Sześć produktów, których zakazałby ci kardiolog. Są reklamowane jako zdrowe
Choć teoretycznie są zdrowe i pożywne, tak naprawdę podnoszą cholesterol i ciśnienie, przyczyniają się do tworzenia się blaszek miażdżycowych i zatykają żyły. Nie spodziewasz się, że niektóre produkty reklamowane jako zdrowe, tak naprawdę szkodzą sercu. Dowiedzieć się, czego lepiej nie umieszczać na swojej liście zakupów. Jedzenia lub picia tych sześciu produktów stanowczo odradziłby ci kardiolog.
Podstawowa edukacja żywieniowa, czy nawet intuicja i znajomość własnego ciała, słusznie podpowiadają ci, czego lepiej nie jeść, by zadbać o zdrowie swojego serca i naczyń. Są to z pewnością tłuste potrawy, produkty wysoko przetworzone takie jak: fast foody, napoje słodzone, słodycze czy zupki instant. Bardzo dużo mówi się także o negatywnym wpływie konsumpcji mięsa na układ krążenia. Wszystko przez to, że przetworzone mięso, czyli to, z którym najczęściej mamy styczność na półkach sklepowych, jest niezwykle bogate w sól, a ta regularnie dostarczana do organizmu w dużych ilościach, zwiększa ryzyko nadciśnienia tętniczego.
Niewskazane jest także nieustające przyjmowanie cukru, ponieważ sprzyja rozwojowi cukrzycy typu 2 i insulinooporności, co znacząco obciąża także serce. Nie powinna zaskakiwać także szkodliwość smażenia - dania przygotowane w ten sposób powodują zaburzenia gospodarki lipidowej. U osób, które gustują w smażonych posiłkach, można zauważyć wzrost cholesterolu LDL (tzw. "złego" cholesterolu) i trójglicerydów, a to u wielu pacjentów jest przyczyną miażdżycy, tj. choroby będącej trzecią przyczyną zgonów w naszym społeczeństwie.
Okazuje się jednak, że sporo z pozornie zdrowych, lub wręcz reklamowych jako zdrowe produktów żywieniowych bardzo negatywnie odbijają się na stanie serca i całego układu krążenia. Co to za produkty? Zobacz, jakich sześciu nieoczywistych produktów zakazałby ci twój kardiolog!
Bardzo często opinie ekspertów, co do tego, czy można spożywać niektóre produkty, zmieniają się w czasie. Dobrym tego przykładem jest właśnie margaryna. Można usłyszeć opinie, wspierane szczególnie przez producentów, że margaryna obniża poziom cholesterolu i ma dobroczynny wpływ na serce. Czy to prawda? O ile wiadomo, że zbyt duża ilość masła nie jest korzystna dla układu krążenia, to alternatywa, jaką stanowi margaryna, wcale nie jest cudownym remedium, zwłaszcza, jeśli nie patrzy się na skład tego, co się kupuje.
Niektóre margaryny, zawierają olej palmowy, a ten jest źródłem kwasów nasyconych, które podnoszą poziom złego cholesterolu. Zatem jeśli chcesz zjeść swoją ulubioną kanapkę i nie nadwyrężać serca, zdecyduj się raczej na margarynę zrobioną z oleju rzepakowego lub oliwy z oliwek, najlepiej z dodatkiem innego "dobrego oleju", np. lnianego. Z założenia powinny być one wolne od tłuszczów trans i dużych ilości nasyconych kwasów tłuszczowych, kwasy omega-6 i omega-3. Pamiętaj też, by sięgać po nie z umiarem.
Zalewające rynek spożywczy napoje bez cukru mają stanowić dobry zamiennik słodzonej do granic możliwości coli czy energetyków. Przecież skoro i jedne i drugie potrafią pobudzić organizm do pracy, to czemu nie wybrać tych "zdrowszych"? Tak nam wmawiają producenci. Jednak "bez cukru", nie zawsze oznacza zdrowo.
Naukowcy przypuszczają, że słodziki zawarte w napojach typu "zero", "diet" czy "lajt" przyczyniają się do rozwoju cukrzycy i otyłości, a obie te choroby obciążają serce. Stosowanie sztucznych środków słodzących, takich jak: aspartam czy sukraloza, zwiększa również ryzyko nadciśnienia tętniczego. Płcią bardziej narażoną na zdrowotne, negatywne konsekwencje picia takich napojów są kobiety. Obecnie trwają badania, mające udowodnić związek pomiędzy piciem napojów słodzonych słodzikami, a demencją, zawałami i udarami mózgu.
