Bałtyckie meduzy - czy jest się czego bać?
Składają się w 95-98 proc. z wody, wyrzucone na brzeg zwykle giną wysuszone przez promienie słoneczne. Chociaż nie są specjalnie miłe dla oka, a kontakt z ich galaretowatym ciałem nie należy do przyjemności (niektórych wręcz przyprawia o dreszcze), to nie ma się czego bać. Przynajmniej jeśli chodzi o chełbie modre, najczęściej spotkane spośród "bałtyckich meduz".
Według obiegowej opinii, meduzy są organizmami wskaźnikowymi, co oznacza, że ich obecność miałaby być wskaźnikiem jakości środowiska wodnego - im więcej meduz, tym lepiej. W rzeczywistości, niestety, jest dokładnie na odwrót, przynajmniej, jeśli chodzi o Bałtyk. Chełbie modre ("bałtyckie meduzy") pokazują, że stan morza się wręcz pogarsza, w wodzie znajduje się zbyt wiele związków azotu i fosforu, a za mało... ryb.
Czy chełbie mogą poparzyć człowieka, który przez nieuwagę lub niewiedzę je dotknie? Co prawda, ich ciała wyposażone są w komórki parzydełkowe z substancją parzącą zwaną jadem, ale kontakt z nim nie jest niebezpieczny dla ludzi. Słowem, nie ma możliwości, aby poparzyć się przez kontakt z chełbią modrą. Dotyk ich galaretowatego, obślizgłego ciała może być niemiłym doświadczeniem dla co wrażliwszych, ale nic ponadto, na szczęście.
Branie meduz wyrzuconych na brzeg do rąk również niczym nie grozi, ale zdaniem ekspertów jest po prostu bezcelowe - chełbie leżące na piasku są już martwe, więc umieszczenie ich w wodzie nie będzie dla nich żadną "przysługą".
Nad polskim morzem nieco bardziej niebezpiecznie robi się jesienią i zimą, gdy z wód głębinowych mogą wynurzyć się bełtwy festonowe. Zdarza się to nad wyraz rzadko, ale uważać trzeba. Nie sposób pomylić bełtwy z chełbią modrą, ta pierwsza jest znacznie większa (osobniki dorosłe mają średnicę od ok. 50 cm do nawet dwóch metrów) i zdobna w wiszące, włosowate czułki. Nic dziwnego, że już sam widok takich meduz może napędzić pływakowi stracha.
Dotknięcie tego krążkopława kończy się bardzo bolesnym poparzeniem i zaczerwienieniem skóry. Nie odnotowano przypadków poparzeń ze skutkiem śmiertelnym, ale niekiedy konieczna jest pomoc lekarza, zwłaszcza gdy ofiarą bełtwy jest alergik, a oparzenie rozległe.
Dobra wiadomość jest taka, że większość amatorów kąpieli w Bałtyku nigdy nie zobaczy tych meduz na oczy, gdyby jednak stało się inaczej, nie pozostaje nic innego, jak tylko salwować się ucieczką.
CZYTAJ TAKŻE:
Nie tylko sinice. W Bałtyku znaleziono krwiożerczą bakterię
Czym objawia się zatrucie sinicami? Łatwo je pomylić z zakażeniem wirusami
Jak pogoda na Bałtykiem? Prognoza dla trzech milionów miejscowości, aktualizowana co 30 minut. Wypróbuj nową aplikację Pogoda Interia na Androida!