygodne informacje - zaznaczał.

Polacy, w obawie przed drugim Czarnobylem, mimo uspokajających komunikatów, ruszyli do aptek po preparaty z jodem w składzie. Z aptek w ekspresowym tempie zniknął płyn Lugola (który, jeśli nie jest wykonywany na receptę, nie nadaje się do spożycia). Farmaceuci są proszeni również o jod w tabletkach. Lekarze ostrzegają przed profilaktycznym ich przyjmowaniem.

- Jod jest potrzeby tarczycy, ale podawany nieadekwatnie, niezgodnie z potrzebami, czyli tak, jak ma to miejsce teraz, może zaszkodzić tarczycy. Choroby tarczycy są częste. Nie chcielibyśmy, żeby było ich jeszcze więcej, albo żeby te, które są już skutecznie leczone, rozchwiały się na skutek podaży tego roztworu. A może tak się zdarzyć, ponieważ podany nieadekwatnie jod zaburzy funkcje gruczołu, może prowadzić bowiem do rozwoju niedoczynności lub nadczynności tarczycy - w zależności od tego, jaki efekt patofizjologiczny mocniej u pacjenta zadziała. Dodatkowo, mamy informacje, że na skutek działania na poziomie komórkowym istnieje ryzyko stanów zapalnych tarczycy, jak np. choroby Hashimoto - ostrzegał w rozmowie z Interią ZDROWIE lekarz Szymon Suwała, specjalista z zakresu endokrynologii. Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ. 

CZYTAJ TAKŻE: 

Trucizną we wroga, czyli jak Putin pozbywał się przeciwników politycznych

Płyn Lugola - radziecka coca-cola. Co wydarzyło się ponad 30 lat temu?