Praca może być czynnikiem depresjogennym. Te objawy powinny zapalić czerwoną lampkę

Wypowiedzi eksperta dr Magdalena Nowicka

Nawet 4 mln Polek i Polaków może zmagać się z depresją. Psychiatrzy odnotowują, że wśród chorych (bo depresja to choroba, nie żadna słabość, nie chandra, żaden wymysł) są osoby aktywne zawodowo, dobrze zarabiające, odnoszące sukcesy - osoby, których, z racji tego, że im się "wiedzie", raczej byśmy o to nie podejrzewali. Często one same nie są świadome problemu, bo choroba potrafi się ukrywać. Często też zwyczajnie nie dopuszczają do siebie myśli, że to, z czym się zmagają, to właśnie depresja. Nie zawsze łatwo wykryć depresję, ale jak każda inna choroba wymaga reakcji i leczenia. Jak może się objawiać? Jaką rolę w rozwoju depresji przypisuje się pracy? Pytamy o to dr Magdalenę Nowicką, psycholożkę, psychoterapeutkę z Wydziału Psychologii w Warszawie Uniwersytetu SWPS.

Depresja będzie najczęstszą chorobą na świecie

Depresja jest najczęściej występującym zaburzeniem psychicznym i główną przyczyną niesprawności i niezdolności do pracy na świecie. Ocenia się, że cierpi na nią ok. 350 mln ludzi. W 2020 roku depresja była drugą najczęściej występującą chorobą, a do 2030 roku, według szacunków, będzie już zajmowała niechlubne pierwsze miejsce wśród wszystkich chorób świata. Mówi się, że może dotyczyć nawet 4 mln Polek i Polaków. Nie pyta o wiek - wykrywana jest zarówno u dzieci, jak i u dorosłych, nie patrzy na płeć - chorują i kobiety, i mężczyźni, za nic ma wykształcenie - dotyczy osób z wykształceniem podstawowym i absolwentów szkół wyższych, nie obchodzi jej sytuacja ekonomiczna - na depresję cierpią zarówno osoby o niskim statusie materialnym, jak i osoby, które nie muszą martwić się o pieniądze.

Reklama

- Depresja jest chorobą, która dotyczy absolutnie wszystkich. Jeszcze kilka lat temu uważano, że na depresję częściej chorują kobiety. Dziś uważa się, że pod względem płci choroba ta jest bardzo sprawiedliwa, tzn. chorują na nią tak samo często mężczyźni, jak i kobiety. Prawdopodobnie ta dostrzegana przed laty dysproporcja wynikała z faktu, iż u mężczyzn depresja była rzadziej rozpoznawana. Mężczyźni rzadziej się do niej przyznawali. Dziś, gdy rośnie świadomość i wzrasta też liczba chorych, liczba rozpoznań jest także wyższa i różnice płciowe w tym obszarze zanikają. Podobnie jak różnice w innych obszarach - wskazuje w rozmowie z Interią ZDROWIE dr Magdalena Nowicka, psycholożka, psychoterapeutka z Wydziału Psychologii w Warszawie Uniwersytetu SWPS.

W 2014 roku była to "nowa depresja"

Najczęściej depresja rozwija się w wyniku współdziałania kilku różnych czynników - czynników biologicznych (np. czynniki genetyczne, zmiany poziomu neuroprzekaźników w mózgu, choroby przewlekłe), czynników psychologicznych (np. stresujące wydarzenia życiowe) oraz czynników społecznych i kulturowych (np. poczucie samotności, sytuacja zawodowa). U każdego pacjenta proporcja wpływu poszczególnych czynników jest inna. Obecnie dużą rolę w rozwoju depresji przypisuje się niepokojom na świecie związanym z wojnami, szybkiemu tempu życia, przeciążeniu obowiązkami i zaburzeniom proporcji między pracą a wypoczynkiem.

"To nie jest takie proste - po prostu się zaharować, kupić sobie kolejne pantofelki do szybkiego biegania, jeszcze szybszy samochód i jeszcze szybszą windę na 15. piętro wieżowca. Przyjęcie takiego stylu życia przynosi konsekwencje i to jest 'nowa depresja'" - mówił w 2014 roku prof. Bartosz Łoza, psychiatra. Dziś taki styl życia zdaje się być wyborem (bądź koniecznością) jeszcze większej części społeczeństwa.

- Praca może być źródłem stresu, jest przez ludzi wskazywana jako główny powód stresu, a permanentny stres jest czynnikiem rozwoju chorób psychicznych. Praca może mocno naruszać nasze zasoby, np. energetyczne. Może generować zmartwienia czy wiązać się z małą liczbą wzmocnień, może być źródłem doświadczeń kryzysowych (np. mobbing). W psychologii uważa się, iż depresja jest reakcją na różne formy straty. Jeśli praca generuje takie straty, to może być to czynnik depresjogenny - wyjaśnia dr Nowicka.

3xB - brak energii, brak motywacji, brak radości z życia

Depresja nie jest chwilowym obniżeniem nastroju - jest chorobą, która objawia się m.in. obniżeniem nastroju, i chorobą, którą trzeba leczyć. Jednocześnie nie każde uczucie przygnębienia jest równoznaczne z depresją. Przejściowe złe samopoczucie pojawiające się w reakcji na wydarzenia życiowe, np. problemy w pracy, może wystąpić u każdego. Po czym więc poznać, że to, z czym się zmagamy, to jednak depresja?

- Zwykle depresja objawia się spadkiem energii, brakiem motywacji (trudności sprawiają nawet proste czynności) oraz utratą odczuwania przyjemności (to, co kiedyś dawało przyjemność, staje się obojętne). Depresji często towarzyszy lęk. Dochodzą do tego trudności w funkcjonowaniu poznawczym (np. trudności z koncentracją uwagi), bezsenność, apetyt lub jego brak. Objawy zwykle nasilają się w godzinach wczesnoporannych. Im poważniejszy stan pacjenta (tzn. im głębsza depresja), tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia u pacjenta myśli samobójczych, które są bezwzględnym wskazaniem do konsultacji lekarskiej i hospitalizacji - wymienia w rozmowie z Interią ZDROWIE dr Nowicka.

Psychoterapeutka zauważa, że współcześnie coraz częściej rozpoznaje się tzw. depresję somatyczną. Objawy somatyczne mogą pojawić się w przebiegu epizodu depresyjnego niezależnie od stopnia nasilenia - dotykają osoby zarówno z łagodną, jak i umiarkowaną oraz ciężką depresją (depresja może mieć różne nasilenie; przy depresji łagodnej, z niewielką ilością objawów oraz ich niewielkim nasileniu, chorzy zwykle są w stanie wykonywać codzienne obowiązki, w tym pracować).

- W depresji somatycznej objawy somatyczne, przede wszystkim ciągłe zmęczenie i brak energii, mogą dominować, a objawy psychiczne mogą w ogóle się nie pojawiać. Wydaje się, iż u mężczyzn częściej mamy do czynienia z objawami somatycznymi depresji. U kobiet dominują objawy emocjonalne. Innymi słowy mężczyźni w depresji mniej mówią o negatywnych emocjach i cierpieniu psychicznym, a częściej o objawach fizycznych, np. nadciśnieniu czy niespecyficznych bólach - zauważa ekspertka.

Pracownik z idealnie ukrytą depresją

Powszechnie uważa się, że osoba cierpiąca na depresję to osoba, która jest zawsze smutna i pozbawiona energii. Istnieje jednak rodzaj depresji, w której osoba na nią cierpiąca jest pozornie szczęśliwa i normalnie wykonuje swoje codzienne obowiązki. Przychodzi do pracy, pyta kolegów, co u nich słychać, wypija z nimi kawę, uśmiecha się, a potem jak gdyby nigdy nic siada do komputera. Ten rodzaj depresji opisała w ostatnich latach amerykańska psychoterapeutka Margaret Rutherford. Nazywa się go Idealnie Ukrytą Depresją, od ang. Perfectly Hidden Depression (PHD). Osoba z PHD może wyglądać nawet na zbyt pewną siebie.

