Absurdalne porady medyczne. W co nie wierzyć?
Wraz z rozwojem medycyny, pojawiają się coraz to nowsze sposoby leczenia i radzenia sobie z różnymi dolegliwościami. Stare metody wciąż jednak są w obiegu i wielu ludzi stosuje się do nich, chociaż nie mają żadnego uzasadnienia medycznego. Z jakimi absurdalnymi poradami medycznymi możemy się spotkać i na co uważać?
Wśród ludzi panuje przekonanie, że w napadzie padaczkowym osoba, która doznaje drgawek, może odgryźć sobie język. Praktykowano wsadzanie łyżki między zęby, portfela lub zwinięty kawałek gazy. Jest to niezwykle niebezpieczne, ponieważ osoba, która doznaje ataku padaczki, nie jest świadoma ani przytomna, a jakikolwiek przedmiot w ustach może doprowadzić do niedrożności dróg oddechowych, a jeśli są to niewielkie przedmioty - do zadławienia.
W ataku padaczki chory na epilepsję doznaje szczękościsku, nie ma zatem fizycznie możliwości, by odgryzł sobie język. Zdarzają się sytuacje, w których może dojść do uszkodzenia wewnątrz jamy ustnej, ale nie są to urazy zagrażające życiu. Ponadto, w momencie, kiedy cokolwiek znajduje się w jamie ustnej osoby chorej, na skutek silnego nacisku zębów na włożony przedmiot może dojść do ich połamania.
Więcej o prawidłowym postępowaniu w napadzie padaczkowym przeczytasz TUTAJ
U chorych na cukrzycę, na skutek drastycznego spadku poziomu cukru we krwi, pojawiają się objawy zagrażające zdrowiu, a nawet życiu. Sygnały pochodzące z ośrodkowego układu nerwowego, świadczące o nagłym spadku glikemii, to: splątanie, zaburzenia mowy, senność a nawet utrata przytomności.
Do tej pory krąży przekonanie, że w przypadku niedocukrzenia, osobie z niskim cukrem najlepiej włożyć cukierek pod język. Nie ma nic złego w tej teorii, jeśli mamy do czynienia z osobą przytomną, świadomą i odczuwa ona jedynie niewielkie dolegliwości związane z hipoglikemią takie jak: drżenia rąk czy uczucie głodu.
Podanie czegokolwiek słodkiego do picia lub jedzenia znajdzie swoje zastosowanie jedynie u pacjentów świadomych. Jeśli pacjentowi, u którego hipoglikemia wywołuje senność czy utratę przytomności, podamy cokolwiek doustnie - nie będzie miał on możliwości tego połknąć. W takiej sytuacji cukierek wsadzony pod język stwarza olbrzymie ryzyko zadławienia i zablokowania drożności dróg oddechowych. Jest to stan bezpośrednio zagrażający życiu.
Więcej o prawidłowym postępowaniu w hipoglikemii przeczytasz TUTAJ
Nadciśnienie to jednostka chorobowa, która prowadzi do wielu powikłań. Jest jednak grupa pacjentów, która cierpi na niedociśnienie. Hipotonia najczęściej występuje u kobiet i wiąże się ją w dużej mierze ze zmianą pogody. Niskiemu ciśnieniu towarzyszą zawroty głowy, mroczki przed oczami oraz zimne ręce oraz nogi. Często, czując niskie ciśnienie, wychodzimy z założenia, że filiżanka mocnej kawy rozwiąże problem. Nie ma bardziej mylnego przekonania jak to, że kofeina podnosi ciśnienie do wartości, które pozwalają odzyskać formę osobie z niedociśnieniem. Filiżanka kawy podnosi ciśnienie skurczowe zaledwie o 5 mmHg, a rozkurczowe w najlepszym wypadku o 10 mmHg. Nie są to zatem na tyle znaczące zmiany, by pacjent odczuł poprawę samopoczucia. Mało tego, z ostatnich badań wynika, że regularne spożywanie kofeiny działa przeciwnadciśnieniowo.
Kofeina wpływa natomiast na wzrost tętna, a przyspieszona akcja serca może dawać zatem złudne poczucie większego pobudzenia i pozornego wzrostu ciśnienia, jednak taki efekt utrzymuje się stosunkowo krótko.
W przypadku niedociśnienia, należy szukać pierwotnej przyczyny. Jedną z nich może być odwodnienie, dlatego warto zadbać o regularne uzupełnianie płynów.
Więcej o nawodnieniu organizmu przeczytasz TUTAJ
Kiedy jesteśmy słabi, dopadła nas biegunka, wymioty lub leczymy objawy, które wynikają z mocno zakrapianej imprezy dnia poprzedniego, wydaje nam się, że najłatwiejszym rozwiązaniem byłoby otrzymać kroplówkę na wzmocnienie.
W przypadku długotrwałego odwodnienia, mocnego kaca czy utraty elektrolitów podanie jednej kroplówki dożylnie nie rozwiąże problemu. Kroplówki stosowane w ochronie zdrowia nie są bombami witaminowymi, nie złagodzą zatem objawów, które wynikają ze stylu życia czy aktualnego stanu chorobowego. O tyle, o ile w przypadku ostrej biegunki czy wymiotów, podanie kroplówki może tymczasowo poprawić stan nawodnienia, o tyle, jeśli trwa ona kilka dni - należy regularnie uzupełniać niedobory płynami przyjmowanymi doustnie. Nie istnieje kroplówka na kaca, na złe samopoczucie czy na ból głowy. Płyny infuzyjne, stosowane w ochronie zdrowia, to zazwyczaj preparaty z elektrolitami, a standardowa wielkość kroplówki to 500 ml. Mając na uwadze fakt, że średnia zalecana ilość płynów na dorosłego człowieka wynosi 2 litry dziennie, zawartość jednego płynu infuzyjnego nie zmieni diametralnie samopoczucia osoby.
Bardzo modne jest stosowanie tzw. wlewów witaminowych, jednak wzbudzają one niemałe kontrowersje w środowisku medycznym.
Więcej o wlewach witaminowych przeczytasz TUTAJ
Antybiotyk na ból gardła, na grypę, na choroby skóry, na przewlekły katar. Co piąty antybiotyk w Polsce przepisywany jest niepotrzebnie. Jesteśmy w czołówce, jeśli chodzi o "antybiotykożerców". Średnio Polacy kupują 23 mln opakowań antybiotyków w ciągu roku! Krąży przekonanie, że właśnie antybiotyki są najskuteczniejsze w walce ze standardowymi infekcjami. Przeziębienie czy grypa to choroby, które są wywoływane przez wirusy. Antybiotyki to leki, które wykazują skuteczne działanie w walce z... bakteriami! Nie ma zatem żadnego uzasadnienia, by w przypadku klasycznego przeziębienia przyjmować antybiotyk, bo i tak nie zadziała. By przyjmowanie antybiotyku miało sens, należy zawsze wykonać antybiogram na podstawie wymazu z gardła, jamy nosowej czy innego miejsca chorobowego, by ocenić, czy w ogóle mamy do czynienia z zakażeniem bakteryjnym. W innym wypadku bez antybiotyku na pewno się obejdzie.
CZYTAJ TAKŻE: