Odpuszczanie lepsze od diety, sportu czy spa. Zastosuj te rady, a będziesz omijał lekarzy
Od liczby porad na zdrowsze życie można zwariować. Jak być szczuplejszym, sprawniejszym, szybszym, jak pić więcej wody, jak chodzić wcześniej spać, jak zrobić detoks, szpagat albo organiczny krem na cellulit. Jak zacząć gotować bez soli, cukru, laktozy, glutenu i tłuszczów trans. Jak osiągnąć wewnętrzny spokój albo obudzić wewnętrzną boginię. Kto wpadnie w pułapkę prób osiągnięcia perfekcji, może któregoś dnia obudzić się nie tylko wcale nie chudszy i mniej zmęczony, ale wręcz nieszczęśliwy. W tym subiektywnym zestawieniu porad, znajdziesz pomysły na to, jak się tym wszystkim mniej przejmować. Jak zwolnić, odpuścić i nie narzucać sobie reżimu rodem z obozu treningowego dla przyszłych miss świata, a jednak - niejako przy okazji - poprawić swoje zdrowie, odzyskać witalność, figurę i, przy odrobinie szczęścia, także dobry seks. Nie daję gwarancji, że uda się to wszystko, ale nic nie zaszkodzi spróbować.
Mózg człowieka nie lubi ograniczeń, a na samo słowo "nie" zaczyna się buntować. Gdy tylko postanowisz sobie: "Od jutra nie jem chleba, białego makaronu, masła, sera, majonezu, chipsów, czekolady i nie piję coli", jak na zawołanie chce ci się właśnie tego. Najlepiej dużo. I jeszcze z zasmażką i bąbelkami.
Każdy, kto był na diecie eliminacyjnej albo redukcyjnej, wie, jak trudno jest sobie czegoś odmawiać. Rewolucyjne jest podejście do diety, w którym zamiast ograniczać ilość spożywanych zakazanych produktów, skupiasz się na zwiększaniu ilości produktów zdrowych i odżywczych. Zamiast zastanawiać się, jak odchudzić swój organizm, myślisz, jak go zdrowo nakarmić.
By to zrobić, wyrzuć listę produktów zakazanych, bo na apetyt działa ona jak płachta na byka. Zamiast tego wypisz na kartce, które produkty będą dla twojego ciała najlepsze.
Nie zapomnij o pełnoziarnistych węglowodanach, ale nie katuj się takimi, których nie lubisz, wybierz te, które po prostu ci smakują.
Pilnuj ilości warzyw. Dokładaj je absolutnie do każdego posiłku i ciesz się tym, że w końcu możesz jeść bez ograniczeń. Zaryzykuję stwierdzenie - jedz ich ile tylko dasz radę. Idę o zakład, że w dniu, w którym będziesz garściami zajadać marchew, kalafior (jest pyszny także na surowo), pomidorki koktajlowe, jabłka i pomarańcze, nie zmieści ci się w brzuchu już nic niezdrowego. A jeśli nawet - to przynajmniej będziesz mieć pewność, że twoje ciało dostało solidną porcję witamin, mikroelementów i błonnika pokarmowego.
Przemęczenie i nadużywanie elektroniki tuż przed pójściem spać, sprawiają, że jako społeczeństwo śpimy za krótko, a gdy już kładziemy się do łóżka, zwykle śpimy mało efektywnie. Najlepiej wiedzą o tym osoby, które chrapią, otyli, cierpiący na depresję lub zaburzenia hormonalne, a także - ludzie fizycznie zdrowi, ale samotni. To właśnie oni najczęściej, pozornie bez powodu, wstają niewyspani, wszystko ich boli, mają sińce pod oczami i ciężką, jak na kacu, głowę. To nie wymysły, że z partnerem śpimy efektywniej i zdrowiej, to czysta chemia. Podczas kontaktu z drugą osobą nasz organizm produkuje hormon przyjemności czyli wspomnianą już oksytocynę.
Nie zawsze jednak mamy z kim spać. Bywa, że nawet małżeństwa śpią osobno (na przykład przez pracę na zmiany, drażniące kogoś chrapanie, lub gdy jeden z partnerów śpi z małym dzieckiem). I nie ma w tym nic złego.
Rozwiązaniem problemu nieefektywnego snu może być więc przytulenie się nie do kogoś, a do czegoś. Noworodki, które zbyt płytko śpią, położne radzą ciasno otulać - zawiązywać elastyczną tkaniną w kokon lub nosić w chuście. Maluchom na dobranoc dajemy przytulanki lub zapinamy je mocno w śpiworki. To wszystko ma głęboki sens terapeutyczny i kojący. Dorośli zamiast pluszaka, niech przytulą się do wielkiej poduszki, śpiąc na boku wezmą między nogi zwiniętą w rulon dodatkową kołdrę, lub zainwestują w specjalną kołdrę obciążeniową, lub koc grawitacyjny, który pomaga zasnąć spokojnie nawet największym nerwusom. Udowodniono, że sen pod delikatnym obciążeniem jest pełniejszy i zdrowszy. Lekki nacisk na całe ciało to pierwotna potrzeba człowieka, przypomina nam czas spędzony w łonie mamy. Kto ma kota, który zawsze na nim śpi, ten wie.
Ile razy dziennie myślisz: "Przydałby mi się masaż", po czym wracasz do pracy przy komputerze z głową zwieszoną przed zbyt nisko ustawionym monitorem? Albo jak często frustrujesz się o to, że partner nie jest dla ciebie dostatecznie czuły (lub w ogóle nie ma go w twoim życiu)? Zamiast skupiać się na braku - weź sprawy w swoje ręce. Dosłownie. Badania pokazują, że automasaż i własny dotyk działają na zdrowie równie dobrze, co ten wykonywany przez drugą osobę. Nie musisz znać technik masowania ani przełamywać się do nowych rzeczy. Po prostu okaż troskę swojemu ciału, masując się zrolowanym ręcznikiem po plecach, nacierając mocno pachnącym kremem lub szczotkując uda i ramiona - na sucho lub podczas kąpieli. Przekonasz się, że żeby ktoś inny pokochał twoje ciało, najpierw samemu trzeba obdarzyć je miłością.
Jest jeszcze druga strona medalu. Dotykanie własnego ciała naprawdę może uratować życie. Polska jest krajem, w którym odnotowuje się największy odsetek kobiet umierających na raka piersi w Europie. Wszystko dlatego, że Polki są wyjątkowo krytyczne wobec swojego ciała - do tego stopnia, że unikają samobadania bo zwyczajnie nie lubią się dotykać. Rak piersi wcześnie wykryty jest uleczalny. Podobnie jak większość pozostałych nowotworów, z których wiele da się po prosu wymacać lub zauważyć.
Ruch nastawiony na cel, wynik, szybkość i moc jest nie lada wyzwaniem dla ciała i ducha. Lekarze podkreślają, że treningi o dużym stopniu intensywności mogą przynosić organizmowi skutek odwrotny od zmierzonego. Zamiast odchudzać, zbyt ciężki trening może powodować problemy z metabolizmem cukrów, a zamiast uzdrawiać i odmładzać, wywoływać ogromny stres dla komórek organizmu. Osoby chorujące na hashimoto, atopowe zapalenie skóry, cukrzycę i insulinooporność, a także inne schorzenia autoimmunologicznie zaburzenia hormonalne nie powinny intensywnie ćwiczyć, bo stres wywołany takim wysiłkiem, pogłębia tylko stan zapalny w organizmie.
Najlepszy dla ciała i umysłu jest wysiłek o umiarkowanym poziomie intensywności (rower, nordic walking, pływanie rolki lub łyżwy) oraz taki, który jest niewymuszony i po prostu przyjemny. Zamiast więc wyciskać siódme poty na siłowni i zaliczać kolejne wyzwania na portalach fit-społecznościowych, wyprowadź psa, dziecko albo - swoje ego - na długi spacer po lesie. Albo włącz ulubioną muzykę, choćby najdziwniejszą i najgłośniej, po czym udowodnij sąsiadom, że potańcówkę w domu można robić także bez okazji.
Taniec to świetny sposób na rozluźnienie powięzi, wzmocnienie wszystkich mięśni, korekcję wad postawy i delikatne kardio. Pozwala też zrobić, niejako przy okazji, dzienną zalecaną dla serca i sylwetki liczbę kroków.
Satysfakcjonujący seks gwarantem zdrowia, urody, witalności, a nawet odporności. Tak przynajmniej piszą kobiece magazyny. Z jednej strony nie sposób się z nimi nie zgodzić, ale jest małe "ale". Seksuolodzy coraz częściej muszą w swoich gabinetach naprawiać szkody, wyrządzone przez zbyt wysoko postawioną poprzeczkę lub usilne dążenie do wyjątkowego, najlepszego i pod żadnym pozorem nienudnego seksu, jaki wykreowała popkultura. W efekcie ktoś, kto kocha się zwyczajnie, być może krócej, rzadziej, nudniej niż by chciał, czuje się fatalnie i unika zbliżeń.
Tymczasem - jak przekonują specjaliści psycholodzy i seksuolodzy - udany seks, który dodaje sił witalnych, wyzwala oksytocynę i rozluźnia, to nie ten z najmocniejszym orgazmem, ale taki, w trakcie którego partnerzy czują się swobodnie, dobrze się bawią, są odprężeni i otwarci. O dziwo zwykle im mniej oczekiwań narzucamy na sferę erotyczną, tym bardziej potrafi nas zaskoczyć. Do łóżka warto więc zabierać poczucie humoru i wyobraźnię. Kompleksy i oczekiwania niech zostaną za drzwiami sypialni.
CZYTAJ TAKŻE:
Hashimoto zaczyna się w głowie. Uwolnij się od stresu, a wyzdrowiejesz
Japoński rytuał kąpieli nie służy myciu, ale zdrowiu. Zasady zadziwiają