- PHD to trudny do wykrycia rodzaj depresji, ponieważ nawet jeśli dana osoba rzeczywiście cierpi, nie muszą u niej występować klasyczne objawy, takie jak bezsenność czy brak apetytu i energii, które są zgodne z głównymi kryteriami diagnostycznymi tej choroby. W większości przypadków ludzie z depresją perfekcyjnie ukrytą nie są świadomi swojej choroby. Czasami mocno starają się, aby ukryć swoje negatywne uczucia, które w sobie odnajdują. Starają się żyć "normalnie", nie zważając na własne potrzeby i ból, oczekując, że depresja po prostu odejdzie - słyszymy od ekspertki z Uniwersytetu SWPS.

Jeśli chory na depresję bardzo dobrze maskuje swoje objawy, dostrzegą je zwykle wyłącznie ci bardziej wrażliwsi. Jak zaznacza dr Nowicka, w takim przypadku taką osobę należy namawiać na kontakt ze specjalistą.

- Nie wolno mówić: "Nie martw się, będzie dobrze", "Weź się w garść". Tu najlepszym rozwiązaniem jest profesjonalna pomoc. Depresja jest wskazaniem do konsultacji ze specjalistą i wymaga leczenia - farmakoterapii i psychoterapii. Niestety często jest postrzegana jako "gorszy okres", który trzeba przeczekać, stąd wielu ludzi unika wizyty u lekarza i odwleka moment rozpoczęcia leczenia i korzystania np. ze zwolnienia lekarskiego - przyznaje.

Psychoterapeutka przypomina, że pracownik nie ma obowiązku informować pracodawcy ani kolegów z pracy, na jaką chorobę cierpi. Zaznacza jednak, że coraz więcej firm proponuje swoim pracownikom wsparcie w procesie leczenia zaburzeń psychicznych, z którego warto skorzystać.

Czy z depresją można pracować?

Czy depresję można skutecznie wyleczyć? Można. - Ale uwaga - nie można jej wyleczyć samemu - podkreśla dr Nowicka. Nieleczona może nawracać lub być obecna cały czas z różnym nasileniem objawów.

- Leki prowadzą zwykle do przywrócenia zaburzonej w depresji gospodarki neurotransmiterami w naszym mózgu. Najskuteczniejszą formą terapii jest terapia poznawczo-behawioralna. Przynosi ona zwykle bardzo dobre efekty o charakterze długoterminowym. Najlepiej więc obie metody łączyć - wskazuje ekspertka.

Terapia nie rodzi dużych obaw u pacjentów. Większość ma obawy co do przyjmowania leków. Jak wpływają one na zdolność do wykonywania pracy? Czy z depresją w ogóle można pracować?

-  Leki zwykle powodują ograniczenie symptomów, więc ułatwiają normalne funkcjonowanie, w tym pracę. Biorąc je, można skutecznie pracować, prowadzić samochód. A o tym, czy pacjent jest w stanie skutecznie pracować, powinien współdecydować w porozumieniu z psychiatrą. Ważne jest, aby pacjent nie doświadczał w okresie leczenia intensywnych stresów - mówi dr Nowicka.

CZYTAJ TAKŻE: 

Dr Agnieszka Mościcka-Teske: Kryzysy psychiczne są naturalną częścią życia

Objawy depresji u mężczyzn są inne niż u kobiet. Oto co może na nią wskazywać

Ile powinna trwać żałoba? Ustalono, po jakim czasie powinno się poczuć ulgę

INTERIA.PL

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Dowiedz się więcej na temat: depresja | objawy depresji | depresja a zmęczenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL