Mija 10 lat od "efektu Angeliny". Onkochirurg: wiele zmieniło się w kwestii raka piersi
Minęło już 10 lat odkąd aktorka Angelina Jolie poinformowała cały świat o zabiegu prewencyjnej mastektomii. Operacja usunięcia obu piersi, a następnie ich rekonstrukcji miała związek z obecnością mutacji w genach BRCA1 i BRCA2. - Ta mutacja sprawia, że ryzyko zachorowania na raka piersi rośnie aż do 80 proc. Dobra wieść jest taka, że od kilku lat badania genetyczne pod tym kątem są refundowane przez NFZ - tłumaczy lek. med. Klaudiusz Czerniawski, chirurg specjalizujący się w operacjach onkologicznych piersi z LUX MED Onkologia.
10 lat temu Angelina Jolie poddała się zabiegowi profilaktycznej mastektomii. Wywołała ogólnoświatową dyskusję na ten temat, mówiło się wręcz o "efekcie Angeliny" - gwieździe udało się rozpocząć realną dyskusję o ryzyku raka piersi, a pacjentki zaczęły masowo zgłaszać się na badania. Również w Polsce.
- Można powiedzieć, że "efekt Angeliny" utrzymuje się do dziś, bo świadomość wczesnej diagnostyki i prewencji wśród pacjentek rośnie. Mutacje genów BRCA1 i BRCA2 były od zawsze i od dawna się je bada, ale od kilku lat diagnostyka genetyczna jest refundowana przez NFZ i to pozytywnie wpływa na leczenie Polek - tłumaczy lek. med. Klaudiusz Czerniawski, chirurg specjalizujący się w operacjach onkologicznych piersi z LUX MED Onkologia.
Pacjentki, u których występuje mutacja genu, są o wiele bardziej narażone na raka piersi - ryzyko zachorowania u nich to aż 80 proc. - Warto dodać, że u pacjentek bez mutacji, takie ryzyko wynosi 5-6%. Jest to więc ogromna różnica - podkreśla ekspert.
Wiele pacjentek, po usłyszeniu, że mają mutację genów BRCA1 i BRCA2 rozważa - wzorem Angeliny - profilaktyczną mastektomię. Nie jest to jednak operacja gwarantująca, że kobieta nie zachoruje.
- Jest to operacja znacząco redukująca ryzyko. Po takim zabiegu pacjentka trafia do grona kobiet, u których prawdopodobieństwo wystąpienia nowotworu sięga 5-6 proc., czyli jest takie, jak u pań, które mutacji nie posiadają. - wyjaśnia lekarz.
Szacuje się, że w Polsce mutację genu może mieć aż 100 tys. pacjentek. Najczęściej są to panie, które w rodzinie miały przypadki raka piersi. Jak się je diagnozuje? Obecnie trzytorowo, tłumaczy to dr Czerniawski:
- Jeśli pacjentka jest hospitalizowana, pełną diagnostykę wykonuje się w szpitalu
- Jeśli istnieje podejrzenie zmiany, pacjentka otrzymuje skierowanie do poradni genetycznej
- Jeśli istnieje podejrzenie zmiany, a pacjentka nie chce czekać na wizytę w poradni genetycznej, otrzymuje skierowanie na badanie do laboratorium, które wykonuje takie testy komercyjnie.
Co robi pacjentka po potwierdzeniu, że jest posiadaczką mutacji BRCA1 i BRCA2? - Pędzi do lekarza! - odpowiada ekspert.
Lekarz kontynuuje diagnostykę - jeśli u pacjentki występuje nowotwór, podejmowane jest natychmiastowe leczenie. Jeśli zmian nie ma, może skierować pacjentkę na rezonans piersi, który pozwoli wykryć zmiany w strukturze gruczołów.
Niekiedy pacjentki, właśnie na tym etapie wspólnie z lekarzem podejmują decyzję o profilaktycznej mastektomii, czyli usunięciu obu piersi. - Ale musi być to bardzo przemyślany proces. Jeśli pacjentka taką opcję rozważa, to kieruję ją do psychoonkologa, który z nią taką decyzję przepracowuje - tłumaczy dr Klaudiusz Czerniawski.
Należy podkreślić, że zarówno w przypadku profilaktycznej mastektomii, jak i zabiegu usunięcia piersi wraz z obecnym już guzem, zwykle natychmiast wykonywana jest rekonstrukcja piersi. - W niektórych przypadkach dzieje się to nawet podczas jednego zabiegu. Ta operacja również jest refundowana przez NFZ, więc warto pamiętać, że kobieta nie jest narażona na obciążające psychikę myśli związane z brakiem piersi - wyjaśnia lekarz.
Nowoczesna, współczesna diagnostyka, pozwalająca na wykrycie zmian na bardzo wczesnym etapie zmienia też sposób leczenia i operowania - coraz powszechniejsze są zbiegi mniej inwazyjne, bo usuwane są nawet kilkumilimetrowe zmiany, nie wymagające mastektomii.
- Przekonanie, że rak piersi nieodłącznie wiąże się z jej usunięciem, to w dzisiejszych czasach mit. Stosujemy szereg zabiegów tzw. oszczędzających, takich jak BCT, które pozwalają usunąć niewielką zmianę jedynie z fragmentem piersi i węzłem wartowniczym. Nie jest to zabieg okaleczający, a pacjentka już po jednym dniu wychodzi ze szpitala. Po badaniu histopatologicznym i radioterapii może okazać się, że trzeba przeprowadzić drugi zabieg, ale to w mniej niż 5 proc. przypadków - informuje ekspert.
Testy genetyczne, rezonans, nowoczesne USG - może się wydawać, że mammografia nie jest już najpopularniejszą metodą diagnozowania raka piersi. - To nieprawda. To wciąż doskonałe narzędzie w badaniach przesiewowych. Mammografy cyfrowe są bardzo dokładne i pozwalają wykryć zmiany wielkości 3 mm. A przypominam, że im wcześniej wykryta zmiana i im mniejsza, tym szansa na pełne wyzdrowienie jest większa! - podkreśla dr Czerniawski.
Rozwiązaniem zdobywającym coraz większą popularność są też mammografy z kontrastem - są bardzo skuteczne i dają efekty jak rezonans, przy czym pacjentka nie jest nigdzie zamykana, a samo badanie trwa krócej. Jest więc idealnym rozwiązaniem dla pań z klaustrofobią lub innymi przeciwwskazaniami do klasycznego rezonansu. - Każda zmiana jest mocno unaczyniona, więc podając kontrast, widzimy ją bardzo dokładnie - dodaje lekarz LUX MED Onkologia.
Usunięcie guza to niestety nie koniec leczenia. Liczy się także rekonwalescencja. Podkreślają to też naukowcy. W badaniach przeprowadzonych przez dr. Patricię A. Ganz z uniwersytetu UCLA w Los Angeles stwierdzono, że mniej niż 50 proc. amerykańskich onkologów dostarcza pacjentkom plany opieki po leczeniu. Oczywiście dzieje się tak głównie przez brak czasu, a niekiedy również z powodu braku wiedzy i umiejętności klinicystów. Badaczka szczególnie podkreśla, że wsparcie i zrozumienie ze strony partnera może być kluczowe dla procesu rekonwalescencji.
- Zdecydowanie potwierdzam, że wsparcie najbliższej osoby jest bardzo ważne. Niestety miałem w swoim gabinecie pacjentki, zwłaszcza te młodsze, które przyznały, że ich partnerzy, a nierzadko mężowie, nie udźwignęli tej choroby i odeszli. Dlatego, jeśli tylko pacjentka sygnalizuje potrzebę konsultacji z psychoonkologa, to kieruję ją do takiego specjalisty. Choroba nowotworowa postaci spustoszyć nie tylko ciało, ale także umysł. I to nie tylko pacjentki, ale i całego jej otoczenia. Warto o tym pamiętać i odpowiednio reagować - podsumowuje dr Czerniawski.
CZYTAJ TAKŻE:
Rocznie 3 tys. Polek umiera z powodu raka jajnika. Objawy udają inne choroby
Uczucie gorąca, poszerzona żyła. Jak jeszcze objawia się rak piersi?
"Ugięły mi się nogi, gdy dostałam diagnozę". Rak zabiera nawet młode kobiety