Zbieractwo i zarastanie brudem to objaw choroby. Tak objawia się Zespół Diogenesa
Upływ czasu bez wątpienia jest trudny do zaakceptowania, jednak łatwiej przyjąć ten fakt, żyjąc w przyjaznym otoczeniu, zapewniającym poczucie bezpieczeństwa. A co, jeśli starość zastaje człowieka samotnego i obciążonego dodatkowo zaburzeniami psychicznymi? U takiej osoby może wystąpić zespół Diogenesa, czyli kompulsywne zbieractwo połączone ze skrajnym zaniedbaniem. Ta wciąż nie do końca opisana i sklasyfikowana patologia może być tragiczna w skutkach, zwłaszcza że w wielu przypadkach pozostaje w czterech ścianach, nie doczekując się rozpoznania. Czym jest zespół Diogenesa? Jakie są jego przyczyny i objawy? Czy można go leczyć?
Diogenes z Synopy był greckim filozofem i przedstawicielem szkoły cyników. Mieszkańcom starożytnych Aten dał się poznać jako jednostka zupełnie nie przejmująca się panującymi normami społecznymi: nie dość, że ubierał się w łachmany to jeszcze, mieszkał w beczce! To właśnie tej postaci swoją nazwę zawdzięcza zaburzenie zachowania polegające na zaniedbywaniu higieny osobistej i minimum sanitarnego w najbliższym otoczeniu. Niektórzy naukowcy zgłaszają uwagi co do słuszności terminu opisującego to zjawisko, wszak mędrzec z Synopy całe swe życie dążył do uwolnienia się od dóbr materialnych, czego z pewnością nie można powiedzieć o osobach dotkniętych tym syndromem. Z tego powodu podejrzewa się, że nazwa zespołu w przyszłości może zostać zmieniona na bardziej adekwatną.
Zespół Diogenesa bezpośrednio nie figuruje w klasyfikacji chorób ICD-10, można go natomiast szukać pod hasłem syllogomania, w grupie dotyczącej zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych i pokrewnych. Co prawda syllogomania odnosi się do osób w każdym wieku, a zespół Diogenesa do zaburzeń typowych dla samotnych seniorów i zawiera w sobie także zaniedbanie higieny osobistej i otoczenia, to jednak ze względu na brak wyczerpującego opisu klinicznego zjawiska, określenia te często są stosowane zamiennie.
Przewlekła trudność w pozbywaniu się lub dzieleniu posiadanymi przedmiotami może być wtórne do nieprawidłowości somatycznych. Ponadto u zbieraczy często współwystępuje depresja i zaburzenia lękowe. U podłoża tej patologicznej aktywności, jaką jest chorobliwe zbieractwo połączone z zaniedbaniem, mogą leżeć też inne schorzenia takie jak:
- schizofrenia - występujące w jej przebiegu zbieranie nie musi przybierać formy natręctwa, może wynikać z halucynacji lub treści urojeń. Pacjent dotknięty tą przypadłością może traktować gromadzenie jako konieczną do spełnienia misję o charakterze wręcz symbolicznym;
- nerwica natręctw (zespół obsesyjno-kompulsywny) - zbieractwo dotyczy prawie 20 proc. pacjentów z nerwicą natręctw. Jednak w tym przypadku chorzy często poza samym chomikowaniem odczuwają potrzebę symetrii, obawiają się zabrudzenia przedmiotów i są dręczeni przez obsesyjne myśli o charakterze religijnym;
- inne choroby mózgu, a zwłaszcza otępienie - w takim wypadku zbieractwo może wynikać z niezrozumienia właściwej wartości rzeczy oraz społecznych skutków swojego postępowania.
Poza wymienionymi chorobami, do wystąpienia zespołu Diogenesa może predysponować sam typ osobowości. Okazuje się, że bardziej podatni są ci, którzy nawet przed wystąpieniem objawów patologicznego zbieractwa wykazywali cechy lękowe lub przesadnie kontrolowali każdą sferę życia. Bardzo ważnymi czynnikami uważanymi za mogące przyczyniać się do pogłębiania tego syndromu są: poczucie utraty bezpieczeństwa, śmierć bliskiej osoby, stopniowy zanik możliwości poznawczych, a nawet przejście na emeryturę.
Typowy pacjent z zespołem Diogenesa przypomina bezdomnego nędzarza, co niekoniecznie musi znajdować odzwierciedlenie w jego statusie materialnym. Poza ogromną liczbą gromadzonych przedmiotów, zbierane mogą być także zwierzęta. Cały proceder odbywa się kosztem zerwania bliskich relacji z otoczeniem i postępującą samoizolacją. Zespół Diogenesa cechuje się również bardzo wyrażonymi zaniedbaniami natury higienicznej, co może popychać chorych do agresji, braku wstydu i nieufności wobec innych. Zdarza się, że chorzy cierpiący na to zaburzenie zupełnie nie zwracają uwagi na to, co jedzą, spożywając niejednokrotnie przeterminowane pokarmy.
Zbieractwo niesie za sobą liczne konsekwencje. Obecność w mieszkaniu wielu przedmiotów i zaniedbanie porządku grozi pożarem, odcięciem od wody, prądu i elektryczności, a nawet eksmisją.
Niestety wiele osób z zespołem Diogenesa żyje samotnie, przez co zaburzenie pozostaje u nich nierozpoznane i narasta z czasem. Zdarza się, że pacjenci zgłaszają się do psychiatry ze względu na depresję fobię społeczną czy zaburzenia lękowe, a niezgłoszony problem zbieractwa zostaje pominięty. Jeśli już uda się zdiagnozować zespół Diogenesa, w leczeniu stosuje się leki z grupy SSRI (np. wenlafaksynę) w połączeniu z terapią poznawczo-behawioralną. Starsza osoba przechodząca leczenie powinna w tym trudnym czasie, o ile to możliwe, móc liczyć na wsparcie najbliższych.
CZYTAJ TAKŻE: