Trzecia najczęstsza przyczyna zgonów w Polsce. POChP skraca życie chorych o 10 lat
Co roku, na całym świecie, 15 listopada obchodzony jest Światowy Dzień POChP, czyli przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Świadomość związana z tą chorobą jest niezwykle niska w naszym kraju, mimo, że jest trzecią najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce. Objawy długo są lekceważone przez chorych, którzy przypisują je innym przyczynom, podczas gdy choroba najpierw odbiera im oddech, a później życie.
Przewlekła obturacyjna choroba płuc polega na utrudnionym przepływie powietrza w drogach oddechowych ze względu na toczący się, przewlekły stan zapalny oraz skurcz oskrzeli. Najczęstszą przyczyną występowania POChP jest palenie papierosów. Dym tytoniowy i zawarte w nim substancje smoliste drażnią błonę śluzową oskrzeli, której dochodzi do wzrostu komórek zapalnych. Te komórki z kolei wydzielają substancje, które niszczą płuca w okolicy drobnych oskrzelików.
Innymi czynnikami, które mogą wywołać POChP, są:
- bierne palenie,
- długotrwałe narażenie na zanieczyszczone powietrze,
- narażenie zawodowe (górnictwo, hutnictwo, przemysł drzewny, papierniczy),
- czynniki genetyczne.
Przewlekła obturacyjna choroba płuc jest trzecią, najczęstszą przyczyną zgonu w Polsce, jednak wciąż społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, jak poważną i utrudniającą codzienne funkcjonowanie chorobą jest POChP.
Lekarze wskazują, że aktualnie mierzą się z kulminacją przypadków zachorowań, bowiem właśnie teraz chorują ci, którzy w poprzednich latach ulegli modzie palenia papierosów. W czasach PRL-u ponad 2/3 mężczyzn paliło papierosy. Obecnie od nikotyny uzależniona jest zdecydowana mniejszość społeczeństwa, jednak wciąż regularnych palaczy w Polsce jest 30 proc. mężczyzn i 27 proc. kobiet.
To sprawia, że przypadki zachorowań będą stale się pojawiały, bowiem od momentu rozpoczęcia palenia papierosów, do pierwszych objawów przewlekłej obturacyjnej choroby płuc mija około 20 lat.
Największym problemem w rozpoznaniu POChP jest bagatelizowanie objawów przez pacjentów, u których w początkowej fazie pojawia się zadyszka przy aktywności fizycznej oraz kaszel, do którego się przyzwyczajają, uznając go za efekt uboczny palenia. Z łagodną postacią choroby - jak podają szacunkowe dane - w Polsce żyje nawet 80 proc. pacjentów, nie wiedząc, że są chorzy.
Początkowo chorzy zauważają, że zadyszka pojawia się przy ćwiczeniach fizycznych, truchcie czy podczas wchodzenia po schodach. W związku z tym, że choroba zaczyna manifestować swoje objawy po 40. roku życia, pacjenci wychodzą z założenia, że palenie oraz wiek sprawiają, że mają prawo mieć już nie najlepszą kondycję. Takie usprawiedliwianie objawów sprawia, że pacjenci nie zgłaszają się do lekarza od razu, a dopiero po wielu miesiącach, a nawet latach uciążliwych dolegliwości, kiedy choroba jest już w zaawansowanym stadium.
Dobrą metodą sprawdzenia kondycji płuc jest test wchodzenia po schodach w towarzystwie osoby będącej rówieśnikiem - może być to małżonek, rodzeństwo czy przyjaciółka. Kłopoty z dotrzymaniem tempa, zadyszka, szybsza męczliwość może świadczyć o słabszej wydolności płuc, co w połączeniu z paleniem papierosów, może być wskaźnikiem rozwoju POChP.
Duszność wysiłkowa pojawia się u osób, które mają problem z prawidłową wentylacją płuc. Pojawia się uczucie braku tchu, kołatanie serca, a nawet zawroty głowy czy omdlenia wynikające z niedotlenienia organizmu.
Pacjentów z POChP, z uwagi na zaburzenia wentylacji oraz niedotlenienie, dotykają choroby kardiologiczne, w tym niewydolność serca. Leczenie kardiologiczne, bez wdrożenia odpowiedniego leczenia pulmonologicznego, nie przyniesie pożądanych efektów terapeutycznych, bowiem pacjenci z POChP do końca życia muszą przyjmować leki rozszerzające oskrzela.
Aby leczenie przyniosło zamierzony efekt, pacjent z rozpoznaną chorobą POChP bezwzględnie musi zaprzestać palenia papierosów. Fakt, że choroba jest nieuleczalna nie oznacza, że jakość życia pacjenta nie może pozostać dobra przez długi czas.
Ponadto pacjenci muszą pamiętać o regularnej aktywności fizycznej, dostosowanej do jego możliwości i ogólnego samopoczucia. Wysiłek fizyczny poprawia wentylację płuc, wzmacnia mięsień sercowy, a zatem spowalnia rozwój choroby i pozwala na dłużej pozostać aktywnym.
Pacjenci z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc żyją średnio o 10 lat krócej, niż pacjenci bez tej choroby, jednak wdrożenie leczenia pozwala na dłużej zachować im samodzielność i sprawność.
Przewlekła obturacyjna choroba płuc ma charakter postępujący i nie ma na nią skutecznego leku. Środki farmakologiczne, stosowane w przypadku chorych, to przede wszystkim leki rozszerzające oskrzela, leki wspomagające pracę układu sercowo-naczyniowego, a wraz z zaostrzeniem choroby - konieczna jest bierna tlenoterapia.
Utrudnieniem w leczeniu chorych często jest fakt, że nie zaprzestają oni palenia. Wraz z przyjmowanymi lekami, równolegle wciąż zażywają nikotynę, co pogarsza ich rokowania oraz ogólne samopoczucie.
Wraz z postępem choroby, chory ma ograniczone możliwości poruszania się, wychodzenia do sklepu, aż w końcu poruszania się po mieszkaniu, ponieważ każdy wysiłek powoduje duszność i brak możliwości złapania oddechu. W końcowej fazie choroby pacjenci wymagają stałej opieki i pomocy w codziennych czynnościach, takich jak toaleta czy karmienia.
Szacuje się, że w Polsce co roku z powodu POChP umiera ok. 15 tysięcy osób, znacznie częściej są to mężczyźni. Na całym świecie z kolei choroba doprowadza do śmierci ponad 3 milionów osób. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że po 2060 roku co roku na całym świecie na POChP będzie umierało prawie 6 milionów ludzi.
CZYTAJ TAKŻE:
Astma to choroba na całe życie. Skąd się bierze i jak się objawia?
Astma burzowa. Nietypowa przypadłość wraz z nadejściem burzy
"Breathe", czyli siedem objawów raka płuc. Niektóre w ogóle nie kojarzą się z płucami