Nowe wieści o stanie Tomasza Jakubiaka. Przebył kolejną podróż, powiedział o powikłaniach

Tomasz Jakubiak, który w lutym wrócił do Polski z Izraela, gdzie poddawał się leczeniu w ośrodku specjalizującym się w walce z nowotworami, znów musiał wyruszyć za granicę, by szukać pomocy w leczeniu zaawansowanego stadium choroby nowotworowej. Tym razem został przewieziony do Grecji. Przypomnijmy - uwielbiany kucharz, który zdobył sympatię widzów dzięki licznym programom emitowanym m.in. przez stację TVN, kilka miesięcy temu wyznał, że zdiagnozowano u niego bardzo rzadki nowotwór. Niedawno pojawiły się nowe, niepokojące informacje o jego stanie.

Tomasz Jakubiak choruje na niezwykle rzadki nowotwór

Tomasz Jakubiak, znany kucharz i juror w programach "MasterChef", we wrześniu ub.r. poinformował, że choruje na niezwykle rzadki i trudny do wyleczenia nowotwór. Długo nie zdradzał, z jakim dokładnie typem nowotworu się mierzy. Dopiero po kilku miesiącach wyznał, że zdiagnozowano u niego nowotwór jelita i dwunastnicy, który zaatakował też kręgosłup i miednicę. Chorobę wykryto w zaawansowanym stadium. Pierwsze objawy, jak sam przyznał, lekceważył.

Reklama

Jakubiak poddał się chemioterapii, która "sprawdziła się do pewnego momentu". Choroba sprawiła, że przeszedł na odżywianie pozajelitowe i bardzo schudł. Jego waga spadła do 58 kg. Później mówił, że waży jeszcze mniej.

Od ujawnienia diagnozy kucharz jest aktywny w mediach społecznościowych, ale ze względu na swój stan - z różną częstotliwością. Pod koniec listopada mówił że pojawiło się "światełko w tunelu". Okazało się nim być leczenie za granicą. Dzięki środkom, które udało mu się zebrać m.in. za pośrednictwem internetowej zbiórki, mógł wyjechać do Izraela.

Tomasz Jakubiak leczył się w Izraelu

Do Izraela, do specjalistycznej klinki, Tomasz Jakubiak wyjechał na początku grudnia 2024 roku. O postępach terapii na bieżąco informował w sieci, dziękując za każdym razem za wsparcie i wszystkie motywujące wiadomości. W styczniu mówił, że czuje się lepiej, a organizm dobrze reaguje na chemię. Zaznaczał jednak, że "są cały czas spadki i wzrosty".

Na początku tego roku wraz z rodziną wrócił do Polski i zamieścił w mediach społecznościowych nagranie z pierwszego spaceru. Nie ukrywał, że chodzenie sprawia mu trudności, mówił, że "nogi są jeszcze przyzwyczajone do szpitalnego łóżka". 

Wtedy też stacja TVN, z którą kucharz jest związany, pokazała reportaż, w którym opowiedział on więcej o tym, jak wyglądało leczenie za granicą. W materiale pojawiła się również jego żona - Anastazja, a także synek pary.

Tomasz Jakubiak o leczeniu

"Po pierwszym protokole oni chcieli zobaczyć, jak Tomka ciało zareaguje i przetestować to. No więc był ten pierwszy protokół, który został zastosowany. Po trzech dawkach oni od razu sprawdzają, co się dzieje. Doszli do wniosku, że jest stabilny, ale nie jest totalnie satysfakcjonujący. Zrobili dwa tygodnie przerwy, żeby Tomka wyregulować pod kątem właśnie bólu. Żeby zejść ze środków takich, które spowodowały, że on dużo nie pamiętał, że był nieświadomy, żeby brać mniej, a bardziej skuteczne, żeby były" - opowiadała o początkach leczenia żona Tomasza Jakubiaka, Anastazja.

Tomasz Jakubiak nie ukrywa, że najgorszy był i jest dla niego ból. "W tej chorobie ten ból to jest po prostu najgorsza rzecz, jaka może być. To jest takie coś, jakby ktoś wam się wwiercał po prostu w udo, w plecy, w lędźwie, w stopy. I wtedy już jest pozamiatane. Szukasz tylko stałej pozycji do tego, żeby można było usiąść i odpocząć. (...) Lekko nie jest. Poruszam się już na wózeczku" - mogliśmy usłyszeć w materiale "Dzień Dobry TVN". Jakubiak przyznał też, że "schudł do granic możliwości". "Ważę 52 kg" - mówił w lutym tego roku. 

Nowe, niepokojące wieści o stanie zdrowia Tomasza Jakubiaka

10 kwietnia br. znany kucharz opublikował w social mediach komunikat, w którym informuje, że znów zmuszony jest szukać pomocy i leczenia za granicą - tym razem w Grecji. Jego podróż musiała się jednak odbyć samochodem, gdyż woda w płucach uniemożliwia transport chorego samolotem. Warto wiedzieć, że woda w płucach jest częstym powikłaniem towarzyszącym nowotworom. Może świadczyć o rozroście guzów nowotworowych w płucach, które uciskają opłucną. Guzy mogą blokować odpływ limfy lub prowadzić do jej nadprodukcji. Woda w płucach najczęściej świadczy o przerzutach nowotworowych lub o rozroście guza pierwotnego.  

"Okazało się, że musiałem jak najszybciej jechać na dalsze leczenie, które odbywa się w Atenach. Jakby mało było tego wszystkiego, to jeszcze okazało się, że mam wodę w płucach, więc w ostatniej chwili musiałem zrezygnować z samolotu i pojechać karetką dwa i pół tysiąca kilometrów" - przekazał Jakubiak, prosząc następnie o wsparcie w finasowaniu leczenia. 

"Nikt za bardzo nie wie, o co chodzi z tą chorobą, a nagrywam ten filmik, ponieważ muszę ruszyć z kolejną zbiórką, bo nie chcę zostać w Grecji. Będę wdzięczny i kocham was" - zwrócił się do fanów.

CZYTAJ TAKŻE: 

Każdego roku w Polsce ponad 7 tys. przypadków. Jeden czynnik odpowiada za ponad połowę

Wykrywa wczesne komórki nowotworowe. Kiedy robi się badanie markerów nowotworowych?

Myślą, że rak ich nie dotyczy. Do lekarza nie idą, bo się wstydzą

INTERIA.PL

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Jakubiak choroba | nowotwór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL