Dziś najbardziej depresyjny dzień roku. Dlaczego w Blue Monday masz prawo czuć się gorzej?
Od ponad dekady każdy trzeci poniedziałek stycznia uważany jest za najsmutniejszy i najbardziej depresyjny dzień w roku. Ponoć większość z nas będzie dziś narzekać na gorsze samopoczucie. Dlaczego i czy naprawdę tak jest? A może to wszystko tylko chwyt marketingowy, a zbiorowe złe samopoczucie ktoś nam wmówił? Wyjaśniamy tajemnicę fenomenu Blue Monday i styczniowego spadku nastroju. Poznaj cztery powody, dlaczego w tym dniu masz prawo czuć się gorzej. Być może gdy je rozgryziesz, okaże się, że wcale nie taki poniedziałek depresyjny, jak go malują.
Każdemu zdarzają się dni, gdy po przebudzeniu, odczuwasz niepokój, ciężar i niepewność, bez konkretnego powodu. Gdy stan ten się przedłuża, osoba może być na sezonowy spadek nastroju lub nawet depresja. Charakterystyczne objawy w obu przypadkach to przewlekłe zmęczenie, senność, spadek motywacji do działania, nerwowość i rozdrażnienie, izolowanie się od bliskich i znajomych, poczucie beznadziei, spadek samooceny, spadek libido i uczucie lęku. U niektórych osób wystąpić może również problem z objadaniem się lub wzrostem wagi.
Punktem kulminacyjnym ma być depresyjny poniedziałek, czyli Blue Monday. Zdaniem wielu właśnie dziś takie samopoczucie zdarza się statystycznie większej liczbie osób. O co dokładnie chodzi?
Blue Monday to ponoć najbardziej przygnębiający dzień w roku. To termin stosunkowo niedawno - bo w 2004 roku - wprowadzony do obiegu przez brytyjskiego psychologa Cliffa Arnalla, który wyznaczył ten dzień za pomocą specjalnego wzoru matematycznego. Miał on uwzględniać czynniki psychologiczne, ekonomiczne oraz pogodowe, a nawet - czas pozostały do kolejnych świąt. Z obliczeń wyszło mu, że styczniowe poniedziałki bywają bardzo przygnębiające. Warto wiedzieć, że do 2011 roku Blue Monday przypadało na czwarty poniedziałek stycznia. Obecnie jednak za Blue Monday uważa się trzeci poniedziałek stycznia. Winna złemu samopoczuciu miała być niska ekspozycja na światło społeczne, pierwsze rozczarowania nowym rokiem i nasilenie obowiązków zawodowych w tym okresie.
Za wszystkim stał jednak jeszcze jeden cel - marketingowy. Cliff Arnall wymyślił bowiem Blue Monday na zlecenie jednego z biur podróży. Akcja miała na celu zwiększenie sprzedaży wycieczek, które miały być remedium na spadek nastroju.
Większość psychologów uznaje Blue Monday za pseudoteorię i podważa jej wiarygodność, ale w kulturze i powszechnej świadomości termin się przyjął. Donoszą o nim social media, influencerzy, trenerzy personalni i niektórzy lekarze. Styczniowa chandra jak widać jest zjawiskiem na tyle powszechnym, że wielu osobom humor poprawia już samo przekonanie, że nie jesteśmy w tym samotni.
Choroba afektywna sezonowa, inaczej sezonowe zaburzenie afektywne lub sezonowe zaburzenie nastroju, to specyficzne obniżenie nastroju, które może mieć związek ze zmieniającymi się porami roku.
Sezonowe spadki nastroju najczęściej zaobserwować można jesienią i zimą. Wówczas ten problem dotyczyć może od 5 do nawet 10 proc. populacji. Objawy sezonowych spadków nastroju pojawiają się cyklicznie, wraz z nadejściem określonej pory roku. Problem w zdecydowanej większości przypadków dotyczy kobiet, które stanowią nawet 80 proc. wszystkich pacjentów. Istotną cechą sezonowych zaburzeń afektywnych jest powtarzalność. Czasami zdarza się, że sezonowe spadki nastroju łączą się z działaniami autodestrukcyjnymi - uzależnieniem od używek, samookaleczaniem czy próbami samobójczymi.\
Skąd się bierze sezonowy spadek nastroju? Przyjrzyjmy się czterem najczęściej występującym powodom, dlaczego ten poniedziałek może być dla niektórych wyjątkowo trudny. Być może gdy je rozgryziesz, okaże się, że wcale nie taki poniedziałek depresyjny, jak go malują, lub przyjemniej zrozumiesz skąd spadek formy.
1. Za ciemno i za zimno, czyli taki mamy klimat
Jedną z przyczyn tego zjawiska może być znacznie mniejsze - nawet sto razy mniejsze niż latem - natężenie światła. Styczeń to miesiąc, w którym wiele regionów na półkuli północnej zmaga się z surowym, zimowym klimatem. Krótkie dni, brak słońca i niska temperatura mogą znacząco wpływać na nasze samopoczucie. Badania wskazują, że brak ekspozycji na naturalne światło słoneczne może prowadzić do spadku poziomu serotoniny, neuroprzekaźnika wpływającego na dobry nastrój.
2. Do pracy, czyli przygnębiający powrót do rutyny po świętach
Po okresie świątecznym, pełnym wolnych dni, spotkań rodzinnych i odpoczynku, połowa stycznia często wiąże się z powrotem do codziennych obowiązków i rutyny. Nagła zmiana tempa życia może wywołać uczucie przygnębienia i zmęczenie. W pracy można odczuwać spadek motywacji i objawy wypalenia zawodowego.
3. Nowy rok, stara ja, czyli gdy realizacja noworocznych postanowień, zamiast uskrzydlać - frustruje
Wielu z nas na początku roku stawia sobie ambitne cele i postanowienia noworoczne. Nowy rok, nowa ja. Schudnę, rzucę palenie, nauczę się hiszpańskiego, zacznie biegać, zmienię pracę - obiecujemy sobie. Gdy jednak po dwóch tygodniach prób nadchodzi "Blue Monday", często zaczynamy odczuwać presję i frustrację, napotykamy pierwsze trudności w ich realizacji. To może prowadzić do poczucia porażki i obniżenia samooceny.
4. Styczeń z nowym budżetem, czyli prognoza finansowa
Styczeń to również miesiąc, w którym wielu z nas musi zmierzyć się z problemami finansowymi po okresie intensywnych wydatków związanych ze świętami. Spoglądając na faktury, raty kredytu, inflację i zastanawiając się, jak pokryć wszelkie wydatki, łatwo popaść w stan niepokoju i smutku. Początek roku to czas planowania całego domowego budżetu na rok, który przed nami - czynienie planów wakacyjnych, inwestycji, czy remontów - może dać sporo satysfakcji, ale też przyprawić o zawrót głowy.
Masz ochotę cały dzień leżeć w łóżku pod kocem, jeść niezdrowe przekąski i oglądać filmy klasy B? Nie ma w tym nic złego. Czasem warto pozwolić sobie na słabość. Należy pamiętać, że gorsze dni występują u każdego z nas i są zupełnie normalnym zjawiskiem. Takie epizody należy jednak odróżnić od przewlekłych i znacznie poważniejszych sezonowych spadków nastroju, które łączyć się mogą z bardziej niepokojącymi objawami. W przypadku podejrzenia choroby afektywnej sezonowej należy przede wszystkim zgłosić się po pomoc do specjalisty. Zalecana jest wizyta u lekarza psychiatry lub psychologa.
W przypadku spadków nastroju jesienią i zimą bardzo dobre efekty przynosi fototerapia, czyli leczenie światłem. To bezpieczna metoda, która może być stosowana u większości pacjentów. Innym wyjściem może być leczenie farmakologiczne. U pacjentów z sezonowym zaburzeniem afektywnym stosuje się m.in. leki z grupy SSRI i SNRI.
Warto zadbać również o swój styl życia. Istotna jest zdrowa, bogata w witaminy i minerały dieta poprawiająca nastrój oraz odpowiednia dawka aktywności fizycznej. W zimnych miesiącach nie należy zapominać o ruchu na świeżym powietrzu. Ze względu na ograniczony dostęp do promieni słonecznych warto uskuteczniać zwłaszcza poranne i wczesnopopołudniowe spacery, by złapać chwile, gdy za oknem jest jeszcze jasno.
Nie należy zapominać również o suplementacji mikroelementów i witamin. Warto skonsultować się wcześniej z lekarzem lub farmaceutą, którzy doradzą, jakie substancje warto włączyć do codziennej diety. Dobrym pomysłem może być suplementacja np. melatoniny i witaminy D.
UWAGA! Jeśli czytając ten artykuł, choć przez chwilę poczułeś, że być może i ty odczuwasz skutki Blue Monday, choć wcześniej czułeś się całkowicie normalnie - nie daj się zwariować. Nasze życie - co podkreślają psychologowie - nie jest i nawet nie powinno być perfekcyjne, beztroskie i pozbawione smutku. Uśmiech przyklejony do twarzy nie jest gwarantem szczęścia i zdrowia psychicznego. Żyj więc normalnie i nie sugeruj się tym, jak czują się inni.
CZYTAJ TAKŻE:
Depresja to nie tylko smutek. Nietypowe zachowanie może zdradzać chorobę
W nocy budzą cię koszmary? Pędź do lekarza, to może być objaw
Co dziesiąte L4 w Polsce wystawia psychiatra. Kiedy i na jak długo można je dostać?