Statystyki dotyczące samobójstw w Polsce popełnianych przez dzieci i młodzież są przerażające. Tylko do września 2022 roku ponad 1500 dzieci próbowało się zabić. Z roku na rok liczba ta wzrasta i nikt nie potrafi poprawić osłabiającej się kondycji psychicznej młodych ludzi. Ludzi, którzy chociaż mają przed sobą całe życie, któregoś dnia postanawiając je zakończyć. O prześladowaniu w szkole i samobójstwach dzieci i młodzieży Interia ZDROWIE rozmawia z dr Aleksandrą Piotrowską, ekspertką z zakresu psychologii dziecięcej i przewodniczącą Rady Fundacji Dzieciom “Zdążyć z Pomocą”.
16-letni Filip z Obornik, po dwóch dniach poszukiwań, został znaleziony martwy przy wieży telekomunikacyjnej. Chłopak miał być nękany i prześladowany w szkole. Do wychowawcy już wcześniej trafiła informacja o tym, że chłopiec padł ofiarą swoich kolegów z klasy. Rodzice uczniów zostali poinformowani, że sprawa o nękanie trafi na policję, a dyrekcja zorganizuje specjalne spotkanie w tej sprawie. Nic takiego jednak nigdy się nie wydarzyło, a chłopiec popełnił samobójstwo.
***
Bullying z angielskiego oznacza znęcanie się. To długotrwałe działania rówieśników, które mają na celu wykluczyć danego ucznia ze społeczności szkolnej. Działania opierają się na przemocy słownej, zastraszaniu czy rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji tak, by zaszkodzić osobie, która stała się ofiarą. Bullying może przybrać również postać przemocy fizycznej, polegającej na szturchaniu, biciu czy niszczeniu przedmiotów należących do ucznia, który stał się celem oprawców.
Rozwój technologii, nieograniczony dostęp do internetu przez coraz to młodszych użytkowników sprawił, że popularniejszy staje się cyberbullying. Polega on na rozpowszechnianiu kompromitujących zdjęć ofiary czy przekazywaniu przez komunikatory nieprawdziwych informacji o niej.
Ofiarami bullyingu najczęściej stają się osoby nieśmiałe, z niskim poczuciem własnej wartości, a także takie, które nie są asertywne, łatwo poddają się presji rówieśników i są uległe. Brak pewności siebie wśród najmłodszych, może być spowodowany wieloma czynnikami. Na jeden z nich szczególną uwagę zwraca dr psychologii, Aleksandra Piotrowska, w rozmowie z Interia ZDROWIE:
- Dzisiaj coraz częściej dzieci mają poczucie osamotnienia. Żyją w przeświadczeniu, że nikt się z nimi nie liczy. I, o zgrozo, nie tylko dorosłych mają na myśli. Coraz częściej młodzi ludzie są przekonani, że ze strony rówieśników nie mogą liczyć na wsparcie i otrzymanie pomocy. To jest makabryczne, że doprowadziliśmy do takiego stanu. My doprowadziliśmy, bo szukając przyczyn, dojdziemy do tego, że to my, dorośli, mamy dziś ze sobą coraz więcej problemów i w inny sposób funkcjonujemy jako rodzice.
Jak pokazują badania, młodzi ludzie na całym świecie coraz częściej swój czas wolny spędzają w świecie wirtualnym i traktują to jako formę odpoczynku. W Polsce aż 90 proc. młodzieży w wieku 15-16 lat codziennie spędza w intrenecie kilka godzin. Odsetek jest jeszcze większy w grupie osób 17-18 lat. Taka forma aktywności sprawia, że nie tworzą oni prawidłowych relacji z rówieśnikami i tym samym, nie mogą liczyć na wzajemne wsparcie.
- Dzieci i młodzież mają dziś inne, atrakcyjne sposoby spędzania swojego wolnego czasu, który nie wymaga od nich wychodzenia z domu. I mówimy o tym, co nam dało rozpowszechnienie internetu, a przede wszystkim mam na myśli smartfony, czyli dostęp do internetu mobilnego. To są narzędzia, które niewiarygodnie sprzyjają uzależnieniu behawioralnemu. Pojawia się wręcz niemożność nie korzystania z tych mediów, a intensywna aktywność w sieci z kolei wymaga od młodych ludzi czasu. Dlatego nie mają go na to, by spotykać się z przyjaciółmi.
Z raportu UNICEF wynika, że na całym świecie ponad 1 na 3 uczniów w wieku 13-15 lat doświadczyło nękania w szkole. Dziewczęta częściej narażone są na dręczenie psychiczne, chłopcy częściej padają ofiarami przemocy fizycznej. Z tego samego raportu wynika, że w Polsce 48 proc. uczniów deklaruje, że co najmniej raz w ciągu kilku miesięcy, doświadczyło pewnego rodzaju przemocy ze strony swoich rówieśników.
- Prześladowanie to zjawisko, które było w szkole od zawsze i to nie internet je wywołał. Ale trzeba wiedzieć, że inną moc rażenia miało szepnięcie do ucha pięciu kolegom, że ktoś jest głupi. Albo napisanie tego na płocie czy na ścianie w toalecie szkolnej. Inne efekty są wtedy, kiedy w grę wchodzi sieć. Nie ma takiego deszczu i wiatru, który może wymazać to, co do sieci trafia. Mało tego, łatwość dostępu do narzędzia zbrodni sprawia, że jest ono wykorzystywane częściej. A internet takim właśnie narzędziem może być.
- W cyberbuyllingu dochodzi jeszcze jedna rzecz. To, że sprawca nie widzi bezpośrednio ofiary. Mówi się, że jest to efekt kabiny pilota. Pilot bombowca nie widzi rozszarpywanych ciał, rozpaczy rodziców trzymających w objęciach dziecko, które zginęło od wybuchu bomby. Pilot doświadcza tylko satysfakcji albo rozczarowania - uderzył czy nie uderzył w cel. Człowiek krzywdząc drugiego człowieka, wykorzystując do tego sieć, nie doświadcza objawów cierpienia swojej ofiary. To sprawia, że znacznie większa część ludzi jest gotowa do tego, by kliknąć i przekazać dalej kompromitujący materiał czy nawet samemu napisać komentarz, który wydaje się świetnym dowcipem, a który komuś może wyrządzić potężną krzywdę. Bo gdyby te osoby miały bezpośredni kontakt ze swoją ofiarą, większość sprawców powstrzymałaby się od tych działań - mówi dr Piotrowska.
Cyberbuylling niesie ze sobą poważne konsekwencje. Młody człowiek, doświadczając przemocy werbalnej czy fizycznej jeśli nie uzyska należytej pomocy - doświadcza uczucia, że sytuacja w której się znalazł, także w przyszłości nie ulegnie zmianie. To sprawia, że żyje w poczuciu osamotnienia, a jego samoocena drastycznie spada. Jak wskazują specjaliści, dzieci i młodzież coraz rzadziej mogą liczyć na wsparcie rodziców, czy pedagogów, a nawet jeśli zgłaszają im swoje problemy, to często są one bagatelizowane i sprowadzane do "okresu buntu", czy "burzy hormonów".
***
Jak ustaliła prokuratura, 16-letni Filip z Obornik już wcześniej próbował targnąć się na swoje życie. Wiedzieli o tym nauczyciele oraz dyrekcja szkoły. Po odnalezieniu ciała chłopca, na jaw wyszły kolejne fakty związane z przemocą w szkole nastolatka. Nie był on jedyną ofiarą, a sprawcy wybierali sobie słabszych od siebie. Przemoc miała formę zarówno psychiczną, jak i fizyczną - były to szturchnięcia, popchnięcia oraz cyberprzemoc.
***
W odniesieniu do przemocy stosowanej wśród młodych ludzi, dużym problemem jest poczucie, że to ofiara jest sama sobie winna takiemu traktowaniu. By nie pogarszać swojej sytuacji w środowisku, nie potęgować zjawiska nękania - młodzi ludzie często unikają zgłaszania problemu przemocy zarówno rodzicom, jak i nauczycielem. Boją się, że "naskarżenie" na swoich oprawców, tylko spotęguje ich działania.
Jak rozpoznać, że dziecko stało się ofiarą przemocy, chociaż o tym nie mówi? Dr Aleksandra Piotrowska wskazuje na konkretne zachowania takiej osoby oraz konieczność zwrócenia uwagi na jej sposób komunikowania informacji o samym sobie ("jestem niepotrzebny"), o świecie ("nikt mnie nie lubi i ludzie są dla mnie niemili") oraz o swojej przyszłości ("niczego w życiu nie osiągnę"). Jeśli zachodzą podejrzenia, że w życiu młodego człowieka dzieje się coś niepokojącego, trzeba mu się przede wszystkim przyglądać.
- Dziecko należy obserwować, ale nie z punktu widzenia tego, czy odrobiło lekcje, zjadło obiad i najważniejsze - posprzątało w swoim pokoju. Należy się przyglądać, czy dziecko częściej niż dotąd izoluje się od pozostałych członków rodziny? Częściej przebywa w swoim pokoju? Ale jeśli nawet, to trzeba też odróżnić, czy jest to spowodowane przeżywaniem pierwszej miłości dziecka, które jest skupione na wymianie wiadomości z osobą, którą się interesuje, czy idzie za tym w parze np. zmieniona mimika, postawa ciała. Przeżywanie rozpaczy i smutku widać na twarzy.
- Ale żeby to zauważyć, potrzeba nam wrażliwości i uważności rodzicielskiej. My bijemy na alarm w związku z dziećmi i młodzieżą i ich uzależnieniem od internetu. A niby ze światem dorosłych jest inaczej? To dlatego często dorośli nie są dzisiaj dla swoich dzieci wsparciem, bo sami mają bardzo podobne problemy. Dzieci od najmłodszych lat, przez naśladownictwo, nasiąkają tym. Co robi dorosły człowiek, jak jest w domu? Klika w telefon. A można przecież wiele zyskać, odcinając się od tego chłamu, który nam internet oferuje. Bo faktem jest, że rodzice mają mniej czasu i mniej uważności w sobie na dzieci, bo po prostu są zajęci czymś innym.
Na podstawie danych z Komendy Głównej Policji wynika, że zamachy samobójcze częściej podejmowane są przez dziewczęta, ale to chłopcy częściej podejmują próby samobójcze ze skutkiem śmiertelnym. W Polsce w ciągu ostatnich 10 lat policja prowadziła postępowania w przypadku 1181 śmierci samobójczych dzieci i nastolatków do 18. roku życia, a także 5658 prób odebrania sobie życia. Według danych KGP 1 z 6 prób samobójczych podjętych przez osoby poniżej 18. roku życia, okazała się śmiertelna.
Decyzja o popełnieniu samobójstwa przez dzieci i młodzież, to nie jest impuls. Nierzadko dojrzewanie do tej decyzji trwa tygodnie lub miesiące. Młodzi ludzie, chcąc zakończyć swoje życie, poszukują informacji o dostępnych metodach w intrenecie. To tam znajdują również rówieśników o tych samych zamiarach. To tam bardzo często nawiązują również kontakty z innymi osobami, które zachęcają je do targnięcia się na własne życie.
Namowa do popełnienia samobójstwa jest przestępstwem i reguluje to art. 151 Kodeksu Karnego: "Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."
- Nie zapomnę takiego strasznego dla mnie wydarzenia, gdy w jednym z wieżowców w Warszawie, w centrum miasta, na taras na najwyższym piętrze, wszedł człowiek, który zamierzał skoczyć. Na dole, pod budynkiem, zgromadziła się grupa ludzi, którzy pokrzykiwali: "No skacz! Na co czekasz!". W realnym świecie rzadko odnotowujemy tego typu zachowania, ale w sieci dzieje się to znacznie częściej. Są grupy, które rozważają kiedy i w jaki sposób się zabiją. To też właśnie dowodzi, że decyzje o samobójstwie najczęściej nie są podejmowane przez młodych ludzi pod wpływem impulsu, ale bywają starannie przemyślane - mówi dr Piotrowska.
***
17-letni chłopiec został odnaleziony w lesie, w niewielkiej wsi w woj. dolnośląskim. Zanim się do niego udał, wyszukał w sieci informację, jakiej liny użyć do popełnienia samobójstwa. Sprawdził jej dostępność w najbliższym markecie budowlanym, do którego się udał. W drodze do lasu, w pobliskim sklepie, kupił jeszcze napój. Butelka po nim leżała pod drzewem, na którym chłopak się powiesił. W trakcie dochodzenia policja ustaliła, że chłopak od kilku miesięcy był ofiarą przemocy w szkole.
***
Dr Aleksandra Piotrowska zwraca przede wszystkim uwagę na to, jak kluczową rolę odgrywa wychowywanie dzieci od najwcześniejszych lat i uprawianie działań profilaktycznych.
- My od najmłodszych lat powinniśmy uczyć dzieci zachowań asertywnych, radzenia sobie w sytuacjach, kiedy trzeba się przeciwstawić innym rówieśnikom, wyrazić swoje zdanie. I tego nie załatwi się jedną rozmową czy jednym spotkaniem z klasą. Jeśli pojawia się problem bullyingu w klasie, to czy jeśli wychowawca zorganizuje godzinną pogadankę z uczniami, to problem zniknie? To jest nierealne. Jeśli pewne zachowania narastały przez miesiące czy lata, to potrzebna jest tutaj długa i żmudna praca. Ale to co najważniejsze: to nie należy udawać, że problemu nie ma!
- My powinniśmy dzieci w szkołach wychowywać do tego, że każdy ma prawo być odmienny od innych, również w kwestii tożsamości płciowej i nieheteronormatywności, która stoi za dużym odsetkiem samobójstw w grupie dzieci i młodzieży. Powinniśmy też uczyć młodych ludzi radzenia sobie ze złością i gniewem. To są normalne emocje, które mają prawo w nas być i nie należy udawać, że ich nie ma, ale trzeba mozolnie zdobywać umiejętność radzenia sobie z nimi - podkreśla dr Piotrowska.
Na każdą śmierć samobójczą, podawaną w oficjalnych rejestrach, przypada od 100 do 200 prób samobójczych, które nie są nigdzie notowane. Część samobójstw dokonanych w grupie dzieci i młodzieży, ze względu na naciski społeczne, są kwalifikowane jako skutek wypadku.
Samobójstwa są drugą, tuż po wypadkach, najczęstszą przyczyną zgonów dzieci i młodzieży w Polsce.
CZYTAJ TAKŻE:
Doświadczenia pokolenia pandemii