Wypadanie włosów po COVID-19. Z czego wynika i jak sobie radzić?
Nadmierne wypadanie włosów to jedno z najczęstszych powikłań po przechorowaniu COVID-19. Problem ten może dotyczyć nawet jednej trzeciej ozdrowieńców. Ci, którzy chorowali, mówią wprost: włosy po COVID-19 wypadają garściami. Jak to zjawisko tłumaczone jest przez specjalistów? Czy wypadaniu włosów po zakażeniu wirusem SARS-CoV-2 można skutecznie zaradzić?
Dziennie tracimy od 50 do nawet 150 włosów. To zjawisko zupełnie normalne. Kiedy włosów wypada więcej, powinna nam się zaświecić czerwona lampka. Potencjalnych przyczyn tego zjawiska jest wiele. Włosy możemy tracić np. w wyniku zaburzeń hormonalnych, chorób skóry głowy, niewłaściwej pielęgnacji, stresu, niedoboru mikroelementów i makroelementów lub farmakoterapii (więcej na temat możliwych przyczyn wypadania włosów piszemy TUTAJ). W ostatnich kilkunastu miesiącach nadmierna utrata włosów wiązana jest przede wszystkim z przebyciem COVID-19.
Problem dynamicznej utraty włosów obserwowany jest zarówno u pacjentów, którzy przeszli bezobjawowe zakażenie wirusem SARS-CoV-2, jak i pełnoobjawowy COVID-19. Nie mają znaczenia płeć, wiek czy choroby współistniejące. Włosy zaczynają wypadać w większych ilościach zwykle kilka tygodni (czasem miesięcy) po przebytej infekcji. Jednak niekiedy nawet jeszcze w trakcie choroby zauważa się, że włosów na szczotce, ubraniach czy wannie zostaje więcej, niż miało to miejsce przed zakażeniem.
The Institute Of Trichologists - stowarzyszenie zajmujące się leczeniem chorób włosów i skóry głowy, zrzeszające zawodowych trychologów, przeprowadziło tego lata ankietę wśród swoich członków, by dowiedzieć się, jaka jest skala problemu. 79 proc. uczestników badania stwierdziło, że zaobserwowało przypadki "pocovidowego łysienia" w swoich klinikach. Wśród członków Survivor Corps - internetowej grupy wsparcia dla osób, które przeszły COVID-19, jedna trzecia (32 proc.) twierdzi, że zmagała się z nadmierną utratą włosów po chorobie. Sygnalizowana utrata włosów w większości ma charakter telogenowy (łysienie telogenowe polega na skróceniu fazy anagenu - wzrostu, i zwiększeniu ilości włosów w fazie telogenu, czyli wypadania).
Wypadanie włosów po COVID-19 prawdopodobnie nie jest spowodowane wirusem atakującym mieszki włosowe - twierdzą lekarze. Eva Proudman, trycholog i prezes wspomnianego stowarzyszenia, którą cytuje "The Guardian", przypisuje winę wysokiej gorączce i utracie apetytu, które są typowe dla zakażenia wirusem SARS-CoV-2 (utrata apetytu powiązana jest często z brakiem smaku i węchu, a także z problemami z wydolnością oddechową; powoduje spadek masy ciała i często niedobór ważnych dla włosów składników odżywczych).
"Oba te czynniki odbijają się na włosach. Zwykle od czterech do sześciu tygodni po tym, jak wirus zaczął ustępować, włosy zaczną nadmiernie wypadać" - mówi Proudman.
Badacze uważają, że włosy możemy tracić także z powodu stresu - np. lęku związanego z zakażeniem wirusem i niewiedzą, jaki ono będzie miało przebieg. Warto podkreślić, że nie trzeba przejść COVID-19, by zmagać się z utratą włosów - sam stres związany z pandemią może być przyczyną nadmiernej utraty włosów.
"Za każdym razem, gdy doznasz szoku, włosy mogą przejść w fazę wypadania" - zauważa dr Shoshana Marmon, adiunkt kliniczny dermatologii i dyrektor ds. badań klinicznych na Wydziale Dermatologii w New York Medical College, cytowana przez aarp.org. Jak wskazuje, schorzenie to określa się właśnie jako łysienie telogenowe. Zwykle ustępuje samoistnie po sześciu do dziewięciu miesięcy po pierwszych objawach.
Dr Lauren Ploch, certyfikowana dermatolog, wskazuje z kolei, że wypadanie włosów jest powszechne u pacjentów także po innych stresujących wydarzeniach, takich jak poważna operacja czy poród. Podobnie jak w przypadku COVID-19 zwykle nie daje o sobie znać od razu. Emocjonalne wydarzenia - np. śmierć w rodzinie lub utrata pracy - również mogą wywołać ten stan.
"Powodem, dla którego tak się dzieje, jest to, że nasze ciała w stresie przeznaczają zasoby na funkcje, które są fizjologicznie ważniejsze" - mówi Ploch w rozmowie z aarp.org. "Twoje ciało koncentruje się na samoleczeniu i naprawie, a nie na wzroście włosów" - dodaje.
W najcięższych przypadkach pacjenci tracą nawet jedną trzecią włosów. Wypadanie włosów może ustąpić samo, jednak niekiedy może wymagać leczenia.
Widok włosów, które wypadają garściami, może zwiększać stres. Eksperci są zgodni co do tego, że ważne jest, by starać się ten stres zniwelować. Jeśli to łysienie telogenowe, twoje włosy powinny zacząć odrastać same. Włosom pomóc może zbilansowana dieta z dużą ilością składników odżywczych, odpoczynek, codziennie przyjmowanie witamin i regularna aktywność fizyczna, ale z umiarem.
Jeśli problem występuje dłużej niż sześć miesięcy, umów się na wizytę do dermatologa lub trychologa. Należy również zgłosić się do lekarza, jeśli wypadaniu włosów towarzyszą: wysypka, łuszczenie się skóry oraz swędzenie - mogą one bowiem wskazywać na inny problem zdrowotny.
W rzadkich przypadkach u pacjentów może rozwinąć się przewlekłe łysienie telogenowe, które trwa dłużej niż pół roku. Wtedy dermatolog może przepisać leki takie jak np. minoksydyl lub zarządzić terapię osoczem bogatopłytkowym. By uporać się z problemem, stosuje się również terapię z wykorzystaniem lasera o niskiej energii, który pobudza regenerację i wzrost mieszków włosowych.
Czytaj także:
COVID-19 a uszkodzenie słuchu. Kolejny objaw "długiego ogona"
Nudności i biegunka mogą być objawem SARS-CoV-2. Kiedy na test?