Radioterapia - fakty i mity. To nie tylko leczenie nowotworów
Pierwsze skojarzenie z radioterapią to oczywiście leczenie nowotworów. To właśnie ta forma eliminacji guzów (stosowana sama lub w połączeniu z zabiegiem chirurgicznym, ewentualnie chemioterapią) bywa nadzieją pacjentów na całkowite wyleczenie lub poprawę jakości życia. Niestety, wokół tej metody narosło wiele mitów. Poniższy tekst pomoże zrozumieć, co na temat radioterapii jest prawdą, a co nie.
Radioterapia, dawniej zwana curieterapią, to metoda leczenia wykorzystująca promieniowanie jonizujące do leczenia nowotworów lub ich ewentualnych przerzutów. Radioterapia jest z natury leczeniem oszczędzającym. Chociaż naświetlania są bezbolesne, to jednak trwają stosunkowo długo.
Radioterapia znajduje zastosowanie u 75 proc. wszystkich pacjentów onkologicznych.
Decyzję o kwalifikacji pacjenta do radioterapii podejmuje lekarz. Przed napromieniowaniem chory powinien mieć wykonaną tomografię komputerową. Obecnie, za pomocą skomplikowanych programów komputerowych, ustala się, gdzie dokładnie powinno się skierować wiązkę promieniowania jonizującego. Podczas sesji konieczne jest unieruchomienie pacjenta, po to, by wykluczyć najmniejszą możliwość ruchu. Bardzo istotne jest, by promienie dotarły do wcześniej zaplanowanego miejsca. Pomiędzy sesjami konieczne jest wykonywanie badań krwi.
To nieprawda! Dowiedziono, że radioterapia znajduje zastosowanie w leczeniu wielu chorób nienowotworowych, np. takich, które wiążą się z procesem zapalnym. Co więcej, ta metoda od jakiegoś czasu jest wykorzystywana przez ortopedów do leczenia takich przypadłości jak łokieć tenisisty czy zespół bolesnego barku. Do innych dziedzin medycyny, w których z powodzeniem stosuje się radioterapię, należą: endokrynologia (choroba Gravesa-Basedowa), dermatologia (łuszczyca, egzema) oraz okulistyka (zwyrodnienie plamki żółtej).
Wyniki niewielkiego amerykańskiego badania (RESCUE-119) przedstawione podczas kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej sugerują skuteczność radioterapii w walce z zapaleniem płuc wywołanym wirusem SARS-CoV-2. Teza przedstawiona w badaniach głosi, że radioterapia jest w stanie zmniejszyć burzę cytokinową, która odpowiada za ciężkie zapalenie płuc.
To popularny mit dotyczący radioterapii, który nie ma żadnych podstaw. Radioterapię najczęściej stosuje się w skojarzeniu z chemioterapią lub hormonoterapią. Metoda skojarzona ma na celu zmniejszenie rozmiarów guza, a tym samym ułatwienie jego wycięcia w czasie operacji, lub pooperacyjne zniszczenie komórek nowotworowych, które ewentualnie mogły nie być poddane wycięciu. Z tego powodu nie powinno się głosić, że radioterapia jest mniej skuteczna. Oczywiście, o tym, jaka forma leczenia jest najlepsza dla pacjenta, decyduje lekarz.
Eksperci podają, że radioterapia może nieść za sobą ryzyko utraty włosów. Do innych skutków ubocznych wynikających z napromieniowania należą:
- zmiany we krwi,
- spadek aktywności,
- osłabienie,
- odczyny skórne,
- reakcje ze strony układu krążenia i układu oddechowego.
Odczyn popromienny, do którego może dojść na skutek radioterapii, nie jest tym samym co choroba popromienna. Do wystąpienia tej drugiej konieczne jest zastosowanie silniejszych dawek promieniowania. Choroba popromienna może być też rezultatem pracy w polu nieprawidłowo pracującej lampy rentgenowskiej lub przebywania przy tym urządzeniu bez zastosowania odpowiednich środków ochronnych. To właśnie na chorobę popromienną zapadały osoby, które przeżyły katastrofę w Czarnobylu.
CZYTAJ TAKŻE:
Te nowotwory w Polsce najczęściej kończą się śmiercią
Leczenie onkologiczne a zmiana wyglądu. Jak się z nią pogodzić?