Batoniki o dobrym składzie coraz liczniej goszczą na sklepowych półkach, mają być, odpowiedzią na większe zainteresowanie Polaków zdrowym stylem życia i alternatywą dla słodyczy. Dla spotęgowania wrażenia o nieszkodliwości, ich opakowania często są wykonane z materiałów z recyklingu, a nazwy kojarzą się ze zdrowiem i dobrą formą. Niestety często ich skład mówi zupełnie coś innego. Producenci nie szczędzą słodzików, oleju palmowego i innych szkodliwych dla zdrowia substancji, a i same orzechy czy bakalie jedzone w nadmiarze to spora dawka cukru, tłuszczu i kalorii. Jeśli zależy ci na zjedzeniu zdrowej przekąski, postaw na smakołyki pozbawione substancji słodzących i dodatkowych ulepszaczy, a najlepiej samodzielnie przygotuj to, co chcesz zjeść.
Dla niektórych ogromnym zaskoczeniem może okazać się fakt, że pieczywo jest jednym z największych źródeł soli w naszej diecie. Mimo że sól musi występować w organizmie, bo pełni szereg ważnych funkcji, to w nadmiarze przyczynia się do rozwoju nadciśnienia tętniczego. Jedna bułka może wypełniać aż 1/5 dziennego zapotrzebowania na sód. A do niej zwykle dochodzą kolejne dodatki. Również słone.
Utrzymaniu zdrowia nie pomagają także mąki, z których piecze się chleby i bułki. Zawierają dużo cukru, a zatem mogą odpowiadać za cukrzycę typu 2. Chociaż mogłoby się wydawać, że dobrym zamiennikiem dla białego pieczywa jest razowy chleb, to kolejna pułapka czyhająca na osoby, które chcą się zdrowo odżywiać. O ile prawdziwy chleb razowy pomaga regulować procesy glikemiczne i dodatkowo sprawia, że na dłużej pozostajemy najedzeni, wspomaga pracę jelit i oczyszcza je z resztek pokarmów, to często "ciemne chleby" dostępne w dużych sklepach nie mają z nim wiele wspólnego, a ich barwa to jedynie wynik dodatku barwników lub karmelu. Najlepiej wybierać pieczywo z dużą zawartością ziarna, bogate w błonnik.
Wydawać by się mogło, że zjedzenie kromki razowego chleba z kanapkowym twarożkiem ziołowym jest zdrowe dla każdego. Owszem, to nie zbrodnia, pod warunkiem, że ser jest naturalnym twarogiem, który przygotowałeś samodzielnie, lekko soląc i dodając szczypiorek czy inne świeże zioła. Jednak z braku czasu mało kto już dziś robi to w ten sposób. Gotowe serki do smarowania są pyszne i wygodne - jednak zawierają tłuszcze utwardzane i tonę soli. Najgorszym wyborem z tej grupy produktów są serki topione - zwykle ich skład to jedynie tłuszcze trans, sól, wzmacniacze smaku i konserwanty - zwłaszcza te najtańsze produkty nie mogą pochwalić się dobrym składem. Sięgając po gotowe smarowidło - czytaj etykiety!
Dużo mówi się o tym, że kiszonki i domowe przetwory to samo zdrowie. Wszak to witamin oraz źródło kwasu mlekowego i dobrych bakterii probiotycznych, które wspierają naszą odporność wzbogacając mikroflorę jelitową. Owszem. Zwłaszcza gdy mówimy o zakwasie z buraków, kiszonych ogórkach czy kapuście. Ale osoby z wysokim ciśnieniem tętniczym muszą jednocześnie pamiętać, że do zrobienia kiszonek używa się zwykle sporej ilości soli, którą w swojej diecie powinny bezwzględnie ograniczać. Sięgając po kiszonki muszą zachować umiar.
Jeszcze gorzej sprawa wygląda w przypadku innych przetworów, tych w occie i cukrze, albo gotowych sałatach i surówkach ze sklepu, nie dość, że zawierają cukier lub syrop glukozowy, to ilość soli i innych dodatków, także konserwujących, potrafi być w nich ogromna. Bezpiecznym wyborem dla sercowców są świeże warzywa - im więcej tym lepiej.
CZYTAJ TAKŻE
To najgorszy dodatek do pieczywa. Polacy jedzą to nawet dwa razy dziennie