Dlaczego słońce jest tak ważne dla naszego zdrowia?

Wiele mówi się o niebezpiecznych skutkach nadmiaru słońca, a niewiele o tym, jak jego brak odbija się na naszym zdrowiu fizycznym i psychicznym. Przypominamy sobie o tym zimą, kiedy słońca jest jak na lekarstwo, a my czujemy się zwyczajnie gorzej niż zwykle i z niecierpliwością oczekujemy nadejścia wiosny. Z czego to wynika? Za co słońce właściwie odpowiada? Dlaczego już w starożytności zalecano słoneczne kąpiele?

Słońce a witamina D

"Witaminą słońca" nie bez powodu nazywana jest witamina D. Powstaje ona w skórze w wyniku ekspozycji na promienie słoneczne. Dzięki odpowiedniej dawce słońca jesteśmy w stanie zaspokoić nawet 80-100 proc. dziennego zapotrzebowania (sama dieta dostarcza tylko ok. 10-20 proc.). Niestety, wiele czynników ten proces utrudnia. Zalicza się do nich m.in. szerokość geograficzną, pory dnia i roku, stopień nasłonecznienia, zanieczyszczenia powietrza, grubość pokrywy chmur czy pigmentację skóry.

Reklama

W Polsce synteza skórna witaminy D jest najbardziej efektywna w sezonie wiosenno-letnim, w miesiącach od maja do września, i w określonych godzinach - pomiędzy godz. 10 a 15. Przy sprzyjających warunkach, tzn. odpowiednim kącie padania promieni słonecznych, odpowiedniej temperaturze powietrza, niemal bezchmurnym niebie, osobom o jasnej karnacji, które nie użyły wcześniej kremów z filtrem i odsłoniły ok. 20 proc. powierzchni ciała, wystarczy zaledwie 15 min, by doprowadzić do naturalnej syntezy zalecanej dawki witaminy D. Ale właśnie - tylko w miesiącach z dużą ilością słońca. Problem zaczyna się jesienią, gdy za oknem słońca jest coraz mniej, a dodatkowo kończą się letnie zapasy witaminy D.  

Zimą (ale nie tylko) w przypadku niedoboru witaminy D mogą pojawić się takie dolegliwości jak:

  • bóle mięśni i kości,
  • nawracające infekcje,
  • brak energii, ciągłe zmęczenie,
  • bezsenność,
  • gorszy nastrój,
  • mniejsza odporność na stres,
  • wypadanie włosów,
  • choroby przyzębia.

Witamina D jest istotnym elementem, jeśli chodzi o prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego, kostnego czy nerwowego. Przypisuje się jej też właściwości odpowiadające za poprawę nastroju. Obniża ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego - m.in. zawału serca, udaru mózgu, nadciśnienia tętniczego czy miażdżycy. Poza tym może hamować rozwój komórek rakowych. Chcąc uniknąć powyższych dolegliwości, a jednocześnie zmniejszyć ryzyko wystąpienia poważnych schorzeń, kiedy zimą nie możemy pozyskać witaminy D z naturalnego źródła, jakim jest słońce, powinniśmy ratować się suplementacją. Właściwa suplementacja, pod okiem specjalisty, może pomóc nam przejść gładko, a przy tym zdrowo, przez tych kilka ponurych miesięcy.

Jak dawkować witaminę D jesienią i zimą? O tym przeczytasz TUTAJ

Słońce a samopoczucie

Zmęczenie, senność, spadek motywacji do działania, spadek samooceny, rozdrażnienie, izolowanie się od bliskich to typowe objawy specyficznego zaburzenia nastroju, które pojawia się w okresie jesienno-zimowym. Funkcjonuje ono jako choroba afektywna sezonowa, sezonowe zaburzenie afektywne lub też sezonowe zaburzenie nastroju. Problem pojawia się najczęściej u młodych osób - w wieku 20-30 lat. Nawet 80 proc. chorych stanowią kobiety. Za najważniejszą przyczynę choroby afektywnej sezonowej uznaje się niedobór światła słonecznego i związaną z tym desynchronizację rytmów dobowych. Poziom serotoniny - "hormonu szczęścia" - w mózgu obniża się, dochodzi też do zaburzenia poziomu noradrenaliny, dopaminy i melatoniny. Dodajmy, że u osób z niedoborem serotoniny, poza obniżonym nastrojem, występują też problemy ze snem, brak apetytu lub objadanie się, osłabienie koncentracji czy spadek libido.

Jak odróżnić sezonowe zaburzenie nastroju od chociażby przemęczenia? Dla choroby afektywnej sezonowej charakterystyczne są: powtarzalność (objawy pojawiają się cyklicznie, wraz z nadejściem określonej pory roku), czas utrzymywania się objawów (choćby zmęczenie dokucza dłużej niż zwykle i nie redukuje go odpoczynek), a także wyraźne pogorszenie funkcjonowania (np. gorsze wyniki w pracy, niemoc). Nieodzowna w takich przypadkach jest pomoc psychologa lub psychiatry.

Dobre efekty przynosi też fototerapia - leczenie światłem. Już Aretajos z Kapadocji, grecki lekarz, który praktykował prawdopodobnie w I wieku n.e., zalecał, aby "osoby pogrążone w letargu kłaść w świetle i wystawiać na działanie promieni słonecznych, gdyż przyczyną tej niemocy jest mrok".

Słońce a rytm dobowy organizmu

Jądro nadskrzyżowaniowe w mózgu reaguje na światło i ciemność. Kiedy światło przemieszcza się z nerwu wzrokowego do jądra nadskrzyżowaniowego, wysyła sygnały do mózgu, wyzwalając uwalnianie pewnych hormonów. Jądro nadskrzyżowaniowe kontroluje m.in. uwalnianie każdej nocy melatoniny, aby organizm wiedział, że czas iść spać (to właśnie melatonina zajmuje się regulacją rytmu okołodobowego i zegara biologicznego).

Wydzielanie melatoniny zmienia się w zależności od natężenia światła. Uwalniana jest ona w momencie, kiedy na zewnątrz robi się ciemno. Jej stężenie wzrasta jesienią i zimą, a spada wiosną i latem.

Hormon snu syntetyzowany jest z tryptofanu, z którego powstaje również serotonina, wytwarzana w warunkach odpowiedniej ekspozycji na słońce i światło dzienne. Produkcję serotoniny i melatoniny utrudniają: brak ekspozycji na słońce, z czym właśnie mamy do czynienia zimą, niedobory witaminy D (również częste zimą) czy ekspozycja na światło pochodzące z ekranów telefonów bądź komputerów, szczególnie przed snem (co niestety jest powszechnym zjawiskiem).

Reasumując: z racji tego, że zimą dni są krótkie, a na niebie próżno wypatrywać słońca, poziom melatoniny przez całą dobę utrzymuje się na dość wysokim poziomie, co sprawia, że w ciągu dnia jesteśmy senni i ociężali.

Słońce a układ odpornościowy

Przebywanie na słońcu wzmacnia także układ odpornościowy.

- Obecnie istnieją ograniczone, ale przekonujące dowody na to, że umiarkowana ekspozycja na światło słoneczne jest w stanie modulować układ odpornościowy i poprawiać zdrowie - wskazuje w rozmowie z "The New York Times" Daniel González Maglio, profesor na Uniwersytecie Buenos Aires i badacz w dziedzinie fotoimmunologii. Zdolność naszego organizmu do zwalczania infekcji może mieć związek z poziomem witaminy D - już o tym wspominaliśmy. Ale promieniowanie słoneczne może też zwiększać sprawność naszego układu immunologicznego, podnosząc aktywność zwalczających infekcje limfocytów typu T.

Zauważmy, że światło słoneczne już wieki temu było czczone ze względu na jego właściwości zdrowotne i traktowane jak lekarstwo. Hipokrates miał mówić, że "jeśli masz miasto, które jest właściwie zorientowane na słońce, nie ma w nim tak wielu chorób".

Światło słoneczne wykorzystywano choćby w leczeniu gruźlicy (prątki gruźlicy są wrażliwe na promieniowanie ultrafioletowe - na słońcu szybko giną) i leczeniu krzywicy, która jest konsekwencją niedoboru witaminy D, wapnia lub fosforanów.

Słońce a długość życia

Unikanie słońca jest tak samo niebezpieczne jak palenie - uważają naukowcy ze Szwecji. Przez 20 lat monitorowali oni nawyki ok. 30 tys. kobiet w wieku 25-64 lat. Ich badania wykazały, że kobiety, które regularnie przebywały na słońcu, opalając się, miały mniejsze ryzyko zgonu z powodu chorób układu krążenia i żyły średnio o 0,6-2,1 roku dłużej niż kobiety, które nie opalały się regularnie. Grupa kobiet chętnie korzystających ze słońca była również mniej narażona na takie choroby jak cukrzyca, stwardnienie rozsiane czy schorzenia płuc.

Co więcej, naukowcy odkryli, że kobiety, które nie paliły i unikały ekspozycji na słońce, miały taką samą średnią długość życia jak kobiety, które paliły i spędzały czas na słońcu.

Informując o wynikach badania naukowcy mówili, że odkryli czwarty czynnik zagrażający zdrowiu - unikanie ekspozycji na słońce, obok palenia, nadwagi i braku aktywności fizycznej. Niemniej, zaznaczyli, że nie powinno się nadmiernie wystawiać na działanie słońca. Należy pamiętać o takich zagrożeniach jak choćby czerniak.

Słońce a metabolizm

Ekspozycja na światło słoneczne może wpływać również na metabolizm i wspomagać utratę wagi.

Naukowcy z Northwestern University's Feinberg School of Medicine, jak poinformowali w 2014 roku, przez tydzień zbierali dane dotyczące snu i ekspozycji na światło w grupie 54 dorosłych. Średnia wieku badanych wynosiła 30 lat. Uczestnicy rejestrowali, co jedli każdego dnia, by można było oszacować spożycie kalorii. Jak się okazało, osoby, które przez większość dnia były wystawione na działanie jasnego światła, nawet w umiarkowanym stopniu, mogły pochwalić się lepszym metabolizmem niż osoby, u których ekspozycja na jaskrawe światło miała miejsce przede wszystkim po południu.

- Światło jest najsilniejszym środkiem synchronizującym wewnętrzny zegar biologiczny, który reguluje rytmy dobowe, co z kolei reguluje również równowagę energetyczną - tłumaczyła wówczas jedna z autorek badania, prof. Phyllis C. Zee.

Badacze przekonują, że wystarczy 20-minutowy spacer lub odpoczynek w świetle dnia, aby pobudzić metabolizm do odpowiedniego działania. Najlepiej takich aktywności podejmować się między godz. 8 rano a południem.

CZYTAJ TAKŻE:

Na słońce można być uczulonym. Twoja skóra wysyła jasne sygnały

Pięć skutków niedoboru witaminy D

Wiemy, jak skończy się Słońce. Ile zostało nam czasu?

INTERIA.PL

W serwisie zdrowie.interia.pl dokładamy wszelkich starań, by przekazywać wyłącznie sprawdzone, rzetelne informacje o objawach i profilaktyce chorób, bo wierzymy, że świadomość i wiedza w tym zakresie pomogą dłużej utrzymać dobre zdrowie.
Niniejszy artykuł nie jest jednak poradą lekarską i nie może zastąpić diagnostyki i konsultacji z lekarzem lub specjalistą.

Dowiedz się więcej na temat: Słońce | witamina d | melatonina | serotonina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL