Tak wygląda umieranie. Nietypowe zachowania pojawiają się kilka dni przed śmiercią

Śmierć, jeśli nie następuje nagle, jest zjawiskiem, które można obserwować na kilka, nawet kilkanaście dni wcześniej. Jeśli dotyczy osób przewlekle chorych czy starszych, zawsze jest procesem, który przychodzi powoli, dając subtelne objawy, które sugerują, że nadchodzi koniec życia. Dlaczego przed śmiercią zmienia się twarz? Czemu pacjent na kilka dni odzyskuje siły i apetyt, aż w końcu – dlaczego nie są potrzebne leki przeciwbólowe?

Pacjent poczuł się lepiej, ale zmarł

Śmierć nie jest zjawiskiem mi obcym, ponieważ wielokrotnie widziałam osoby, które na stałe odchodziły z tego świata. Śmierć może przyjść z zaskoczenia, niespodziewanie w trakcie wypadku drogowego, a może być też zaplanowana co do minuty. Czasem zbliża się jednak swoim tempem, bez pośpiechu na kilka dni wcześniej zmieniając wygląd i zachowanie człowieka.

To, co jest powtarzalne u pacjentów zmagających się z przewlekłą chorobą, bądź u takich, którzy umierają "naturalnie" - to zmiany, jakie zachodzą w ich samopoczuciu. Kilka dni przed śmiercią, z cichego, obolałego pacjenta bez apetytu, chory może stać się bardzo aktywny i rozmowny. U niektórych osób wraca apetyt a parametry życiowe ulegają poprawie. Nie jest do końca jasne dlaczego tak właśnie się dzieje, jednak medycyna określa to jako "terminalna jasność umysłu". Chociaż może się wydawać, że śmierć jest zaskoczeniem, wielu pacjentów mówi wprost o tym, że czuje zbliżający się koniec.

Reklama

Po chwilowej poprawie samopoczucia i apetytu, umierający zazwyczaj tracą zainteresowanie jedzeniem i rozmowami, stają się wycofani, spowalniają, a to wszystko dlatego, że spowalnia także całe ich ciało.

Utrata apetytu i pragnienia

Jedzenie i picie to podstawowe potrzeby fizjologiczne człowieka, które zapewniają mu przetrwanie. Nic więc dziwnego, że spadek apetytu u osoby umierającej jest nieakceptowalny przez opiekunów i najbliższą rodzinę, którzy za wszelką cenę starają się nakarmić i napoić krewnego, który właśnie zbliża się ku śmierci. To odruch, który ma na celu "zatrzymać" umieranie, nie pozwolić bliskiemu odejść. Jest to jednak niemożliwe, a brak chęci do jedzenia i picia - całkowicie naturalny. W całym procesie, który dokonuje się w ciele umierającej osoby, nie można "pomóc", starając się podać jeszcze jeden kęs posiłku. Wręcz przeciwnie - uszanowanie odmowy jest najlepszym wsparciem dla bliskiego. 

Układ pokarmowy wyhamowuje, wszelkie procesy zachodzące w organizmie człowieka powoli wyciszają się - dlatego osoba, która umiera, nie odczuwa pragnienia czy głodu, bo wszystkie te potrzeby powoli zanikają w organizmie człowieka u kresu życia.

Odmawia leków, chyba się poddaje

To nie kapitulacja i poddanie się jest powodem tego, że wiele osób na łożu śmierci odmawia przyjmowania leków. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie układy w organizmie człowieka powoli kończą swoje funkcjonowanie, wiele dotychczas potrzebnych leków staje się zbyteczna. Na kilkanaście minut, a czasem i godzin, przed śmiercią, nawet pacjenci onkologiczni zgłaszają, że odczuwają mniejszy ból, przez co są spokojniejsi. Wynika to z wyłączania się centralnego układu nerwowego, który słabiej odbiera i przekazuje odczucia bólowe do mózgu. To właśnie dlatego okazuje się, że tuż przed śmiercią pacjent nie potrzebuje leków, a mimo to - zachowuje spokój.

Energia życiowa ucieka przez głowę

Wśród osób, które doświadczyły śmierci klinicznej jak i u osób, które zbliżają się do śmierci, często pojawia się charakterystyczny objaw, jakim jest mrowienie stóp i nóg. Nierzadko umierający mówią, że czują, jak uchodzi z nich energia i dzieje się to właśnie od kończyn dolnych, poprzez brzuch, ręce a na samym końcu głowę.

Medyczne uzasadnienie związane jest ze spowolnieniem układu krążenia, kiedy to krew nie dopływa do dystalnych części ciała, koncentrując się tylko na sercu oraz mózgu. Mrowienia, drętwienia mogą wynikać z niedotlenienia, niedokrwienia ale także ze słabszego działania układu nerwowego.

Duże zmiany, zwłaszcza na twarzy

Zbliżająca się śmierć zostawia swój ślad na całym ciele chorego, ale największe zmiany pojawiają się w obrębie twarzy. Przybiera ona ostre rysy, a oczy sprawiają wrażenie mniejszych. Skóra staje się bledsza, mniej napięta a dotychczasowe zmarszczki na twarzy - pogłębiają się. Wynika to z niedostatecznej ilości wody, której ciało już nie magazynuje. Ręce oraz nogi mogą stać się szczuplejsze, bledsze lub sino-szare. 

Zmienia się także zachowanie chorego, który staje się wyciszony, zamyślony. Osoby, które zbliżają się ku końcowi życia, miewają potrzebę porozmawiania z zapomnianym krewnym, uporządkowania spraw urzędowych, a niektórzy - pojednania z Bogiem. 

Rozmowy z przyjaciółmi sprzed lat

W ostatniej fazie umierania, na kilka chwil przed ustaniem podstawowych funkcji życiowych, mogą występować halucynacje i majaczenia. Lekarze uznają, że może być to wynik niedotlenienia mózgu, w efekcie czego umierający rozmawiają ze swoimi przyjaciółmi i krewnymi, którzy zmarli.

Inna teoria głosi - spoza świata medycyny - że to właśnie zmarli krewni przychodzą po nas na ten świat, by ostatecznie ruszyć z nimi w dalszą, już pozaziemską, podróż.

Przeprowadzono badania nad czynnością elektryczną mózgu u osób, które umierają. Tuż przed śmiercią zauważalny jest wzrost jego aktywności oraz pobudzenie komórek nerwowych. To stąd u pacjentów umierających mogą brać się przebłyski w świadomości, "film z życia", który przelatuje przed oczami, a nawet pojawiają się realistyczne wizualizacje bliskich, którzy zmarli wiele lat temu.

Nie można uciec, ale można się przygotować

Śmierć jest nieuchronna i każde ludzkie życie kończy się w taki sam sposób. Przed śmiercią nie można uciec, ale jak twierdzą specjaliści psychologii i psychiatrii - można się na nią przygotować. Pacjenci, którzy są świadomi swojego stanu zdrowia, są pogodzeni z diagnozą i równocześnie zamykają niedomknięte sprawy przed śmiercią - łatwiej przechodzą przez proces umierania i łatwiej jest im odejść w spokoju.

Z kolei ci, którzy nie zdążyli pojednać się z rodziną i nie domknęli niepozałatwianych spraw, częściej doświadczają lęku w obliczu zbliżającej się śmierci.

CZYTAJ TAKŻE:

Życie po śmierci - czym jest śmierć kliniczna?

Czego nie mówić osobie chorującej na raka?

Katarzyna Zdanowicz: Walka o życie bliskich trwała większość mojego dzieciństwa

INTERIA.PL

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Dowiedz się więcej na temat: nie żyje | objawy śmierci | umieranie | choroba nowotworowa | starość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL